Niezależnie od sprzeciwu wielu młodych kobiet wobec opinii Trybunału Konstytucyjnego, która naruszyła consensus aborcyjny popierany przez 70 proc. społeczeństwa, obserwujemy wściekłe ataki na Kościół radykalnej dziczy. Nie powinno nas to dziwić.
Właśnie naszedł czas konsekwencji dotychczasowego działania, a raczej zaniechań i chowania głowy w piasek. Wpuszczono dewiantów do szkół, by demoralizowali młodzież, jednocześnie rząd i Sejm umyły ręce od jakichkolwiek decyzji i reform, spychając odpowiedzialność za przyzwolenie na propagowanie dewiacji na rodziców.
Ile razy słyszałem: my nic nie możemy, bo szkolnictwo podlega samorządom. Szkoły przekształcono w fabryki półinteligentów, zabijając w uczniach wszelkie zdolności do samodzielnego myślenia. Wystarczy przypomnieć produkcję mikrocefalii za pomocą metody testowej. Wszystko, byle tylko nie musieć podejmować decyzji i przeciwstawiać się atakom skrajnej lewicy. Marsze pederastów, wyskoki dewiantów, ataki na policję – wszystko było tolerowane pod pretekstem, że jak stawimy opór, to nas oskarżą o faszyzm i hitlerowską dyktaturę.
Tolerowanie kampanii nienawiści przeciwko chrześcijaństwu, wspieranej przez ubeckie sądy pod pretekstem pluralizmu i wolności słowa. Jakoś zdecydowania i siły nie zabrakło, by rozpędzać marsze przeciwników dewiacji, bo można było się tym pochwalić w Brukseli i Berlinie. Patrzcie, jak zwalczamy faszystów.
Telewizję oglądam okazjonalnie, ale co włączę, to widzę, że najważniejszymi problemami społecznymi w Polsce jest tata transwestyta, matka lesbijka, pederaści pragnący mieć dzieci itp. Sferę kultury masowej pozwolono kształtować swobodnie dewiantom, by celebryci się nie obrazili. No to teraz nadszedł czas zbierania owoców tej polityki.
Jerzy Targalski