Czy opozycja aby odsunąć PiS od władzy połączy siły?

Nadchodzi zapowiadana kolejna fala wirusówek i choć rozpędza się bardzo powoli już politycy i ich wyselekcjonowani eksperci są w pogotowiu aby obrzydzić obywatelom życie. Będą testować i badać, badać i testować, i tak bez końca, chyba tylko po to, aby dowieść konieczności upodobanego przez siebie stosowania szczepień, ograniczeń i lockdownów. Choć wiadomo nie od dziś, że wirusy mutują, tylko wcześniej nikt koronawiusom tak natrętnie w kolce nie zaglądał, na coś umrzeć trzeba, a akurat śmiertelność na covid jest znacznie niższa niż w przypadku wielu innych chorób nękających cywilizację.   

      
Minister Niedzielski, już zapowiedział powtórkę z rozrywki w regionach gdzie szczepić się nie chcą, i to wkrótce, bowiem granicę … 1000 zakażeń dziennie w całym kraju jakimś koronawirusem (nie mylić z zachorowaniem na covid) raczej nietrudno będzie osiągnąć. Co ciekawe na pierwszy ogień mogą pójść dotąd najbardziej przychylne władzy zakątki kraju jak Lubelszczyzna, Podlasie czy Podkarpacie. I znowu obywateli czeka ubezwłasnowolnienie oraz totalny paraliż życia i działania wielu firm. Czy to nie namiesza przypadkiem w słupkach poparcia i znacznie nie zaszkodzi partii rządzącej?            

Jak się okazuje choć PiS w rankingach popularności ciągle na czele, to jednak jest sposób na to aby politycy Zjednoczonej Prawicy stracili władzę w kraju. Trick jest prosty, wystarczy aby ugrupowania opozycyjne się również zjednoczyły. Wydaje się to mało prawdopodobne, ale tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez firmę badawczą Pollster na zlecenie Super Expressu. Sondowanym Polakom spodobała się konfiguracja PO razem z Nowoczesną, ugrupowaniem Szymona Hołowni, Zielonymi i PSL.           

I to spodobała się tak bardzo, że zagłosowałoby na nią w tej chwili 39,09 proc. ankietowanych, a na znany wszystkim zestaw PiS z Solidarną Polską oraz Porozumieniem Jarosława Gowina … 35,33 proc. badanych. Blisko 4 proc. przewagi opozycji, niby niewiele, ale brak zmiany w podejściu rządzących do wszechobecnych koronawirusów, uporczywe stosowanie nic nie dającej taktyki lockdownów, jak i niesnaski wewnątrz Zjednoczonej Prawicy mogą na dobre rozłożyć układ na łopatki i zakończyć sprawowanie władzy przez tak troskliwie nam panujące Prawo i Sprawiedliwość.        

Co ciekawe to co wyborcom wydaje się możliwe, niekoniecznie wzbudza aplauz wśród polityków opozycji. Co prawda zachodniopomorski polityk z KO Bartosz Arłukowicz cytowany przez Super Express, dostrzega dobre strony takiej konfiguracji na polskiej scenie politycznej: „Taki wynik cieszy i pozwala patrzeć z optymizmem w przyszłość. Zawsze była premia za wspólne działania, za wolę współpracy niż za konfliktowanie się po stronie opozycyjnej. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem współpracy po stronie demokratycznej opozycji. Mam nadzieję, że zjednoczona opozycja pokona PiS w najbliższych wyborach”, to nie można tego samego powiedzieć o innych przedstawicielach opozycji.            

Dla przykładu były minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska i Ewy Kopacz, w tej chwili poseł PSL Marek Sawicki, jak wynika z jego wypowiedzi dla Super Expressu, choć wyniki sondażu dla PSL nie są korzystne, bowiem samodzielnie ugrupowanie nie przekroczyłoby progu wyborczego, nie chce nawet słyszeć o tego typu współpracy, a chyba już coś na ten temat wie: „Jestem bardzo krytyczny w sprawie łączenia się PSL z innymi partiami na wybory. Ja siebie nie widzę na wspólnej liście choćby z posłanką Klaudią Jachirą z KO”.         

Tak więc, choć duży odsetek wyborców jest za zjednoczeniem opozycji, to raczej na ten moment politycy partii rządzącej wielkiej konkurencji w trwającym już wyścigu do władzy nie mają. No chyba, że już tak przesadzą w batalii z wirusem, że obywatele zauważą w końcu, że więcej ich pada z powodu zastosowanej terapii niż bezpośredniego działania koronawirusów.       

Opracowanie BC 


Źródło: 

Dodaj komentarz