Wyborcza wpadka Wyborczej

Czy Gazeta Wyborcza złamała ciszę wyborczą?         

W czasie pierwszej tury zmagań o fotel prezydenta w całym kraju odnotowano pojedyncze przypadki łamania ciszy wyborczej. Jeden z nich odkryło Radio Gdańsk.             

Jak donosi portal wybrzeże 24.pl Radio Gdańsk jako pierwsze zauważyło w czasie trwania ciszy wyborczej kontrowersyjny wpis na Twitterze Gazety Wyborczej, która opublikowała łącze do sondażu prezydenckiego. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że na załączonym zdjęciu dużą jego część zajmowały plakaty jednego z kandydatów na prezydenta.             

Jak czytamy na portalu radiogdansk.pl: „Do wpisu dołączony był link prowadzący do strony internetowej dziennika i zdjęcie prezentujące wyborcze banery. Redakcja „GW” wybrała fotografię, na której niemal połowę kadru wypełniają plakaty jednego z kandydatów opozycji”.              

Co prawda wpis po kilkudziesięciu minutach został usunięty, ale nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z ewidentnym przypadkiem łamania obowiązujących reguł. Dodatkowe kontrowersje budzi to, że spółka Agora na próbę ustalenia przez Radio Gdańsk przyczyn incydentu, nie udzieliła w tej sprawie gdańskim mediom odpowiedzi.                

Sprawą zajęła się już Prokuratura Rejonowa w Warszawie na wniosek Krzysztofa Lorentza, dyrektora Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych w Państwowej Komisji Wyborczej. Jak wyjaśnił na antenie Radia Gdańsk Krzysztof Lorentz:       

– Ocena konkretnych działań, mogących stanowić naruszenie zakazów ustawowych, nie należy do organów wyborczych, ponieważ naruszenie takie stanowi czyn karalny. Właściwymi w tych sprawach są organy ścigania i sądy.       

     
A kara za złamanie ciszy wyborczej może być bardzo dotkliwa. Ustawa przewiduje grzywnę nawet w wysokości miliona złotych.       

Oprac. BC

            
Na podstawie:

Dodaj komentarz