Ślepa wiara w doniesienia mediów oraz zapewnienia nagle nad wyraz troszczących się o społeczeństwo polityków

ZARAZ(a) CIĘ DOPADNIE                   

Ile jeszcze upłynie czasu zanim obywatele przestaną ślepo wierzyć doniesieniom mediów oraz zapewnieniom nagle nad wyraz troszczących się o społeczeństwo polityków i sami rozejrzą się wkoło by wyciągnąć wnioski na temat rzeczywistej sytuacji. Ale jak tu obserwować, kiedy nałożono bezpodstawny zakaz wychodzenia z domu a co najgorsze prowadzenia działalności gospodarczej, która daje środki do życia i napędza gospodarkę, a wszystko w imię ochrony życia.             

Ta paranoidalna sytuacja wynoszenia zagrożenia wirusa dla ludzkiego życia, ponad zagrożenie kryzysem humanitarnym z powodu nadciągającej katastrofy gospodarczej i demonizowania ofiar śmierci z powodu COVID-19 a bagatelizowania grożącego większego śmiertelnego żniwa z powodu nędzy, głodu i pustej kasy państwa, stanie się dla narodu lada moment bagnem, które pochłonie niezliczone rzesze ofiar.                

„Boję się każdego następnego dnia” –  to słowa Kazimierza Jabłońskiego właściciela warsztatu samochodowego, i nie chodzi o strach przed wirusem ale o firmę, pracowników i rodzinę.  Ilu Polaków w tej chwili jest w podobnej sytuacji? Prawie wszyscy, tylko jeszcze sobie nie uświadamiają rozmiaru społecznych zależności.                  

Kiepskiego samopoczucia przedsiębiorców Pomorza Zachodniego nie poprawi też raczej fakt, że projekt ratowania lokalnych firm: Zachodniopomorski Pakiet Antykryzysowy, który zakładał przesunięcie ostatnich możliwych do wydania środków, 170 milionów złotych z Regionalnego Programu Operacyjnego na dotacje dla regionalnych pracodawców w celu utrzymania miejsc pracy, został zablokowany przez rząd.               

Zachodzi tylko pytanie czy na pewno odebrane samorządom, wygenerowane przez nie środki trafią do jakichkolwiek przedsiębiorców, bo lokalni to już raczej mogą o wsparciu tylko pomarzyć.  Zapisy rządowego projektu tarczy antykryzysowej, to mnóstwo wielkich rozdmuchanych obietnic dla polskich przedsiębiorców, które w rzeczywistości dotyczą  niewielkiej grupy, w dodatku tylko małych i średnich firm.                

Zarówno ekonomiści jak i sami zachodniopomorscy  przedsiębiorcy domagają się czasowego zwolnienia ze składek ZUS i innych danin wszystkich podmiotów gospodarczych, również tych dużych, które nie zostały cudownie pominięte przez skutki wirusowej psychozy, oraz większych dotacji na utrzymanie miejsc pracy aby zachować mocno zaburzoną decyzjami polityków płynność finansową.                 

Drugą nie cierpiącą zwłoki sprawą jest odblokowanie pieniędzy pobranych na poczet podatku VAT oraz zwiększenie kwoty dotacji w formie pożyczek, ponieważ proponowana kwota 5 tys. nie spełnia potrzeb większości polskich firm. Niezwykle ważnym postulatem przedsiębiorców jest też nadzwyczajne przyspieszenie wszystkich procedur. Niestety ich wołanie pozostaje bez echa.                   

Co ciekawe polskie społeczeństwo, w większości pracownicy tracących grunt pod nogami firm, nie zamierzają wesprzeć w żaden sposób swoich pracodawców. Może pora się obudzić – oprotestować dalsze destrukcyjne decyzje rządu i zrobić coś dla utrzymnia choć jednego innego niż w sklepie spożywczym miejsca pracy! Oszczędności niedługo się skończą, wirus jak krążył, tak krążyć będzie przystosowując się do zmieniających warunków, a krzywa bezrobocia już rośnie i nie da się jej pozornie jak przy koronawirusie pozostaniem w domu spłaszczać.       

                   
Na podstawie gk24.pl,  gs24.plhttps://gk24.pl/zachodniopomorski-pakiet-antykryzysowy-zablokowany-powod-rzad-nie-zgodzil-sie-na-dodatkowa-pomoc-dla-przedsiebiorcow/ar/c1-14881977

https://gs24.pl/czego-potrzebuje-dzis-zachodniopomorski-biznes-aby-przetrwac/ar/c1-14893567

Oprac. BC

Obraz Mustafa Kücük – v. Gruenewaldt z Pixabay

Dodaj komentarz