Szymon Hołownia. W zachodniopomorskim trzeci korzysta, gdzie dwóch się bije

Kto przejmie wyborców w regionie, Duda czy Trzaskowski? A może Hołownia?                          

Zachodniopomorskie, to specyficzny region, w którym pomimo ważnych dla kraju punktów solidarnościowego oporu sympatie polityczne mieszkańców przez lata kształtował światopogląd  postkomunistyczny. Najpierw największym poparciem cieszył się Sojusz Lewicy Demokratycznej, potem do 2015 roku prym wiodła Platforma Obywatelska, a po 2018 roku szala wagi zaczęła się przechylać niebezpiecznie dla PO na stronę Prawa i Sprawiedliwości. Bitwa o Pomorze Zachodnie to z jednej strony próba utrzymania niekwestionowanej dotąd mocnej pozycji PO, a z drugiej wzmocnienie z trudem wydartych Platformie przyczółków przez PiS.                 

Po rzuceniu przez PO do przewidywalnej już gry asa z rękawa, Rafała Trzaskowskiego, sytuacja zmieniła się w kraju  diametralnie i już nie tylko kandydat Platformy musi walczyć o każdego wyborcę, ale również prezydentowi Dudzie grunt sypie się pod nogami, na dodatek człowiek bez zaplecza politycznego, nie działający wcześniej w polityce goni im po piętach, bo stał się alternatywą, dla popierających opozycję zniechęconych do jej polityków i ich poczynań.             

To zmusiło politycznych graczy do zintensyfikowania w regionie działań przedwyborczych. Trzaskowski, nowy kandydat przodującej partii w regionie objechał ważniejsze punkty na mapie zachodniopomorskiego i stosując taktykę kampanii  negatywnej próbował przekonać lokalną społeczność, że zła sytuacja w samorządach to wina PiS. Na takie dictum zareagowali natychmiast politycy PiS, którzy podążyli tropem najbardziej liczącego się w rozgrywkach kontrkandydata Dudy aby przypomnieć o swoich wielkich dokonaniach w regionie.     

Wielka inwestycja w Policach, dofinansowanie lotniska w Goleniowie, projekt Baltic Pipe, służą autopromocji PiS i jej kandydata na prezydenta. Co ciekawe w sprawach dotyczących regionalnych porażek jak np. upadłości supernowoczesnej fabryki ST3 Offshore nabrali przezornie wody w usta. Obie partie w swojej prezydenckiej kampanii pomijają również trudny dla wszystkich temat Stoczni Szczecińskiej, która została zamknięta za rządów PO i mimo entuzjastycznych zapowiedzi wznowienia produkcji statków, projekt jest ciągle tylko w fazie dobrych chęci.            

Zgodnie z przysłowiem „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, Szymon Hołownia niewiele robiąc zdobywa coraz większe poparcie. Na razie mieszkańcom regionu ta walka o Pomorze Zachodnie wychodzi na korzyść i jest namacalna w wielu rozpoczętych inwestycjach rządowych, ale wszystko jak zawsze może się skończyć tylko na wielkich słowach, po wyborach głosy poparcia nie będą przecież już potrzebne. 

Oprac. BC                          

 Na podstawie:

Dodaj komentarz