Znajoma z Torunia już dwa miesiące temu mówiła powiedziała mi o śmiesznej, ale i trochę strasznej sytuacji, którą przeżył jej znajomy, gdy wyrzucał śmieci do kontenerów pod blokiem. Wokół śmietnika pojawiły się małe dziki, a jeden z nich poślizgnął się na krawężniku i po swojemu zawył. Mężczyzna miał w ręku wiadro ze śmieciami i chciał właśnie je podnieść i wysypać do wolnostojącego kontenera, gdy zobaczył szarżującą na niego lochę, która zapewne słysząc kwik swojego maleństwa – pomyślała, że człowiek go krzywdzi. Mężczyzna nie zastanawiając się wiele wskoczył do kontenera, który locha zaatakowała waląc głową w metalowy pojemnik. Torunianin zadzwonił po straż miejską, która dość szybko przyjechała. I cała historyjka byłaby nawet tylko śmieszna, gdyby nie dalsze działania stróżów porządku. Podjechali oni autem dość blisko do rozwścieczonej lochy i zaczęli trąbić i świecić światłami, a nawet krzyczeć przez okno. Trwało to kilka minut nim locha z małymi się ewakuowała dalej, więc strażnicy wysiedli i dalej krzyczeli i klaskali, robiąc hałas. Zagrożenie minęło. Mężczyzna wyszedł z kontenera, od razu musiał wziąć kąpiel i całą odzież uprać.
Już od kilku miesięcy dziki grasują po Toruniu, a to m.in. dlatego, że wielu mieszkańców dokarmiało te zwierzęta rzucając z okien jabłka, co jest zresztą prawnie zakazane. W efekcie dziki od kilkunastu tygodni demolują trawniki i place zabaw dla dzieci, grzebią przy śmietnikach. Są teraz utrapieniem dla mieszkańców, którzy głównie narzekają na bierność straży miejskiej.Niestety odłów dzików w celu wywiezienia tych zwierząt na inne tereny jest niemożliwy z powodu występowania afrykańskiego pomoru świń, a zakaz takiego postępowania obowiązuje na obszarze całej Polski. Strażnicy mogą jedynie przepędzać te dzikie zwierzęta, które zaatakowały miasto od północy i południa. Podobno naliczono łącznie ponad 150 sztuk. Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego nie dokonuje się odstrzału stada. Toruń ma pecha, bo dziki są szkodliwe, ale nie agresywne do ludzi. Na dodatek to nie dorosłe samce są problemem, tylko lochy z warchlakami – a tych prawo zakazuje odstrzeliwać. W piątek miasto wydało decyzję administracyjną na możliwość odstrzału redukcyjnego przez myśliwych w roku 2021 tylko 50-ciu sztuk agresywnych samców, ale na terenie niezamieszkałym. Ktoś więc liczy, że samce staną się agresywne i wyniosą się poza osiedla – jednak podstawowy problem z lochami nie zostanie szybko rozwiązany. Słowem, do zobaczenia w dzikim Toruniu!
opr.JUL
źródło: TT oraz komunikaty UM Torunia; zdjęcie: z pixabay