Rządzie wprowadź in vitro, bo w Białymstoku nie ma większości

Tadeusz Truskolaski chyba byłby najskuteczniejszym prezydentem w Polsce, gdyby tylko część problemów załatwiali za niego inni.

Najlepiej, gdyby problemy załatwiał za niego rząd, który nieustannie krytykuje. Taki między innymi pomysł prezydent Białegostoku ma choćby w załatwieniu problemu braku finansowania zabiegów in vitro.

Jeszcze przed długim weekendem, w trakcie tak zwanej konferencji prasowej realizowanej drogą online, Tadeusz Truskolaski odpowiadał na pytanie jednego z dziennikarzy, który pytał o możliwość wprowadzenia programu zabiegów in vitro w Białymstoku.

Do tego tematu bowiem ostatnio wróciła Lewica wskazując na potrzeby w tym zakresie, bo już od kilkunastu lat pojawiają się kłopoty z niepłodnością, które dotykają coraz więcej młodych ludzi.

Zabiegi in vitro, choć sporo się o nich mówi i chce z nich korzystać wiele par, wciąż są tematem debat. O ile jest to metoda leczenia bezpłodności, to o sam proces zabiegów trwają spory ideologiczne.

Przeciwny tej metodzie leczenia jest Kościół Katolicki oraz Cerkiew Prawosławna, a więc i wierni tych kościołów, ponieważ w trakcie zabiegu uśmiercane są również ludzkie zarodki. A jak powszechnie wiadomo, stoi to w głębokiej sprzeczności z nauką i dogmatami chrześcijańskimi.

– Osobiście nie mam nic przeciwko temu programowi. Natomiast w Radzie Miasta nie mamy takiej większości, która by uchwaliła ten program. Generalnie to oczywiście uważam, że on powinien być programem rządowym. Był przez kilka lat, później zaniechano tego programu, dlatego też niektóre miasta, które mogły uchwalić takie programy, je uchwaliły – powiedział Tadeusz Truskolaski.

Warto więc przypomnieć, że większość w Radzie Miasta posiada Koalicja Obywatelska, z której list startował także i Tadeusz Truskolaski. Ta sama Koalicja Obywatelska, której kandydatem na prezydenta Polski jest obecnie Rafał Trzaskowski, zaś szefem jego sztabu wyborczego na Podlasiu jest przecież też Tadeusz Truskolaski.

Można się więc zastanawiać, dlaczego nie podejmie się rozmów z politykami, z którymi tworzy jedno ciało polityczne i programu nie wdroży, tylko znów oczekuje, że zrobi to rząd, na dodatek złożony z polityków tych formacji, którzy są zwyczajnie temu przeciwni z powodów ideologicznych.

Tymczasem sam Tadeusz Truskolaski wyraźnie mówi, że nie ma nic przeciwko in vitro, znakomita część polityków Platformy Obywatelskiej również. W czym więc problem?

– U nas, jeśli chodzi o radnych, większości w postaci 15 głosów nie mamy, dlatego też nie będę stawiał projektu takiej uchwały, bo szans na uchwalenie w tej kadencji nie ma – mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Klub Koalicji Obywatelskiej dysponuje 15 głosami w Radzie Miasta, zazwyczaj razem z nimi głosuje radny niezrzeszony, co mogłoby dawać 16 głosów w stosunku do 12, jakie posiada klub Prawa i Sprawiedliwości.

Problem z większością polega jednak w tym przypadku na tym, że w klubie Koalicji Obywatelskiej znajdują się radni z Forum Mniejszości Podlasia, związani z Cerkwią Prawosławną. I jak pisaliśmy wyżej, nie są skłonni poprzeć programu in vitro właśnie z powodów ideologicznych.

Oni jednak nie muszą, ale za to politycy w rządzie PiS, którzy także z powodów ideologicznych nie chcą przyjąć takich rozwiązań, najwyraźniej powinni – jak wynika z wcześniejszej wypowiedzi Tadeusza Truskolaskiego.

Załatwianie problemów cudzymi rękami Tadeuszowi Truskolaskiemu nie jest obce. Warto przypomnieć, że wszystkie niepopularne dotąd decyzje w Białymstoku, jakie zapadały na forum Rady Miasta, były głosowane rękami radnych.

Sprzedaż MPEC, podwyżki różnego rodzaju, nawet osławione klikanie w autobusach. Prezydent później miał doskonałe wytłumaczenie, że to nie on, tylko radni tak zdecydowali. Jak widać, realizuje nadal tę politykę załatwiania trudnych spraw cudzymi rękami, która w jego przypadku dotąd się sprawdzała.

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska

Dodaj komentarz