Kościół w Kobylance będzie sanktuarium Prymasa Tysiąclecia

Po trwającym od 2001 roku watykańskim procesie beatyfikacyjnym dotyczącym wielkiego przedstawiciela polskiego Kościoła katolickiego, w ubiegłym roku miało wreszcie nastąpić to na co wierni czekali od ponad 30 lat. Na 7 czerwca planowana była bowiem beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego, który był nie tylko niezwyczajnym przedstawicielem polskiego duchowieństwa, autorytetem moralnym i obrońcą praw człowieka, ale odegrał również ważną rolę w historii naszego kraju dokładając od siebie cegiełkę, bez której nie byłaby możliwa transformacja ustrojowa. Niestety tzw. pandemia pokrzyżowała plany i uroczystość ogłoszenia Prymasa Tysiąclecia błogosławionym, o ile oczywiście znowu coś w tym nie przeszkodzi, będzie miała miejsce 12 września w Warszawie.      

Dla przypomnienia, w 2019 roku Watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych uznała cud za wstawiennictwem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Chodzi o niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia uzdrowienie 19-latki chorej na nowotwór tarczycy, do którego doszło w diecezji szczecińsko-kamieńskiej w 1988 roku. Stan młodej szczecinianki był już tak poważny, że lekarze nie dawali jej żadnych nadziei na przeżycie, a jednak jak się okazało cuda się zdarzają. Siostry zakonne zainicjowały gorące modlitwy o uzdrowienie chorej za wstawiennictwem właśnie Prymasa Wyszyńskiego i choć lekarze nie widzieli na to nawet najmniejszych szans, dziewczyna jednak całkowicie wyzdrowiała.         

Kardynał Wyszyński wielokrotnie w czasie swojej 33-letniej posługi prymasowskiej odwiedzał Pomorze Zachodnie i archidiecezję szczecińsko-kamieńską. Podczas trzeciej wizyty, która miała miejsce w listopadzie 1957 roku, zaledwie rok po jego trwającym 3 lata internowaniu przez komunistyczne władze „za wrogą postawę wobec kraju” w drodze do Stargardu Szczecińskiego odwiedził wieś Kobylankę, gdzie proboszczem parafii pw. św. Antoniego był wówczas zaprzyjaźniony z kardynałem ksiądz Piotr Głogowski, duchowny Towarzystwa Salezjańskiego. I warto dodać, że nie była to ostatnia wizyta Prymasa w tej niedużej parafii. Dzisiaj po blisko 64 latach od tej pierwszej wizyty, to tutaj właśnie powstanie, na razie jedyne na świecie sanktuarium Prymasa Tysiąclecia, a kościół w Kobylance będzie nosił imię błogosławionego Stefana Wyszyńskiego.             

Uroczystości ustanowienia sanktuarium w Kobylance, jak wynika z wypowiedzi dla TVP3 Szczecin, księdza Pawła Żurawińskiego, obecnego proboszcza parafii odbędą się tuż po beatyfikacji kardynała Wyszyńskiego: ,,Będzie to pierwsza sobota po beatyfikacji prymasa w Warszawie, a tym samym nasze sanktuarium będzie pierwszym na świecie, tego wielkiego pasterza”. Proboszcz parafii w Kobylance wspomniał również w rozmowie o wadze odwiedzin głowy polskiego Kościoła na Pomorzu Zachodnim: ,,Po II wojnie światowej, kiedy nasi rodacy tutaj przychodzili pełni obaw, lęku, niepokoju, pełni takich uczuć, jakie śmiem powiedzieć dzisiaj i nam towarzyszą z racji na pandemię, co będzie, jak będzie, czy dam radę? On był tym zwornikiem, on umacniał wiarę, przywracał nadzieję, dawał siłę”.              

W związku z beatyfikacją kardynała Wyszyńskiego i ustanowieniem w Kobylance sanktuarium jego imienia oraz rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego nie wypada przy okazji nie wspomnieć o wyjątkowej produkcji filmowej, oficjalnej części uroczystości beatyfikacyjnych kardynała Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej, która wejdzie do kin 17 września. Fabularny dramat wojenny ,,Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” w reżyserii Tadeusza Syki, to historia raczej Polakom nieznana, opowieść o duchowych rozterkach i trudnych wojennych losach młodego kapelana ps. Radwan III z oddziału Armii Krajowej działającego na terenie Puszczy Kampinowskiej, który po wojnie miał się stać jednym z najwybitniejszych Polaków XX wieku. Jak wynika z wypowiedzi reżysera filmu Tadeusza Syki cytowanego w portalu szczecin.tvp.pl chodziło o ukazanie jak przeżycia wojenne wpłynęły na budowanie siły wewnętrznej bohatera, który odważył się powiedzieć NIE komunistycznej władzy:     

        
,,To przede wszystkim opowieść o człowieku, broń Boże o pomniku. Chcemy pokazać dojrzewanie głównego bohatera do roli późniejszego prymasa, do kogoś, kto potrafił ręką uderzyć w stół i powiedzieć „non possumus”.         

Opracowanie BC 

Źródło:    

Dodaj komentarz