PROF. W. OSADCZY O ROKU PREZYDENTURY WOŁODYMYRA ZEŁENSKIEGO: BANDERYZM PANOSZY SIĘ W WIĘKSZYM WYMIARZE NIŻ ZA CZASÓW POROSZENKI

Dokładnie rok temu na prezydenta Ukrainy został zaprzysiężony Wołodymyr Zełenski. „Nie nastąpiły żadne znaczące zmiany, układy rządzące zostały zastąpione innymi, a banderyzm panoszy się w większym wymiarze niż za czasów Poroszenki” – ocenił prof. Włodzimierz Osadczy, historyk, w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja. 

Wołodymyr Zełenski, showman i producent telewizyjny, wygrał II turę wyborów prezydenckich na Ukrainie, która odbyła się w kwietniu ubiegłego roku, z poparciem na poziomie 73 proc. Zaprzysiężony został 20 maja ubiegłego roku. Na jego rywala, odchodzącego prezydenta Petra Poroszenkę, głosowało niecałe 25 proc. wyborców.

Prof. Włodzimierz Osadczy powiedział, że wybór Wołodymyra Zełenskiego na prezydenta Ukrainy był wynikiem wielkiego rozczarowania ukraińskiego społeczeństwa dotychczasowymi rządami Petra Poroszenki. Zełenski deklarował zmianę kursu państwa.

– Nieśmiało pojawiały się deklaracje, że zostanie powstrzymana wojna, że zostaną poskromieni korupcjoniści i złodzieje, wśród których wymieniał Poroszenkę (…). Dawał nadzieję, że w społeczeństwie ukraińskim zostanie przywrócona sprawiedliwość – przypomniał historyk.

Rozmówca Radia Maryja zwrócił uwagę, iż żadna z deklaracji nie została doprowadzona do skutku.

– Mówi się, że Zełenski jest kontynuacją rządów Poroszenki. W parlamencie zawiązała się nieformalna koalicja między partią prezydenta Zełenskiego a partią Poroszenki. Panowie działają w tej chwili w doskonałej harmonii. To, co dla nas Polaków jest najważniejsze, o czym cały czas mówiliśmy – o polityce pamięci i relacjach polsko-ukraińskich – to widzimy, że sprawa nie drgnęła w najmniejszej skali. Mimo deklaracji pana Zełenskiego nagłaśnianej przez media, że zostaną przywrócone ekshumacje pomordowanych na terenach Ukrainy Polaków – nic nie drgnęło. Polityka pamięci zupełnie nie uległa zmianom, banderyzm nadal triumfuje – wskazał prof. Włodzimierz Osadczy.

Historyk wskazał również na nic niewnoszącą decyzję o zmianie na stanowisku dyrektora ukraińskiego instytutu pamięci narodowej.

– W miejsce osławionego pana Wiatrowycza przyszedł mniej rozpoznawalny, ale nie mniej zdeterminowany banderowiec, który realizuje tą samą linię. Można powiedzieć, że banderyzm panoszy się w większym wymiarze niż za czasów Poroszenki. Zupełnie przeoczone i nienagłośnione zostało jedno z wydarzeń: na stronie konsulatu Ukrainy w Krakowie w okresie świętowania dnia zwycięstwa [75. rocznicy zakończenia II wojny światowej – red.] zostały umieszczone banderowskie treści, które godzą w polską pamięć, w polski honor, w polską wrażliwość. To, co dotychczas się nie zdarzało – dzieje się teraz. Nie nastąpiły żadne znaczące zmiany, układy rządzące zostały zastąpione innymi. Określony klan Poroszenki został zastąpiony mniej określoną formacją, w której dominują ludzie mianowani przez Sorosa i którzy realizują wizję kolonialnego państwa, jaką Soros realizuje na całym świecie – zaznaczył.

Prof. Włodzimierz Osadczy mówił też, że Ukraińcy wybrali „zawodowego klauna, który ani jednego dnia nie spędził w polityce”, więc nie powinni się dziwić, że nie realizuje on propaństwowej polityki.

Za: radiomaryja.pl/RIRM

Dodaj komentarz