Słowa o potrzebie reformy samorządów wypowiadali bolszewicy w ubeckich katowniach. Tak uważa Tadeusz Truskolaski prezydent Białegostoku

Porażka wyborcza Rafała Trzaskowskiego i tym samym Tadeusza Truskolaskiego, który kierował jego podlaskim sztabem wyborczym, skłoniła prezydenta Białegostoku do wypowiadania słów na temat bolszewików i ubeckich katowni.

A to wszystko po wpisie twitterowym jednego z posłów Zjednoczonej Prawicy, który napisał o konieczności reform w samorządach.

Szósta z rzędu porażka wyborcza Platformy Obywatelskiej musiała mocno odbić się na psychice Tadeusza Truskolaskiego. Bo trudno inaczej to tłumaczyć, skoro jego wtorkowa konferencja prasowa, podczas której podsumował zakończoną kampanię, zawierała tyle jadu i zwykłych bzdur, że ktoś z bliskiego otoczenia prezydenta Białegostoku chyba powinien zatroszczyć się o jego zdrowie.

O ile można zrozumieć smutek lub rozczarowanie przegraną, o tyle już trudno zrozumieć słowa o bolszewikach i katowniach ubeckich w kontekście twitterowego wpisu posła Zjednoczonej Prawicy.

„Jako były samorządowiec – radny i wiceprezydent Opola – widzę konieczność reformy części – samorządu terytorialnego. Politycy PO, którzy rządzą dużymi miastami, budują partyjne księstewka PO w niebezpiecznej opozycji do polskiego państwa”

– wpis o takiej treści zamieścił Janusz Kowalski, poseł Zjednoczonej Prawicy oraz wiceminister w Ministerstwie Aktywów Państwowych.

– To są słowa, które były kiedyś pewnie wypowiadane przez bolszewików po drugiej wojnie światowej, czy przez tych, którzy gdzieś tam męczyli patriotów polskich w ubeckich katowniach. No bo tylko jeszcze tego zabrakło, że po prostu będą te osoby odsuwane i tak dalej. No brak mi słów po prostu, brak mi słów…

– tak skomentował ten wpis ministra Kowalskiego prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Z litości nie będziemy przytaczać historycznych zapisków z przesłuchań w ubeckich katowniach, ani tego, jak byli tam traktowani faktyczni polscy patrioci. Ale takie słowa komentarza do wpisu wiceministra aktywów państwowych wypowiedziane przez prezydenta Białegostoku mogą wskazywać, że kompletnie już nie panuje nad tym co mówi.

Usiłuje w dalszym ciągu ustawić się w roli jakiejś ofiary, kiedy w rzeczywistości korzysta ze wszelkich dobrodziejstw sprawowania władzy, jak i tego, co przodkowie wywalczyli własną krwią. I kolejny raz słowa Tadeusza Truskolaskiego wypowiadane podczas tak zwanej konferencji prasowej, wydają się być gwałtem na logice nawet niewykształconego człowieka.

Bo zwyczajnie nie da się porównać wpisu wiceministra z przesłuchaniami w ubeckich katowniach, z których mało kto wychodził żywy lub o własnych siłach.

Wydaje się w tej sytuacji, że Tadeusz Truskolaski powinien raczej pójść na kilka dni urlopu. Miałby czas ochłonąć po tym, jak nie udało mu się pokierować skutecznie kampanią swojego kandydata na urząd prezydenta Polski. Tym bardziej, że w miniony wtorek padły jeszcze inne słowa, które także nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistości, a przynajmniej tej prezydent Białegostoku chyba nie chce widzieć.

– Słowa absolutnie skandaliczne. Widać, że komuś uderza woda sodowa do głowy. Tym bardziej, że jest to członek rządu. Tak naprawdę są to słowa, które mają zniszczyć porządek prawny, który w tej chwili jest w naszym kraju

– komentował wpis ministra Kowalskiego Tadeusz Truskolaski.

Być może ktoś z bliskiego otoczenia powinien wytłumaczyć prezydentowi Białegostoku, że prawo w Polsce, tak samo zresztą jak i w innych państwach świata, się zmienia, podobnie jak organizacja oraz funkcjonowanie danego państwa. Jeśli następuje to w drodze demokratycznych procesów i przeprowadzane jest przez uprawnione do tego organy, nie może być w takiej sytuacji mowy o niszczeniu porządku prawnego.

Gdyby traktować poważnie to co mówił w miniony wtorek Tadeusz Truskolaski, to on sam łamałby porządek prawny za każdym razem, kiedy przedstawiałby projekt uchwały w jakiejkolwiek sprawie albo zmieniałby wydane przez siebie zarządzenie.

Tadeusz Truskolaski powiedział, że zakończone wybory na prezydenta Polski uważa za nieuczciwe. Być może nie jest w stanie pogodzić się z tym, że Polacy na głowę państwa wybrali Andrzeja Dudę, a nie Rafała Trzaskowskiego.

Zresztą taka ocena wpisuje się w prowadzoną już od niedzielnego wyboru wyborczego narrację polityków Platformy Obywatelskiej. I zaskoczenia w tym przypadku nie ma żadnego. Winna okazała się Telewizja Polska, która w założeniu polityków tej formacji, nie działała na korzyść Rafała Trzaskowskiego.

– Uważam, że te wybory były nieuczciwe z uwagi na to, że po stronie jednego kandydata zaangażowały się media rządowe, a również cały rząd z całymi zasobami. W związku z tym, ja tego nie rozumiem, to jest przeciwko demokracji

– mówił Tadeusz Truskolaski.

On sam nie raczył zauważyć, że w zakończonej kampanii wyborczej prawie wszystkie pozostałe duże media ogólnopolskie zaangażowały się po stronie także tylko jednego kandydata. Włącznie z dziennikarzami, którzy jawnie opowiadali się wyłącznie po jednej stronie.

I to do tego stopnia, że na przykład redaktorowi naczelnemu Newsweeka aż inni dziennikarze musieli zwracać uwagę, że nie powinien się w ten sposób zachowywać, skoro wykonuje taki zawód. To co przedstawiała inna z telewizji ogólnopolskich oraz dziennik „Fakt”, też umknęło Tadeuszowi Truskolaskiemu.

Umknęło mu również, że do pracy na rzecz swojego kandydata zaangażowanych było wielu samorządowców, z nim samym na czele i również z całymi zasobami. Bo nawet na naszych łamach informowaliśmy, że nie tylko zastępcy prezydenta, ale także zatrudnieni przez niego za publiczne pieniądze urzędnicy i pracownicy samorządowi aktywnie uczestniczyli w kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego razem z politykami Platformy Obywatelskiej.

Niezależnie od tego, słowa o ubeckich katowniach i bolszewikach w kontekście wpisu ministra Kowalskiego, jest mocnym nadużyciem i zwyczajnie nie przystoi włodarzowi miasta wojewódzkiego z tytułem profesorskim.

W końcu też dorosłego mężczyznę powinno być jednak stać na odrobinę godności i honoru po przegranym pojedynku. Na tym wszak ani życie, ani polityka się nie kończy. Ale nade wszystko, debata publiczna w takim wykonaniu w ogóle nie powinna mieć miejsca.

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska

Dodaj komentarz