Dr Jerzy Targalski: Bruksela będzie atakowała Polskę, obojętnie co zrobi rząd PiS

Gdy politycy zrozumieli, że niczego nie dokonali i już nie dokonają, pojawia się problem próżni ideowej, którą trzeba zasypać gruzem. Mieli wielkie idee i gromkie obietnice, ale przeciwnik okazał się za silny, miał poparcie zagranicy, a wszyscy wkoło są uwikłani. Strach, brak woli i chęć dostosowania się oraz unikania problemów zrobiły swoje.

Chodzi przecież o to, by pozostać, co samo w sobie ma być szczęściem dla Ojczyzny. Trzeba więc wymyślić pozorne cele i pozorować działanie. Jest spory wybór sfer symbolicznych, które można eksploatować zależnie od wyników badań, na jakie hasła będą czuli wyborcy, lub rad przymilnych ekspertów zapewniających o sukcesie.

Gdy jeden ekspert się skompromituje, przeciwnik podeśle innego, który miesiąc wcześniej przeżył olśnienie i zmienił front. Można pójść w megalomanię narodową, jeśli spodziewamy się, że to chwyci, i urządzać nadęte obchody. Uczestników, najlepiej uczniów, zwolnić tego dnia z lekcji, pod warunkiem uczestniczenia w spędzie. W wygłaszanych mowach co drugie słowo musi brzmieć „ojczyzna”, a resztę zrobi telewizja.

Można to samo organizować w szacie religijnej, ale to już pieśń przeszłości w zlaicyzowanym społeczeństwie. Lewica uwielbia brednie klimatyczno-ekologiczne i obronę gwałconych krów. Można więc zorganizować kampanię: „Ratujmy życie na ziemi”.

Tego typu działania pozorowane są dobre dla młodych, którym mózgi przerobiła propaganda. Dobro ludzkości jest najskuteczniejszym hasłem dyktatury. Brukseli to nie wzruszy, gdyż klimat czy ekologia są jedynie narzędziami wymuszania posłuszeństwa i gwarancji dojenia naszej gospodarki.

Nawet gdyby rząd utworzył osobne ministerstwa do spraw butelek plastikowych i szklanych, i tak Bruksela będzie atakowała Polskę.

Jerzy Targalski/ jozefdarski.pl

Dodaj komentarz