Protest w Gdyni. Wielu przedsiębiorców „nie otwiera biznesu, bo uważa, że koszty otwarcia będą większe niż nieotwierania”

Kilkunastu pomorskich przedsiębiorców protestowało – z zachowaniem procedur sanitarnych czyli dwumetrowych odstępów od siebie oraz w maseczkach na twarzach – przed biurem Prawa i Sprawiedliwości w Gdyni.

Uproszczenie i przyspieszenie procedur tarczy antykryzysowej oraz zwolnienia pracodawców i pracowników ze składek ZUS na czas kryzysu epidemicznego domagali się trójmiejscy przedsiębiorcy manifestujący pokojowo pod biurem PiS w Gdyni. Byli wśród nich przedstawiciele tzw. small biznesu, właściciele pubów, taksówkarze oraz osoby pracujące w sektorze finansowym. Wszyscy prosili o pomoc rządu niezbędną dla przetrwania kryzysu.


Inny uczestnik protestu, właściciel pubu, skarży się, że w dobie obecnych ograniczeń może wpuścić do lokalu tylko 15 osób, wobec 40 w czasie poprzedzającym epidemię, ale ci klienci musieliby jeszcze przychodzić. Samo otwarcie lokalu generuje teraz dodatkowe koszty w postaci na przykład konieczności poddania go dezynfekcji, która za każdym razem pochłania 300 zł. Kiedy w knajpie siedzą naraz zaledwie trzy osoby stawia to pod znakiem zapytania pomysł otwierania lokalu w ogóle. Przedsiębiorca wyraża także swoje zaniepokojenie faktem braku potwierdzenia złożenia przez niego wniosku o 5000 zł bezzwrotnej pożyczki:

– „Zgłosiłem się o pomoc w dofinansowaniu pensji swoich pracowników i ciągle czekam – mówi. Także Polski Fundusz Rozwoju przyznał mu tylko część z kwoty o którą wnioskował, ponieważ popełnił mały błąd i nie było już możliwości odwołania się w tej sprawie – „zadłużam się coraz bardziej, żeby płacić moim pracownikom (…)”

Oprac. ŁC

  • Na podstawie:
  • (https://dziennikbaltycki.pl/gdynia-pomorscy-przedsiebiorcy-protestowali-pod-biurem-poslow-pis-20052020-r-domagali-sie-min-zwolnienia-ze-skladek-zus-zdjecia/ar/c1-14981993).
  • foto

Dodaj komentarz