Czy Gdańsk uratuje komunikację publiczną? – „Finansowo i organizacyjnie COVID-19 cofnie komunikację miejską o 5-10 lat”.

Po prawie czterech miesiącach przerwy w korzystaniu przez mieszkańców Gdańska z miejskich autobusów i tramwajów do kasy miasta nie wpłynęły zaplanowane wcześniej 22 mln zł z tytułu sprzedaży biletów. Do końca roku ta „dziura budżetowa” może wzrosnąć do 40 mln i władze miasta opracowały plan ratunkowy.                 

Pierwsze ograniczenia możliwości swobodnego przemieszczania się po mieście w związku z tzw. pandemią koronawirusa wprowadzono w Gdańsku w połowie marca. Budżet miasta zaczął wtedy tracić każdego dnia 209 tysięcy złotych z powodu braku wpływów z tytułu sprzedaży biletów. I tak przez 3,5 miesiąca ta dziura budżetowa urosła do wysokości 22 mln zł, i wciąż się powiększa. Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska odpowiedzialny za transport publiczny w mieście, wyjaśnił portalowi m.trojmiasto.pl, że sprzedaż czerwcowa została zrealizowana na poziomie niecałych 60% planu – zamiast 10,35 mln zł wpłynęło do kasy miasta jedynie 6,07 mln zł.

– W czerwcu nieco lepiej szła sprzedaż okresowych. Widać, że do komunikacji wrócili głównie ci, którzy muszą podróżować autobusami i tramwajami na co dzień

 – zaznaczył Borawski.                 

Jak czytamy w portalu, władze miasta zakładają, że do końca roku poziom przewozów pasażerskich w Gdańsku osiągnie przynajmniej 70% wskaźników sprzed pandemii. W najgorszym wypadku spodziewają się straty nawet w wysokości ok. 40 mln. zł. Zdaniem wiceprezydenta Borawskiego: 

– finansowo i organizacyjnie COVID-19 cofnie komunikację miejską o 5-10 lat.             

Portal podaje także straty w zakresie braku opłat komunikacyjnych innych polskich miast, na tle których gdańskie 40 mln nie wygląda wcale szczególnie dramatycznie. Transport publiczny w Warszawie straci bowiem na pandemii ok. 300 mln zł a w Krakowie ok. 100 mln zł.  Łącznie 12 największych miast w kraju będzie musiało znaleźć z końcem roku ok. 740 mln zł.           

Jak czytamy w portalu m.trojmiasto.pl: „Gdyby nie powstała wyrwa, Gdańsk mógłby sfinansować przez cztery lata bezpłatną komunikację dla dzieci i młodzieży (rocznie to koszt ok. 9 mln zł), utrzymywać przez pięć lat wspólny bilet za 99 zł (8 mln rocznie) czy obniżyć przez cztery lata ceny wspólnego biletu metropolitalnego za 150 zł (9,5 mln rocznie)”.               

Miasto rozpoczęło więc intensywne poszukiwanie możliwości zrekompensowania powstałej gigantycznej dziury budżetowej. Na szczęście dla mieszkańców zapewnia jednak, że wśród branych pod uwagę rozwiązań nie znalazła się podwyżka cen biletów. Samorządowcy i organizatorzy transportu publicznego liczą także, że rząd zniesie do jesieni ograniczenia dopuszczalnej liczby pasażerów w pojazdach komunikacji miejskiej. 

– Póki co w pojazdach nie odnotowujemy przepełnień, ale we wrześniu limity muszą być zniesione

 – podkreśla wiceprezydent Piotr Borawski.                 

Na podstawie m.trojmiasto.pl 

https://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/22-mln-straty-na-biletach-w-Gdansku-ale-nie-bedzie-podwyzek-n146574.html

Obraz: Pixabay

Dodaj komentarz