Na terenie Gościeszowic w gminie Niegosławice inwestor spod Poznania zamierza wybudować biogazownię i do szczęścia potrzebna jest mu tylko decyzja wójta gminy o warunkach zabudowy. Działka, na której ma powstać inwestycja znajduje się w samym centrum wsi, tuż pod nosem mieszkańców i należy do jednego z nich. Planowana odległość instalacji od żłobka i szkoły to 250 metrów, a jeszcze gorzej wygląda sprawa szkolnego boiska, które od biogazowni oddzieli tylko 80 metrów.
Pomimo, że wniosek o wydanie warunków zabudowy został złożony w Urzędzie Gminy już jesienią 2019 roku, mieszkańcy o fakcie planu budowy biogazowni w samym sercu wsi dowiedzieli się dopiero w styczniu i to przez przypadek. Władze ani sąsiad nie zamierzali poinformować liczących 900 mieszkańców Gościeszowic o tym fakcie.
Gościeszowice w 2019 roku zdobyły tytuł Najpiękniejszej Lubuskiej Wsi. Mieszkańcy dumni ze swoich osiągnięć i cieszący się do tej pory niczym nie zakłóconym pięknem natury walczą nie z samym pomysłem budowy biogazowni ale bardzo kontrowersyjną jej lokalizacją. Wizja hałasu agregatów, nieustannie unoszącego się smrodu, plagi szczurów i insektów oraz w konsekwencji znacznego spadku wartości prywatnych gruntów jest dla nich nie do zaakceptowania.
Do tego jeszcze ogromne ilości metanu, który grozi w każdej chwili wybuchem oraz przewidywane praktyki z innych biogazowni zastępowania niewystarczającej kukurydzianej kiszonki kurzymi odchodami, gnojowicą i szczątkami zwierząt zwożonymi z okolic. Mieszkańcy dobrze wiedzą czym to pachnie, mają przykład z podobnej biogazowni w Sieńsku koło Gubina, którą odwiedzili z panią sołtys. Boją się o skażenie środowiska.
Wójt gminy, gdyby nawet chciał pomóc mieszkańcom ma rzekomo związane ręce. Polskie przepisy w przypadku biogazowni o mocy poniżej 500 kW nie wymagają raportu o jej oddziaływaniu na środowisko. Radni komisji rolnictwa wydanie pozytywnej decyzji w sprawie inwestycji bez konsultacji z mieszkańcami zasłaniają brakiem powstającego właśnie miejscowego planu zagospodarowania, którego uchwała i wprowadzenie odpowiednich zmian wiązałoby się z dużymi nakładami finansowymi.
Mimo, że władze mamią mieszkańców tanim gazem dla wszystkich a samych urzędników bardzo przekonują do inwestycji przyszłe niskie koszty ogrzewania szkoły, żłobka i przedszkola mieszkańcy trwają przy swoim stanowisku, chcą zmiany lokalizacji planowanej inwestycji.
Cała sprawa teraz w rękach mieszkańca Gościeszowic, właściciela gruntu na którym ma powstać inwestycja. Posłucha woli wszystkich sąsiadów czy zdecyduje się przedłożyć własne interesy ponad sąsiedzką lojalność? Postawa samorządowców nie pozostawia złudzeń, zapomnieli, że zostali wybrani aby reprezentować wolę swoich wyborców.
Na podstawie gazetalubuska.pl
Obraz David Mark z Pixabay