Tereny świnoujskiego zakładu stoczni Gryfia idą jednak pod młotek?

Pomimo ostrych sprzeciwów świnoujskich pracowników stoczni, jak donosi portal gs24.pl na stronach internetowych MSR Gryfia pojawiło się 8 października ogłoszenie o ,,przeniesieniu prawa użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowych i sprzedaży prawa własności zabudowy nieruchomości”. Cena wywoławcza widniejąca w ogłoszonym przetargu to 58,1 mln zł.             

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jak twierdzi przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni, Aneta Stawicka ostateczna decyzja w sprawie świnoujskiego oddziału stoczni miała zapaść podczas zgromadzenia wspólników zaplanowanego na … 9 października.              

Jednym słowem Fundusz Rozwoju Spółek, który jest właścicielem stoczni nie podjął w sprawie sprzedaży świnoujskiego oddziału właściwej uchwały, a komunikat o jego sprzedaży już zamieszczono na stronie i zapowiedziano nawet na 6 listopada otwarcie ofert od potencjalnych nabywców. Chyba komuś się bardzo spieszy!           

Zarząd stoczni poinformował związki zawodowe o wprowadzeniu kontrowersyjnego planu modernizacji stoczni poprzez zbycie jej świnoujskiego oddziału na trzy dni przed pojawieniem się ogłoszenia o sprzedaży. Stoczniowcom nie dane było poznać tego wybitnego planu modernizacyjnego i zostali oni całkowicie odsunięci od możliwości współdecydowania o losach stoczni.             

Ale najgorsze dla świnoujskich pracowników stoczni jest to, że oferta sprzedaży zawiera punkt godzący w możliwość znalezienia przez nich zatrudnienia na lokalnym rynku pracy. Pojawił się już bowiem prywatny polski inwestor zainteresowany prowadzeniem działalności stoczniowej na zbywanych przez MSR Gryfia terenach, ale dziwnym zbiegiem okoliczności w ofercie pojawił się punkt regulaminu przystąpienia do przetargu, który wyklucza uczestnictwo w nim podmiotów prowadzących działalność stoczniową!             

Zarząd stoczni, który zjadł wszystkie rozumy nie chciał słuchać swoich pracowników, fachowców, którzy mają mnóstwo pomysłów na uratowanie idącej od dawna na dno spółki. Brak dobrej woli zarówno ze strony prezesa Zaremby z PiS, byłego ministra Gróbarczyka jak i Skarbu Państwa nie wróżą spełnienia deklaracji rządzących o ratowaniu przemysłu stoczniowego, które było oczywiście przed wyborami jedną z polskich racji stanu.              

W efekcie tych działań nie tylko straci pracę 220 stoczniowców, ale również kolejnych kilkuset pracowników z kilkudziesięciu lokalnie kooperujących z oddziałem świnoujskim stoczni firm. Co ciekawe, jak czytamy w portalu gs24.pl, kiedy  postanowił zapytać o ten mocno zastanawiający punkt regulaminu przetargu dotyczący konkurencyjności a raczej jej braku u źródeł, czyli człowieka podanego w ogłoszeniu o przetargu jako uprawnionego do udzielania informacji w powyższej sprawie, okazało się, że nie tylko nie wie on o tym, że został do tego wytypowany, ale co budzi największe zdziwienie ,,ani ogłoszenia, ani regulaminu nie widział na oczy”!             

I to się dopiero nadaje do prasy, a nie tylko o zarazie i zarazie!        

Opracowanie BC 
Źródło:    

https://youtu.be/orFvL7QzArk

Dodaj komentarz