Czym różni się Hannah Arendt od Andrzeja Dudy ?

Po pierwsze, czy kocham Żydów?

Po drugie, czy muszę kochać Żydów?

Po trzecie, o co chodzi z polską polityką historyczną?

Ad. 3. Polityka historyczna… czy ma ona polegać na tym, co historycy powinni pisać, a politycy wygłaszać w czasie oficjalnych wystąpień, czy raczej na czymś innym?

Czy historyk, w imię wyższych celów (w swoim mniemaniu), takich, jak pokrzepienie serc, czy budowanie tożsamości narodowej, może pomijać niektóre fakty historyczne?

Czy nadal będzie wtedy historykiem? tutaj odpowiedź jest banalnie prosta. Zastąpmy historyka, politykiem. Czy polityk zakłamujący rzeczywistość jest nadal politykiem? I tutaj odpowiedź jest znów banalna.

Czy z tego wynika, że dobry polityk może zakłamywać rzeczywistość historyczną?

Tutaj dochodzimy do kwestii polityki historycznej. Wytycznymi tej polityki są obrona dobrego imienia zbiorowości oraz tłumaczenie wszystkiego na swoją korzyść.

A co z przypadkami świadczącymi jednoznacznie przeciwko nam? są trzy szkoły:

1.    negowanie faktów + wymyślanie „faktów”, czyli klasyczne pójście w zaparte;

2.    rozmydlanie interpretacji faktów na swoją korzyść;

3.    stanięcie w prawdzie faktów i wydarzeń, w wierze, iż co zostanie powiedziane, zostanie wykorzystane dla naszego dobra.

Naiwnie brzmiący punkt trzeci wymaga wyjaśnień. Wiadomo bowiem, że co zostanie powiedziane, będzie mogło być wykorzystane przeciwko nam. Uroczyście informuję, że nie ma tutaj sprzeczności.

Lepiej szybko przyznać się do błędu, i rozpocząć nowe rozdanie, niż bronić długo i uciążliwie przegranych pozycji, i przyznać tę samą rację w warunkach upokorzenia i przymusu (chociażby logicznego).

Żydówka Hannah Arendt, jest moją idolką – jest dla mnie wzorcem naukowca. Z jej badań wyniknęło, że kierownictwo żydowskich gett (Żydzi) doskonale współpracowało (kolaborowało) z hitlerowcami (Niemcami), przy Holocauście. Czy z tego wynika, że wina obu stron jest taka sama? z pewnością nie. Ale wynika z tego nauka, że lepiej zginąć uczciwie, niż przeżyć, pomagając w mordowaniu współbraci.

Hannie Arendt nigdy nie wybaczono, że przytoczyła te fakty. Przez swoich ziomków była wyklęta do końca życia. Prawowierni żydzi nie chcieli jej znać.

Teraz należałoby się zastanowić, kto bardziej wspomógł sprawę Żydów – Hania Arendt, czy jej oponenci.

Dzięki badaniom i pracom Hanny Arendt wszyscy przełknęli i strawili fakt kolaboracji przywódców żydowskich z hitlerowskimi Niemcami. Sami Żydzi poprzez swoją mękę, byli oczyszczeni z wszelkich zarzutów i kalumni.

Warto było by zastanowić się, co stałoby się z opinią publiczną, gdyby te ohydne fakty zdrady elit żydowskich, żydowskiego establishmentu, ukrywano tak długo, aż i tak sprawa by się rypła.

Wszyscy Żydzi, wyszliby wtedy na oszustów. Z ofiar staliby się naciągaczami i naganiaczami przedsiębiorstwa „Holocaust”.

Cóż, mamy nowy Rząd, nowego Prezydenta, hucznie zapowiedziano – wreszcie – aktywne prowadzenie pro-polskiej polityki historycznej. Nawiązuję tutaj, oczywiście do obchodów 70-tej rocznicy tzw. pogromu kieleckiego, na której, nasz nowy Prezydent wygłosił wiekopomne przemówienie.

Czy dorównał Hannie Arendt? wszakże wskazał na SB-cką inspirację, i na zmanipulowanie polskiego motłochu… to prawda, wskazał. Za zabójstwa Żydów odpowiedzialnością obarczył komunistyczne władze dzierżące wówczas stery pepeszą wymuszone.

I jeśli skończyłby na tym, faktycznie ciężko byłoby coś zarzucić nowej, polskiej polityce historycznej. Jednak dalej wybrzmiała judeofilialna laudacja bez żadnego pokrycia w faktach historycznych – wielowiekowe braterstwo broni, wielkie poświęcenie Żydów w walce o wolną ojczyznę w roku 1920,1939, 1944… i dalej cisza.

Z tym rokiem 1944, to chodziło o Powstanie Warszawskie, nie za bardzo kojarzę, ale mniejsza z tym. A co z manifestem PKWN? co z szalejącą NKWD i UB z żydowską nadreprezentacją? co z całą żydo-komuną? to się nie liczy?

Są dwie drogi budowania polityki historycznej – na prawdzie (faktach), i na kłamstwie (przemilczeniach).

Na czym chce budować PiS?

EB