Program Platformy Obywatelskiej


Uderzanie w czuły punkt rywala politycznego i dyskredytowanie go w oczach wyborców stało się znakiem rozpoznawczym tego kończącego się ugrupowania i substytutem programu wyborczego, którego od dawna już nie ma. Czyżby stał się niepotrzebny, kiedy tak łatwo jest manipulować tą częścią społeczeństwa, która nienawidzi mającej duże poparcie społeczne partii rządzącej. A i nie daj Boże jeszcze, wyborcze obiecanki trzeba byłoby spełnić.             

Okazuje się, że nie wszystkim obywatelom, których omamiła skutecznie swego czasu owa partia ideami pod publikę, taka taktyka nieobiecywania niczego i utrzymywania się jak najdłużej na powierzchni tylko dzięki atakom na rządzących wystarcza i oczekują jednak przedstawienia pomysłu na Polskę, czy wyprowadzenia kraju z koronakyzysu na prostą, a co gorsza też krytykują i zadają niewygodne pytania. Przekonał się o tym świeżo upieczony szef Platformy Obywatelskiej na spotkaniu z przedsiębiorcami zorganizowanym przez Północną Izbę Gospodarczą w Szczecinie podczas promocyjnego tournee lidera po Pomorzu Zachodnim.         

Jak podaje bowiem za tygodnikiem Newsweek, portal tvp.info jeden z obecnych na spotkaniu przedsiębiorców, miłością do PiS nie pałający, ale bardzo zawiedziony strategią Platformy Obywatelskiej, nie krył swojego wzburzenia obwiniając właśnie PO za … rządy PiS: „przez swoje błędy wepchnęła nas w łapy PiS”. Odważył się też skrytykować PO za brak deklaracji planowanych działań na rzecz rozwoju kraju i kierunków polityki gospodarczej, społecznej, administracyjnej, podatkowej, edukacyjnej, czy zdrowotnej: ,,Czas pokazać program, żeby PiS was nie wyprzedziło. My dziś opozycję widzimy tylko, jak krytykuje PiS, ale nie widzimy programu”.    

Co ciekawe przy okazji tego spotkania, które miejmy nadzieję było zimnym prysznicem dla lidera partii tylko z nazwy obywatelskiej, wydarzyło się coś, co raczej nie wymaga komentarza. Chodzi o incydent związany ze sprawą gigantycznego wzrostu cen stali z powodu nierównowagi pomiędzy popytem a podażą, na którą wpływ mają zarówno tzw. pandemia jak i ekocyrk w Europie, spędzającą ostatnio sen z powiek wielu obywatelom, nie tylko przedsiębiorcom. Kiedy ów zdenerwowany tym przedsiębiorca wspomniał o skoku ceny stali o ,,100-200 proc.” oraz o tragicznych tego konsekwencjach finansowych dla statystycznego Kowalskiego z powodu przewidywanej inflacji, być może mając nadzieję na to, że znajdzie się jakieś programowe antidotum, z ust byłego przewodniczącego Rady Europy padło dość osobliwe wyjaśnienie:          
„Z tą stalą mam problem, bo jako szef Rady Europejskiej uczestniczyłem w rozmowach z Chinami. (…) Jak doszliśmy jako Unia do porozumienia z Chinami, żeby jakoś chronić ten europejski rynek, to konsekwencją tych rozmów jest też cena stali”.          

I
 jak się tu dziwić doniesieniom portalu wprost.pl, że lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w najnowszym sondażu CBOS, został również jednym z liderów badania zajmując trzecią lokatę wśród polityków, którym obywatele … nie ufają. Osiągnięty wynik w kategoriach zaufania lub jego braku, odpowiednio 29 proc. do 45 proc. głosów wszystkich ankietowanych, mówi sam za siebie.            

Opracowanie BC    

Źródło:   

Dodaj komentarz