Program PiS shakowany? zamiast dochodu pojawił się przychód

Jestem zatwardziałym sympatykiem PiS. Jak można nie lubić formacji która obiecała być konserwatywna, narodowa, pro-obywatelska i co może najmniej wzniosłe, ale równie doniosłe – mniej chciwa na moje pieniądze, których zarabiam tak samo za mało jak zawsze, ale taka obietnica daje jednak jakieś perspektywy poprawy.

Nieustannie trwają wytężone prace nad nowym ujednoliconym podatkiem. Zapowiedzi są coraz lepsze, tzn. twórcy tej koncepcji chwalą go coraz bardziej, ale nadal są to mgliste miraże, które trzeba rozszyfrowywać, bazując na jakichś niedookreślonych szczątkach.

Wiadomo o co chodzi – pijar w górę, a później już z rozpędu będzie się mówiło, że czarne to białe.
Pierwsze założenia były bardzo ogólne. Chodziło o to, żeby tak zmniejszyć podatki, żeby nie zmniejszyć wpływów do budżetu oraz zlikwidować złowrogą degresywność, w której pławią się bezwstydnie bogacze.

No tutaj wiele osób nie mogło protestować, bo bogaczy jest zaledwie nikły odsetek,  a nawet złakniona sprawiedliwości gawiedź mogła ze złowrogą uciechą łypać na plany łupnięcia bogaczy po sakiewkach.

Niestety, jak się rzekło, bogaczy jest niewielu, więc i łupnięcie nie zapowiada jakichś wielkich kokosów – jakieś tam waciki, czy klajstrowanie pomniejszych dziur w budżecie.
Następnie wypuszczono kilka balonów próbnych dotyczących kwoty wolnej od podatku: najpierw stanowczo miała być, potem sprawiedliwie miała być skonsumowana w podatku skonsolidowanym (co to znaczy, ktoś wie, oprócz szaradzisty, który wymyśla te rebusy?), a obecnie ma być i ma jej nie być.

Dla pracowników ma być, dla drobnych przedsiębiorców CEIDG ma nie być. W przypadku najliczniejszego polskiego biznesu ma zostać skonsumowana w jednolitym podatku (rebus powoli się rozwiązuje).

W ramach sukcesu odtrąbiono obniżenie CIT na 15% (o 4%, z 19). Niestety żadna firma CEIDG nie skorzysta na tym, bo to inna forma prawna. CEIDG, czyli jednoosobowa działalność i spółki cywilne rozliczają się PIT-ami. „Pitowiec” może oczywiście założyć spółkę z o.o. lub S.A. lecz wtedy musiałby najpierw zapłacić 15% CIT z firmy, a następnie podatek, jako pracownik spółki – zawsze wyjdzie więcej.

Obniżka obejmuje poza tym jedynie „małe” spółki, które nie przekroczą rocznego obrotu 5 mln zł. Oczywiście, co jest dla jednych małe, dla drugich jest już regularnym i nieosiągalnym milionerstwem, ale wiadomo, z góry wszystko wydaje się mniejsze, a tego naprawdę małego, po prostu nie widać.

Ponieważ interesuję się tym tematem, zachowałem czujność, i wyłapałem kolejne, symptomatyczne wypowiedzi na ten temat.
Teraz plan jest taki – bogatymi degresywnie się nie przejmujemy, tylko naliczamy ile się da.

Pracownicy dostaną kwotę wolną od podatku, progresywnie – zarabiający na minimum obiecane 8000 zł, kto zarabia ponad minimum, otrzyma kwoty wolnej, poniżej maksimum.

Teraz clou całego systemu, czyli małe firmy prywatne CEIDG, które dostarczają najwięcej procent PKB oraz zatrudniają, procentowo, najwięcej osób.
Trzeba to wyakcentować, bo to już nawet nie śmieszne, tylko żałosne i rozbójnicze.
Dotychczas wszyscy mówili o podatku ujednoliconym, jako procencie od dochodu, teraz pojawiła się niewielka zmiana – zamieniono dochód w przychód.

Sama skala została tak zaprojektowana, żeby potrącać na ujednolicony podatek 22,5%, czyli, żeby od kwoty 5000 zł, płacić 1125 zł, czyli tyle, co obecnie płacić trzeba na ZUS. I wszyscy się cieszyli – zarobię 5000 zł, zapłacę 1125 zł = 3875 zł w kieszeni.

Ale to był dochód. Przychód zawiera również koszty, czyli paliwo (np. w transporcie), zakup towarów (np. sklepy i sklepiki), zakup materiałów (na. szewcy, fryzjerzy, piekarze itd.).
Czyli nie zapłacimy już 1125 zł zostawiając w kieszeni 3875, ale będzie po staremu. Obojętne ile zarobimy (500zł, 800zł, 1000zł, 2000zł, 3000 zł) haracz nadal będzie z nas zdzierany doprowadzając nawet do bankructwa, tyle tylko, że w nowym, ujednoliconym opakowaniu.

Czy nadal mogę być zatwardziałym sympatykiem PiS?
————-
Na koniec kilka uwag intuicyjnych. Najliczniejsza grupą pracowników, są urzędnicy – to oni odczują jako pozytywne, zaproponowane zmiany, gdyz obecnie potrącenia z pensji pracowników, to ok. 45%, a bedzie 22,5%. Skoro jednak budżet nie może tracić, to ktoś musi za to zapłacić – wypadło na CEIDG, czyli jak zwykle.

Jedyne co mogę podpowiedzieć, to zakładanie spółdzielni produkcyjno-handlowych policzonych tak, żeby wszystko szło na pensje dla spółdzielców, bez zysku samej spółdzielni – przy tym jeszcze nie grzebali, i tutaj można bedzie zrobić unik. Przy okazji wzrośnie oddolna, obywatelska aktywność społeczna, co w końcu musi zaowocować.

EB
————-
1. biznes.onet.pl
2. pit.pl
3. rynekseniora.pl
4. podatki.gazetaprawna.pl