Antyboski ekologizm

Polska troska o chrześcijańską kulturę ekologiczną

Zawirowania ideologiczne wokół „ocieplenia klimatu” zdają się sięgać w naszych pokoleniach zenitu graniczącego rozmiarem fałszu i zakłamania już tylko z obłędem ducha. Aby nie zarazić się tą chorobą – w pewnych przypadkach, jak np. u Fryderyka Nietzschego, nieuleczalną – wymaga to od nas wszystkich usystematyzowanej refleksji prawego umysłu, którą powinniśmy w Polsce opierać na społecznym nauczaniu Kościoła rzymskokatolickiego oraz na prawdziwych osiągnięciach nauki. W przeciwnym razie może się okazać, że nasz Kraj, ogromnie bogaty w złoża naturalne w postaci węgla kamiennego i brunatnego, cenne kruszce, wodę etc., zostanie odcięty od tych dóbr, które sam Stwórca Bóg przekazał nam, Polakom, w użytkowanie, tzn. rozumne i wolne gospodarowanie nimi dla naszej godnej ludzi mądrych i szanujących się egzystencji. Uczyńmy to w przededniu 100. rocznicy Urodzin św. Jana Pawła II z pomocą Jego nauczania społecznego i zapytajmy Go na gruncie prawdy o obcowaniu Świętych, co On nam dzisiaj radzi w kwestii ekologicznej.

Węgiel – kluczem do zrozumienia dzisiejszych potęg gospodarczych, jak m.in. Niemcy

Tak, na „węglu i stali” Niemcy (RFN) i Francja wraz z Belgią, Holandią, Luksemburgiem oparły po II wojnie światowej wraz z „Deklaracją Schumana” z 9 maja 1950 roku całe swoje gospodarki narodowe i dlatego ich wzajemna relacja została nazwana „Europejską Wspólnotą Węgla i Stali”. Ta organizacja ekonomiczna działała od 1952 do 2002 roku i właśnie na węglu i stali oparła swój rozwój gospodarczy, co oznacza, że kluczem do sukcesu gospodarczego Niemiec, Francji i innych krajów Europy jest głównie węgiel. Naturalnie, z racji na to, iż niemieckie rządy lewicowe i prawicowe upatrują obecnie poważnej szansy gospodarczej we współpracy z Rosją, wykorzystują to, nawet za cenę ogromnych kompromisów, które muszą zawierać w kontekście obecnej polityki wewnętrznej i zagranicznej swojego państwa, Rosji i innych krajów świata. Niemcy sądzą, iż zdolni są „przechytrzyć” polityczne i ideologiczne konstelacje współczesnej Rosji oraz „ograć” tym samym gospodarczo Rosję, płacąc m.in. o wiele niższą stawkę finansową za gaz ziemny aniżeli np. Polska. Forsowanie zatem przez Niemcy i Francję całkowitej eliminacji węgla z obiegu gospodarczego i użytkowego Narodów Europy, a głównie naturalnie naszego Narodu i naszej gospodarki w Polsce, jest gigantycznym, jeśli nie szczytowym aktem faryzejstwa i niewyobrażalnej obłudy gospodarczo-politycznej tych krajów. Co więc powinniśmy jako Rzeczpospolita Polska i Polacy, według Papieża Polaka, uczynić, aby nie zostać „sparaliżowanymi” ekonomicznie, co praktycznie oznacza skazywanie naszych wielu pokoleń Narodu na niebyt? Bez chleba nikt z duchowo-materialnych Rodaków na tej planecie się nie utrzyma.

Twórzmy „świadomość ekologiczną” na miarę „Boskiego Kreatora” (Jan Paweł II)

