Czyżby komandor Dariusz Juszczak stał się dla polityków niewygodny?

Czy to przypadek, że były komendant 7 Szpitala Marynarki Wojennej, który został odwołany za stosowanie się do wytycznych ministerstwa zdrowia i służb sanitarnych okazał się wrogiem publicznym nr 1, czy raczej zamierzone działania?        

W miesiąc po rozdmuchanej aferze odwołania komandora Dariusza Juszczaka z funkcji komendanta szpitala za nieprzyjęcie zakażonych koronawirusem, ale bezobjawowych pensjonariuszy DPS Polanki i zrzuceniu na lekarza odpowiedzialności za zbrodnię przeciwko ich życiu, okazuje się, że ma on rzekomo wiele grzechów na sumieniu. Trzeba jakoś odwrócić uwagę opinii publicznej od meritum sprawy, a wroga społecznego nikt w obronę przecież nie weźmie.             

Politycy wystraszeni wizją przeniesienia się włoskiego armagedonu na rodzime podwórko oraz odpowiedzialności za przepełnione szpitale, łóżka na korytarzach, brak respiratorów w niewydolnej od wielu lat podobnie jak włoskiej służbie zdrowia, przekonali naród o kierowaniu się wyłącznie ratowaniem życia ludzkiego.

Jedną z ofiar politycznej przepychanki jest człowiek, który jako jedyny naprawdę myślał i działał dla dobra podopiecznych DPS Polanki. Jak sam przyznał w rozmowie z dziennikarką Dziennika Bałtyckiego:         

Postępowałem zgodnie z wytycznymi ministerstwa zdrowia, w szczególności zgodnie z zaleceniami konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzeja Horbana,

Nagonka na byłego komendanta Szpitala Marynarki Wojennej dziwi szczególnie mocno w kontekście rządowych deklaracji medialnych robienia wszystkiego dla ratowania życia najbardziej zagrożonej grupy seniorów. Kiedy lekarz zamiast niepotrzebnie narażać bezobjawowych podopiecznych DPS na stres i zarażenia szpitalne podejmuje decyzję pozostawienia ich pod obserwacją, w naturalnym środowisku, w dodatku ze świetnie przygotowanym zapleczem opiekuńczo-sanitarnym oraz wyposażeniem w sprzęt medyczny i fachową kadrę, zamiast uznania otrzymuje niezasłużoną dymisję.           

Kiedy w środowisku medycznym zaczęło pojawiać się coraz więcej głosów w obronie decyzji byłego szefa Szpitala MW Dariusza Juszczaka, próbuje się go przedstawić opinii publicznej w bardzo złym świetle i dokopać leżącemu tak aby nie mógł się już podnieść. Prokuratura Krajowa dziwnym trafem, właśnie teraz, po wielu latach postawiła doktorowi Juszczakowi zarzuty współdziałania w wyłudzaniu zasiłków chorobowych przez poświadczenie nieprawdy w treści zaświadczeń co do stanu zdrowia pacjenta, którym był kilka lat wcześniej zmarły na początku ubiegłego roku wiceminister w rządzie PiS.

Postępowałem wyłącznie zgodnie z wiedzą medyczną i zasadami deontologii (etyki) lekarskiej. Nie wiem na jakiej podstawie  po kilku latach od leczenia przeze mnie pacjenta i ponad rok po śmierci tego pacjenta stawia mi się te absurdalne zarzuty. 

 Co ciekawe zgodnie z wytycznymi krajowego konsultanta ds. chorób zakaźnych do szpitali jednoimiennych jakim był Szpital Marynarki Wojennej nie tylko, że nie należało przyjmować pacjentów zakażonych bez objawów choroby bo, samo zakażenie jest wyłącznie podstawą do izolacji, a nie hospitalizacji,

Czyżby komandor Dariusz Juszczak stał się dla polityków niewygodny? A jeszcze tak niedawno 7 Szpital Marynarki Wojennej, którym dowodził został uznany głosami pacjentów Szpitalem Roku zajmując pierwsze miejsce w plebiscycie Hipokrates Pomorza 2019.                                  

Oprac. BC

Dodaj komentarz