Kontrola w sanepidzie po poważnych zarzutach pracowników wciąż się nie odbyła. Grożą protestem

Część pracowników WSSE chciała odwołania dyrektorki Irminy Nikiel. Swojej przełożonej zarzucają mobbing (fot. Krzysztof Mazur)

Jeśli wojewoda i główny inspektor sanitarny nie zareagują i nie przeprowadzą kontroli, skończy się na proteście – ostrzegają związkowcy z sanepidu.

Chodzi o kontrolę w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. Nadal jest o niej cicho, mimo że była zapowiadana jeszcze na październik ubiegłego roku.

Część pracowników WSSE chciała odwołania dyrektorki Irminy Nikiel. Swojej przełożonej zarzucają mobbing. Czuli się „szkalowani, zastraszani, uporczywie krytykowani, dyskryminowani”. Wspierali ich w tym koledzy z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. Zgodnie twierdzili, że sytuacja jest coraz gorsza. Podobne zarzuty mieli pracownicy powiatowej stacji w Łęcznej.

Interweniowali m.in. u wojewody i głównego inspektora sanitarnego, którzy w związku z tym zapowiedzieli na październik ubiegłego roku wspólną kontrolę.

– Mamy już prawie luty, a kontroli jak nie było, tak nie ma. Mimo że istnieją tak poważne przesłanki do jej przeprowadzenia. Czujemy się lekceważeni – mówi nam anonimowo jeden z pracowników PSSE w Lublinie.

– Wygląda to na celowe działanie. Jak mamy to inaczej odbierać? Główny inspektor sanitarny nie reaguje na nasze pisma, a wojewoda, z którym spotkaliśmy się 23 grudnia, obiecuje, że zajmie się tą sprawą, a w rzeczywistości nic się nie zmienia – oburza się drugi.

Pracownicy sanepidu uważają, że opóźnienie kontroli może wynikać m.in. z planowanej nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. – Zgodnie ze zmianami, jakie mają wejść w życie najprawdopodobniej w maju, wojewódzki inspektor będzie powoływał i odwoływał powiatowych inspektorów. W związku z tym, jeśli doszłoby np. do odwołania pani dyrektor wojewódzkiej stacji, mogłaby jeszcze zdążyć odwołać szefową powiatowej stacji, m.in. w związku z naszą krytyczną postawą – tłumaczy pracownik PSSE w Lublinie.

– We wtorek skierowaliśmy kolejne pismo do wojewody z prośbą o pilne spotkanie. Jeśli w tej sprawie nic się nie zmieni, będziemy zmuszeni do protestu, nie pozwolimy się dalej ignorować – ostrzega jeden z naszych rozmówców.

Urząd Wojewódzki ograniczył się tylko do krótkiego komentarza. – Wojewoda spotka się w tej sprawie ze związkowcami w czwartek – poinformował Marek Wieczerzak, rzecznik wojewody lubelskiego.

Rzecznik głównego inspektora sanitarnego nie chciał w środę komentować tej sprawy.

AUTOR: Katarzyna Prus

Regionalny portal informacyjny Dziennik Wschodni

Dodaj komentarz