Czy od 1 września w szkołach będzie normalnie?

Już teraz po skali oddziaływania na społeczeństwo covidowej psychozy i manipulacji należałoby się głęboko zastanowić nad dokonaniami powojennej polskiej edukacji i to zarówno w zakresie logicznego myślenia Polaków jak i wiedzy o działaniu organizmu człowieka oraz o ekosystemie, z którym jest nierozerwalnie powiązany.

Przed uczniami utęskniony w wielu przypadkach powrót do szkół, ale choć resort edukacji opowiedział się za nauką stacjonarną i ma nie być podobno segregacji na zaszczepionych i tych cieszących się mniejszym uznaniem władzy, którzy szczepić się nie zamierzają, nie wygląda wszystko tak różowo. Patrząc na to co dzieje się w kwestii zakażeń w innych krajach, z których tak chętnie czerpią przykład rządzący nadmiernie przywiązani do testowania oraz biorąc pod uwagę zbliżanie się wielkimi krokami normalnego w przedcovidowych czasach sezonu wirusowego, można śmiało postawić tezę, że cała ta rozdmuchana polityka ratowania systemu edukacji i odbudowy relacji oraz zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży może lec już za kilka tygodni w gruzach. I zakończy się pewnie podobnie jak wcześniej tysiącami zakażeń, nauką zdalną oraz oczywiście wybitnie niezdrowym osiągnięciem XXI wieku – lockdownem.              

Nietrudno sobie wyobrazić jak będą rokować na przyszłość młodzi obywatele izolowani społecznie i szkoleni zdalnie z powodu narracji rzekomej wyjątkowo zabójczej zarazy, której gdyby nie medialny cyrk i grupowanie wszystkich chorych z ostrą niewydolnością oddechową w jednym miejscu, co robi na społeczeństwie kolosalne wrażenie, pewnie tak na dobrą sprawę nikt by w czasie zwyczajowo mnożących się wirusówek po prostu nie bardzo zauważył. Już teraz po skali oddziaływania na społeczeństwo covidowej psychozy i manipulacji należałoby się głęboko zastanowić nad dokonaniami powojennej polskiej edukacji i to zarówno w zakresie logicznego myślenia Polaków jak i wiedzy o działaniu organizmu człowieka oraz o ekosystemie, z którym jest nierozerwalnie powiązany.           

Edukacja stacjonarna nie uchroniła niestety polskich obywateli przed wielkimi lukami w wiedzy na wydawałoby się podstawowe tematy, ani przed rażeniem propagandy i manipulacji. Strach pomyśleć co będzie po kilku latach przetrzymywania młodego pokolenia w domach, a na to się zanosi, wszak natury mutujących wirusów nie da się zmienić. Na razie jednak mamy do czynienia z zapewnieniem premiera o nadejściu 1 września upragnionej normalności, przynajmniej dla szkolnego bractwa: ,,To jest potrzebne, żeby wszyscy w szkołach i w systemie edukacji mogli zakosztować powrotu do normalności. Szkoła ma wyglądać jak półtora roku temu, do tego będziemy dążyli”. Pytanie tylko czy rzeczywiście o normalność tu chodzi, czy raczej znowu o szczepienia? Tym bardziej, że wytyczne dla szkół na nowy rok szkolny raczej z ową normalnością sprzed tzw. pandemii niewiele mają wspólnego, a usilne propagowanie szczepień dzieci i nauczycieli w placówkach oświatowych, które mają być jej gwarantem, mogą dać do myślenia.   

         
Tak więc od 1 września zamaskowany uczeń, najlepiej z osobistą kredą i gąbką, przykuty do ławki, ale za to kilka razy dziennie dezynfekowanej, rozstawiany po kątach na zajęciach wychowania fizycznego, myjący obsesyjnie ręce na przerwach, choć dawniej miał ciekawsze rzeczy do zrobienia, pozbawiony bliskiego kontaktu z rówieśnikami, poniżej zalecanego 1,5 metra, uzbrojony w odkażającą broń zdalnego rażenia przed ewentualnymi zakusami kolegów na jego przyrządy szkolne i zestresowany tym czy może powiesić bezpiecznie kurtkę w szatni, ma się poczuć normalnie! Dobrze chociaż, że przewidziano częste wietrzenie pomieszczeń lekcyjnych, bo w takich warunkach nietrudno o fiksum dyrdum i nie tylko na nienormalnym bólu głowy może się wszystko zakończyć.     

              
Jeśli ma być rzeczywiście normalnie, to rządzący powinni zdobyć się wreszcie na heroiczny czyn, przyznać się do błędu i przywrócić w kraju odebrane w ramach walki o zdrowie i życie demokrację oraz swobody obywatelskie. W imię ratowania wolnego życia odwołać tę sztucznie podsycaną pandemię, bowiem nic nie zastąpi ani uczniom, ani dorosłym Polakom bezpośredniego, niczym nieograniczonego kontaktu z drugim człowiekiem, a tym samym nie zapewni im doskonałego zdrowia.           

A tak na marginesie sprawy powrotu uczniów do szkół, bardzo ciekawy koncept nauczania zamierzają wprowadzić nauczyciele z jednej ze szkół na Pomorzu, i oby pandemiczne ograniczenia im w tym nie przeszkodziły. Chodzi o Szkołę Podstawową nr 2 im. Tadeusza Kościuszki w Słupsku, która od nowego roku szkolnego wprowadza w jednej z klas czwartych eksperymentalny system przekazywania wiedzy. Dwa dni w tygodniu nie będą typowym odbębnianiem zajęć ,,od dzwonka do dzwonka”, ale uczniowie, a raczej odkrywcy wyjdą w teren, aby wiedzę o świecie i doświadczenie czerpać w praktyce wprost z otoczenia.           

,,Odkrywanie świata”, to projekt dzięki, któremu uczniowie zamiast pochłaniania ton teorii, z której niewiele pozostaje w głowach, będą mieli możliwość bezpośredniego kontaktu ze sztuką w przybytkach kultury oraz sami poznawać zjwiska i odkrywać prawa przyrody. Pomimo tego, że na zajęcia prowadzone metodą tradycyjną pozostaną tylko trzy dni w tygodniu program zostanie jednak zrealizowany. Co ciekawe jeśli pomysł sprawdzi się, to w następnym roku cały cykl nauczania klasy piątej ma mieć już pełną formę laboratoriów wykorzystujących korelację między przedmiotami.   

Więcej na stronie:   
https://gp24.pl/bez-dzwonkow-ale-z-laboratoriami-szkola-podstawowa-nr-2-ze-swiezym-podejsciem-do-edukacji-klasa-odkrywania-swiata-ruszy-we/ar/c1-15644142

Opracowanie BC 
Źródło: 

Dodaj komentarz