Słupska Inicjatywa Obywatelska domaga się obniżenia o połowę pensji szefów miejskich spółek. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze proponują przeznaczyć m.in. na walkę z koronawirusem.
Zdaniem słupskich społeczników obniżka wynagrodzenia szefów miejskich spółek powinna zacząć obowiązywać od czerwca do momentu odwołania epidemii. Miejscy radni odnoszą się do tego pomysłu z rezerwą. Tadeusz Bobrowski z PiS uważa, że „to jest populistyczny postulat, dobry na sezon ogórkowy”. Słupski radny podkreśla, że przecież poziom wynagrodzeń został ustalony na podstawie prawomocnych umów zawartych z zainteresowanymi. Zatem musieliby oni wyrazić zgodę na wszelkie zmiany w tym temacie.
Z kolei Wojciech Gajewski w Klubu Prezydenckiego nie widzi „powodów do tego rodzaju posunięć, tym bardziej że ze strony rządu także nie widać tego rodzaju propozycji”. Anna Rożek z PO podkreśla, że „za dobrą pracę trzeba dobrze płacić. Jeśli spółki dobrze działają, to nie ma powodu do obniżania wynagrodzeń. Poza tym tego typu decyzje są kompetencją organu założycielskiego, czyli w naszym przypadku prezydenta miasta. Moim zdaniem tego typu postulat ma charakter populistyczny. Nie należy się skupiać na tym, co komu odebrać, ale na tym, jak pomóc innym w okresie epidemii”.
Oprac. ŁC
Obraz: www.slupsk.pl, fot. Marek Sosnowski, Michał Słupczewski