Gowin realnym zagrożeniem. Zmiana rządowej narracji w strachu przed Gowinem

Szczęście w nieszczęściu – rząd odstępuje od budowania pandemii psychowirusa w obawie przed kolejnymi krokami Gowina na drodze do premierostwa/prezydentury i tworzenia alternatywy do działań rządowych.

Zgłoszenie przez Gowina alternatywnego programu polityczno-ekonomicznego, to następna odsłona w drodze do zmiany politycznej w Polsce i albo zmiany formuły „Dobrej Zmiany” w ogóle, albo obalenia rządu, poprzez zgłoszenie konstruktywnego wotum nieufności i powrotu Targowicy do władzy w kosmetycznie zmienionej formule.

Innymi słowy, po Wrocławiu, Warszawie i Gdańsku do gry wejdzie układ Krakowski (z domieszką co prawda środowisk spoza Krakowa lecz „działaczy” pochodzących też z południowej Polski).

Aby się przed tym uchronić, rząd musi wycofać się z budowania terrorystycznej narracji i siania paniki wokół koronawirusa, musi odblokować gospodarkę i jak najszybciej przyznać w mediach publicznych, zależnych od siebie, że KORONAWIRUS TO ŚCIEMA.

Marcin Dybowski

Poniżej jaskółka zmiany rządowej narracji w PolskiegoRadia24:

Jak informuje strona internetowa Polskiego Radia 24 w artykule: „Prawie 3 mln mieszkańców stanu Nowy Jork zakażonych koronawirusem? Zaskakujące badanie”, „badanie przeprowadzone na próbie 3 tysięcy osób wykazało, że blisko 13,9 procent mieszkańców stanu Nowy Jork ma przeciwciała koronawirusa. To ponad dziesięciokrotnie więcej od liczby stwierdzonych infekcji. Wyniki badań sugerują, że koronawirus może być mniej śmiertelny, ale znacznie bardziej rozpowszechniony”.

Z artykułu na stronie Polskiego Radia 24 wynika, że „badanie na przeciwciała przeprowadzono wśród klientów sklepów i supermarketów w różnych częściach stanu. Testy wykazały, że co piąty mieszkaniec miasta Nowy Jork (21,4 proc.) miał koronawirusa, a w północnej części stanu niespełna 4 proc. Odsetek badanych, u których stwierdzono przeciwciała, wynoszący niemal 14 proc. w skali całego stanu przekłada się na 2 miliony 700 tysięcy mieszkańców. To ponad dziesięciokrotnie więcej od liczby stwierdzonych infekcji, która w Nowym Jorku wynosi 260 tysięcy. Tak duże niedoszacowanie liczby zakażeń koronawirusem oznacza także niższy wskaźnik śmiertelności. Biorąc pod uwagę liczbę zgonów na poziomie 15,5 tysiąca, może on wynosić niespełna 0.6%”.

Czytelnicy z artykułu opublikowanego na stronie Polskiego Radia 24 dowiedzą się, że wyniki nowojorskich badań wskazujące na to, koronawirus nie jest tak groźny i utrzymywanie ograniczeń nie ma sensu, bo wszyscy mieli z nim styczność — potwierdza to „wcześniejsze obserwacje o znacznie większym rozpowszechnieniu koronawirusa, niż wynika to z testów. Na początku kwietnia jeden z nowojorskich szpitali przeprowadził testy kobietom przyjmowanym na izbę porodową. Okazało się, że 15% z nich miało koronawirusa, choć większość z nich przechodziła infekcję bezobjawowo”.

Jan Bodakowski

Dodaj komentarz