W przestrzeni ekologicznej może się poruszać każdy człowiek jak przysłowiowa ryba w wodzie – także gospodarczo, jeśli Naród nasz, Kościół w Polsce i Państwo Polskie zadbają najpierw o odpowiedni poziom kształcenia ducha, czyli rozumu teoretycznego, którego zadaniem jest poznanie prawdy w porządku natury (temu służy system szkolnictwa w naszym Państwie) i porządku łaski (ten wymiar kształcenia zabezpiecza Kościół w naszej Ojczyźnie). Czyli innymi słowy, chodzi o to, aby wszyscy Polacy jako istoty rozumne wiedzieli, jak się rzeczy prawdziwie mają, czym one są, czemu mają służyć, jak się nimi odpowiedzialnie posługiwać, kiedy będą służyły człowiekowi, kiedy mogą stanowić zagrożenie dla życia ludzkiego czy pozostałych istnień w sensie fauny i flory oraz szeroko pojętego klimatu w Polsce i na świecie. O poziom naszej polskiej „świadomości ekologicznej”, o którą upominał się żarliwie Jan Paweł II, upomniał się wręcz z jakimś wyjątkowym heroizmem postawy obywatelskiej śp. Profesor Jan Szyszko jako Człowiek, Uczony, Minister i Poseł na Sejm RP – podobnie jak wiele innych poważnych autorytetów, niestety pozbawiony istotnego wpływu na wręcz genialną pracę systemową nad polską świadomością prawdziwej ochrony przyrody „jako dzieła Boga” (Jan Paweł II), co praktycznie uzewnętrzniło się niewyobrażalnymi stratami gospodarczymi, które już ponosimy i których rozmiary będą się potęgować dla każdej rodziny polskiej w następnych dziesięcioleciach poprzez niezgodny z Boskim porządkiem nieład dotyczący naszego nietykalnego prawa do użytkowania naszych polskich złóż węgla – wzorem zresztą tylko wspomnianych powyżej Niemców i Francuzów. A przecież Papież z naszego Narodu uczył nas, abyśmy „z mądrością i miłością” (por. Rdz 1,28) „strzegli” tego Bożego dziedzictwa dla dobra wszystkich Polaków.

Wołanie Jana Pawła II o powrót prawego rozumu, aby „dobrze zrozumieć prawdziwą naturę kryzysu ekologicznego”

Papież z Wadowic jako filozof wie doskonale, że analiza, diagnoza czy propozycje przezwyciężenia jakiegokolwiek kryzysu, w tym także „ekologicznego”, zależą od „dobrze” uformowanego rozumu, czyli rozumu poznającego i myślącego zgodnie z Rozumem Boskim, który uzewnętrznia się w całym stworzeniu oraz planach, jakie Pan Bóg ma dla świata jako bytu stworzonego: „Należy jednak dobrze zrozumieć prawdziwą naturę kryzysu ekologicznego. Nie wolno nigdy postrzegać relacji między poszczególnymi ludźmi czy społeczeństwem a środowiskiem w oderwaniu od relacji człowieka do Boga. ’Sprzeciwiając się planom Boga Stwórcy, człowiek wprowadza nieporządek, który niechybnie odbija się na reszcie stworzenia’”. Istotę kryzysu rozumiemy zawsze na podstawie prawdy o rzeczywistości – łącznie z Boską, bo przecież dobry i rozumny lekarz tylko dlatego potrafi leczyć choroby swoich pacjentów, ponieważ bada ich stan zdrowia w świetle prawdy o zdrowiu, którą medycyna dalece poznała poprzez intensywne badania organizmu człowieka. Eliminowanie zatem kryzysu w aspekcie środowiska życia człowieka, względnie profilaktyka i troska powinny być bez wyjątku rozumne. A rozumne będą tylko wtedy, kiedy we wszystkim człowiek będzie się kierował nie po prostu rozumem, który niejednokrotnie może być gruntownie zideologizowany, jak np. rozum ideologów ekologizmu, genderyzmu, lgbtiq, lecz zawsze i w każdej sprawie należy się kierować prawym rozumem. Kto jest najważniejszym gwarantem prawości ludzkiego rozumu w poznaniu i myśleniu?

