„Chory” na COVID-19 mieszkaniec Włocławka był zamknięty w izolatorium. Gdy ozdrowiał i oddał osocze okazało się, że wynik testu na SARS-CoV-2 był fałszywy

54-letni włocławianin powrócił z zagranicy na początku marca i odbył obowiązkową kwarantannę. Gdy okres kwarantanny się skończył zrobiono mu test na obecność koronawirusa. Wynik testu był pozytywny. Zapadł wyrok – izolacja. Mężczyznę umieszczono w izolatorium w Ciechocinku, które mieściło się w ośrodku wypoczynkowym MSWiA .

Przebywał tam przez kolejne 18 dni po czym zrobiono mu ponowne testy. Te nie wykazały zakażenia koronawirusem. Został uznany za ozdrowieńca i wypuszczony do domu.

Ponieważ czuł się zdrowy i chciał pomóc tym, których organizmy nie radziły sobie ze „śmiertelnym wirusem” zdecydował się na oddanie osocza krwi.

„Mam nadzieję że moje osocze pomoże chorym w leczeniu tego dziadostwa.
Korzystając z okazji chciałbym Kochani jeszcze raz podziękować za Wasze wsparcie podczas mojego pobytu w kwarantannie i izolatorium.” – pisał na swoim profilu na Facebooku po zakończeniu zabiegu pobrania osocza.

Jakież było jego zdziwienie gdy w poniedziałek 18 maja, po przebadaniu osocza dowiedział się, że nie zawiera ono przeciwciał koronawirusa. Oznacza to, że nie był zakażony wirusem SARS-CoV-2!

„Centrum Krwiodawstwa w Bydgoszczy poinformowało mnie o otrzymaniu wyników testów mojego osocza wykonane przez laboratorium w Białymstoku. Nie stwierdzono żadnych przeciwciał….. Według pani doktor wyniki mojego dodatniego testu zostały zafałszowane. Ponad miesiąc trzymano mnie w izolacji pod groźbą wysokiej kary gdybym opuścił miejsce wskazane przez władze. Oto państwo pod rządami PiS (…) Poprosiłem o przesłanie mi wyników badań na piśmie. Pani doktor obiecała mi, że skontaktuje się w tej sprawie z laboratorium wykonującym test mojego osocza. Na tej podstawie ustalono że byłem w 100% zdrowy…. A taka (…) mówi w mediach jak to bardzo dobrze jesteśmy przygotowani do walki z Koronawirusem. Wyniki testu pani doktor prześle jutro do Włocławka. W środę będę miał je do odbioru. ” – mówił 54-letni „ozdrowieniec”.

Nie przebierał przy tym w słowach. Powyższa wypowiedź została ocenzurowana, bo nie nadawałaby się do zacytowania. Zapowiedział, ze będzie dochodził swoich praw w sądzie.

Jak widać potwierdzają się powoli pogłoski, że testy na koronawirusa mają dużą ilość fałszywych wyników. Będziemy śledzić takie informacje.

Dodaj komentarz