Milczkiem przejście obok wyjaśnień ojca Brexitu

Jak to się dzieje, że wszyscy nieomal wymyślają swoje teorie na temat wyjścia UK z UE, zamiast posłuchać po prostu, co mówi twórca tej koncepcji współpracy europejskiej Nigel Farage.

Rysuje on w krótkim przemówieniu wizję przyszłości UE (filmik od 5’20). I nie jest to wizja w jakikolwiek sposób apokaliptyczna. A wręcz przeciwnie – rysująca sposób na utrwalenie Unii, a nie na jej osłabienie.

Należy tutaj jednak rozróżnić, co podkreśla Farage, konsolidację gospodarczą, od politycznej. Państwa wchodzące do UE, wchodziły do niej, jako do organizacji wolnego handlu i usług, wolnego przepływu kapitału i pracy.

Próby uczynienia z UE czegoś więcej, a wiec organizmu politycznego w formie państwa, zamiast sprawnie działającej organizacji międzynarodowej koncentrującej się na gospodarce i wzroście dobrobytu obywateli, są zdaniem Faraga nadużyciem ze strony brukselskich technokratów, którzy stali się w ten sposób uzurpatorami.

I to właśnie jego zdaniem, był główny powód Brexitu – zamach na suwerenność narodu brytyjskiego, czy też narodów Wielkiej Brytanii.

Proponuje on chłodno podejść do nowych traktatów handlowych, zapewniając o tym, że Wielka Brytania będzie nie tylko przyjacielem Unii, ale najlepszym jej przyjacielem.

I to jest właśnie clou nowej koncepcji UE. Bądźmy przyjaciółmi, najlepszymi, handlujmy, zarabiajmy, ale nie mieszajmy sąsiadom w garach i nie spraszajmy im do chałup setek i tysięcy nieproszonych gości, w większości wyznawców prawa szarijatu, czyli w świetle naszego prawa przestępców i bandytów.

I takie propozycje rzeczywiście wzmacniają państwa narodowe, a jednocześnie korzystnie wpłyną na usprawnienie działania całej UE.

Mówienie w tym kontekście o rządzie europejskim (zamiast i tak już zbyt silnej Komisji Europejskiej), czyli o stworzeniu z UE państwa skonfederowanego z jednym prezydentem (więc i rządem), prowadzić musi do osłabienia państw narodowych, a nie do ich wzmocnienia. Bądźmy poważni.

Podobnie mówienie o tworzeniu armii europejskiej, konkurencyjnej dla struktur NATO, nie zwiększy naszego bezpieczeństwa bardziej, niż gdybyśmy wszystkie dodatkowo przewidziane na ten cel środki spożytkowali do powiększenia armii polskiej, pod swoim dowództwem, w oparciu o sojusz NATO.

Wielka armia europejska pod komendą Schulca i Junckera, stacjonująca w Polsce, naprawdę wydaje się być chorym pomysłem, i rozwiązaniem dużo gorszym, od obecnie realizowanej polityki stałej obecności wojsk NATO na naszym terytorium.

Podsumowując więc kwestię Brexitu, można powiedzieć, że Brytyjczycy budują nową jakość UE, jakość, za którą ogląda się coraz więcej społeczeństw, łącznie z naszym, co ma wyraz w wywoływaniu tematu potrzeby zmiany traktatów UE.

Jeśli je zmieniać, to tylko zgodnie z podejściem brytyjskim (unia, ale nie polityczna), a nie z niemieckim (unia, jako unia realna – gospodarcza, polityczna i ideologiczna).

JB

[link do filmiku na wypadek, gdyby film się nie odtwarzał ze strony]