Prezydent Białegostoku mija się z prawdą – ocenia radny z klubu Platformy Obywatelskiej

Prezydentowi Truskolaskiemu, dość nieoczekiwanie, przyjdzie zmierzyć się z dość ostrą krytyką, która popłynęła z ust radnego z klubu Platformy Obywatelskiej z Hajnówki.

Marcin Bołtryk, bo o nim tu mowa, w gorzkich słowach opisuje zachowanie prezydenta Białegostoku oraz wyciąga na światło dzienne kłamstwa, które zaledwie w miniony wtorek popłynęły z ust Tadeusza Truskolaskiego. Chodzi o śmieci, ale nie tylko.

Niektórzy mają jeszcze w głowie słowa, jakie padły z ust Tadeusza Truskolaskiego podczas ostatniej konferencji prasowej online, na której odnosił się do kwestii nieprawidłowości w funkcjonowaniu białostockiej spalarni śmieci. Chodzi mianowicie o te słowa, które mogły faktycznie przestraszyć wielu mieszkańców Białegostoku. Choć nie tylko Białegostoku, bo spalarnia przecież obsługuje także mieszkańców spoza naszego miasta.

– Proszę sobie wyobrazić, że w tej chwili tona opadów spalana u nas, kosztuje 230 złotych, a ta sama tona, a nawet więcej musi być, bo śmieci muszą być odpowiednio posegregowane i spakowane i przewiezione do spalarni na przykład w województwie lubelskim kosztuje ponad 1100 złotych. A więc jest to pięciokrotnie wyższa cena. Czyli pan marszałek województwa chce narazić mieszkańców Białegostoku i ościennych gmin na to, żeby płacili pięć razy więcej za śmieci. To jest absolutny skandal – grzmiał Tadeusz Truskolaski.

Riposta przyszła z najmniej oczekiwanego kierunku. Do słów tych bowiem odniósł się radny Marcin Bołtryk z klubu Platformy Obywatelskiej w Hajnówce. Stwierdził na swoim publicznym profilu w mediach społecznościowych, że to prezydent Białegostoku mija się z prawdą w sprawie spalarni i opłat za spalanie odpadów. Nie szczędził gorzkich słów pod adresem prezydenta Białegostoku.

„Śledziłem dziś dwie konferencje prasowe, marszałka Artura Kosickiego oraz prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. W sumie od dawna relacje na linii marszałek-prezydent są dość napięte, więc wzajemne uszczypliwości obu panów wobec siebie mnie nie dziwią. To co mnie osobiście zdziwiło i zaskoczyło to słowa pana Truskolaskiego, który oględnie mówiąc, mija się z prawdą co do wartości na fakturach płaconych za odbiór śmieci. Postanowiłem więc odnieść się do poniższych słów” – rozpoczął swój wpis radny Marcin Bołtryk.

– „Być może są gminy, które płacą kwotę 230 zł za tonę śmieci o których mowa… Problem polega na tym, że PUK Hajnówka białostockiej spalarni płaci za przyjęcie posegregowanych śmieci około 3-krotnie więcej, niż podane przez pana prezydenta 230 zł. A z informacji, które do mnie docierają wynika, że szykuje się kolejna podwyżka” – dodał w dalszej części wpisu.

Hajnowski radny nie tylko nie poprzestał na tym wpisie, ale na dodatek zwrócił się z prośbą o interwencję do europosła Tomasza Frankowskiego, posła Eugeniusza Czykwina oraz posła… Krzysztofa Truskolaskiego.

Prosi tych polityków, aby wyjaśnili z prezydentem Białegostoku sprawę cen za spalanie śmieci i ustalenie, dlaczego mieszkańcy Hajnówki muszą płacić trzykrotnie więcej od mieszkańców Białegostoku za tę samą usługę. Radny Bołtryk prosi o to, ponieważ wszyscy ci politycy przed wyborami deklarowali pomoc mieszkańcom Hajnówki.

Teraz ta pomoc jest im potrzebna tym bardziej, że szykuje się kolejna podwyżka opłat za śmieci spowodowana – jak sugeruje radny z Hajnówki – cenami przyjmowania odpadów do spalania w białostockiej spalarni.

Śledziłem dziś dwie konferencje prasowe, marszałka Marszałek Artur Kosicki oraz prezydenta Białegostoku Tadeusz…

Opublikowany przez Marcina Bołtryka – Radnego Miastę Hajnówkę Wtorek, 2 czerwca 2020

Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska

Źródło: ddb24.pl

Foto: bialystok.pl

Dodaj komentarz