Boję się być rolnikiem, bo przecież w telewizji i na bilbordach pokazują, że „gwałcę krowy” i „kradnę mleko”. Poseł Piekarska, która wspiera dążenia ekoaktywistów w ogniu pytań po tym, jak w Sejmie zjawiło się ponad 200 rolników z całej Polski.
Rolnicy, którzy stawili się bardzo licznie na posiedzeniu innego zespołu działającego w Sejmie (Parlamentarny Zespół ds. Ochrony Zwierząt, Praw Właścicieli Zwierząt oraz Rozwoju Polskiego Rolnictwa) zaapelowali do przewodniczącej Zespołu Przyjaciół Zwierząt Katarzyny Piekarskiej, by nie dała się zwodzić lobbingowi organizacji pseudoekologicznych. Jeden z rolników powiedział wprost: „Prosimy, by nas nie krzywdzić”.
Praca rolnika, hodowcy w XXI w. jest bardzo trudna. PseudoEkolodzy próbują za wszelką cenę zniszczyć rynek mleczarski czy mięsny. Wiele osób opłacanych przez czołowe organizacje pseudoekologiczne propaguje nieprawdę ds hodowli bydła, trzody czy drobiu, nie będąc nigdy na gospodarstwie i nie mając bladego pojęcia o jego funkcjonowaniu.
Pewna strona opłacana przez fundacje pseudoeko z zachodu, opublikowała tekst i komentarze w sprawie tego, że krowy są „gwałcone”. Nóż się w kieszeni otwiera, szczególnie, że piszą to osoby popierające in vitro
Niebiorące pod uwagę, że inseminacja minimalizuje pęknięcie kości łonowej przy kryciu i porodzie o 95%.
Każdy hodowca wie ze pęknięcie kości łonowej równa się z rzeźnią.
I tu rodzi się pytanie: oddać na ubój czy trzymać bo może nie pękło, tylko dostąpiło do uszkodzenia więzadła?
Krowa nie staje, każdy ruch powoduje ból, krowa pobiera z dnia na dzień coraz mniej paszy.
Teraz pytanie: czy lepiej jest skazać takie zwierze na tygodniowe męczarnie, które mogą powodować przebicie pęcherza moczowego lub innych tkanek, bo przecież nie powiemy jej: „weź się nie ruszaj to się zrośnie”, czy poddamy je ubojowi sanitarnemu?
Taki przypadek to bardzo ciężki temat dla każdego hodowcy.
Sumienie mówi „nie zabijaj”, rozsądek mówi „ubij, zmniejsz cierpienie”…