Boski Stworzyciel – Źródłem, Drogą i Celem prawego rozumu

Sobór Watykański II naucza, iż „stworzenie bez Stworzyciela zanika” (Gaudium et spes, 36). Odcinanie zatem obecnego rozumu Polaków i Europejczyków od Stwórczego Rozumu Boga w edukacji, a niekiedy nawet na lekcjach religii, m.in. poprzez propagowanie fałszywej teorii ewolucji Darwina, sprawia, iż zatracamy prawy rozum w relacji do Pana Boga, do siebie nawzajem jako ludzi, w relacji do świata zwierząt i roślin, którego wartości bytowej czy piękna nikt rozumny nie kwestionuje, ale legislacyjne czy medialne próby zakazu hodowli – na razie – niektórych gatunków zwierząt czy też wynoszenie zwierząt ponad godność osoby ludzkiej wołają o pomstę do Nieba, a zatrważające statystyki zabójstw dzieci nienarodzonych w liczbie ok. 42 milionów rocznie (w czasie II wojny światowej, czyli w przeciągu sześciu lat, zginęło ok. 50 milionów istnień ludzkich) na całym globie mówią o rozmiarze kryzysu prawego rozumu ludzkości. Ta tragedia milionów nienarodzonych nie jest czubkiem „góry lodowej” ideologii ekologizmu, bowiem stanowi ją jeszcze głębsza przyczyna: kryzys Boga. Tak długo nie odzyskamy w Polsce, Europie i na świecie na płaszczyźnie ekologicznej prawego rozumu i równowagi racjonalności w gospodarce, jak długo Pan Bóg chrześcijański będzie poniewierany przez wrogów i Boga, i przyrody. Nie można być przyjacielem przyrody i kosmosu: człowieka, zwierząt, roślin, planet czy galaktyk tak długo, jak długo ktoś pozostaje wrogiem Stwórcy Boga. Święty Jan Paweł II nazywa tę rzecz po imieniu: „Biada temu, kto zapomni o tej podstawowej prawdzie!”. Umysł zafałszowany i zakłamany, np. poprzez ateistyczną ideologię ekologizmu, staje się przekleństwem dla Polski i ludzkości, ponieważ błogosławieństwem Bożym i ludzkim raduje się tylko człowiek o rozumie zaprzyjaźnionym z prawdą. Jakże zakłamany jest zideologizowany i upadły rozum, który z jednej strony – za Judaszowe srebrniki obcych – przywiązuje się do chorych drzew łańcuchem, aby ich nie ściąć, i jednocześnie manifestuje – również za diabelskie pieniądze, krzycząc „precz z Bogiem” i z „Kościołem” czy „sakramentami św.”, a promując dzieciobójstwo w łonach matek woła: „Mój brzuch należy do mnie”! Czyżby świat współczesny tak dalece oszalał, negując Boga chrześcijańskiego? Czy są jakieś nadzieje na duchowe otrzeźwienie wielu ludzi w obliczu takiej gigantycznej katastrofy duchowej w postaci ideologii antyboskiego ekologizmu?

„Nauka i technika” jako nowoczesne drogi powrotu człowieka do Boga?

Zdumiewająca jest statystyka obejmująca grono najwybitniejszych uczonych świata, pośród których jest tylko ułamek procentowy ludzi mających zasadnicze problemy z Panem Bogiem, a cała rzesza jest właśnie za Bogiem jako Bogiem i żyje we wspólnocie ducha z Najwyższym. Rację ma zatem Sobór Watykański II, gdy precyzyjnie zauważa bieg dziejów ludzkości – raz po raz wystawianej na pokusę Antychrysta jako najlepszej oferty upadłego ducha, tj. diabła, dla ludzkości w drodze ku ostatecznemu, bo odwiecznemu celowi, którym jest Boskie Królestwo Niebieskie, iż „wobec dzisiejszej ewolucji świata z każdym dniem coraz liczniejsi stają się ci, którzy bądź stawiają zagadnienia coraz bardziej podstawowe, bądź to z nową wnikliwością rozważają: czym jest człowiek; jaki jest sens cierpienia, zła, śmierci, które istnieją nadal, choć dokonał się tak wielki postęp? Na cóż te zwycięstwa tak wielką okupione ceną; co może człowiek dać społeczeństwu, a czego się od niego spodziewać; co nastąpi po tym życiu ziemskim?” (Gaudium et spes, 10). Każdy uczony lub niemający takiej możliwości i pozostający w swoim naturalnym rozumie wie doskonale, że ani rozum, ani nauka czy technika nie są racjami Boskimi i nie stanowią naszej głównej przyczyny bycia na tym świecie, istnienia jako ludzi czy narodów, posiadających ambitne cele i działania w kulturze, której ważne ogniwo stanowi gospodarka zasobami przyrodniczymi i rozwojem techniki. Dlatego człowiek rozumny poznaje prawdę i na tym fundamencie poznaje dalej i głębiej, aby tylko bardziej być człowiekiem. O tym mówi też Papież Polak: „Na fali tych nieuniknionych pytań Bóg – prawdziwy i jedyny Bóg, Tajemnica, z której wszystko bierze początek i sens – pojawia się nieustannie na horyzoncie ludzkiego serca, budząc w nim głęboką i zbawienną tęsknotę. ’Uczyniłeś nas dla siebie, Boże, i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie’ – to słowa wielkiego Augustyna (Wyznania, l,l,1). Dążenie do Boga jest naturalnym prawem istnienia, którego nie zdoła nigdy stłumić żaden system”. Polska naszych dni stoi przed ogromną szansą torowania sobie i innym Narodom Europy prawych dróg do Boga prawdziwego, a poprzez Niego do rozumu prawdziwego i prawego, tj. takiego, który upora się, ale w sposób zgodny z prawdą o Bogu, człowieku i świecie przyrodniczym, z wyzwaniami ochrony środowiska dzisiaj, ponieważ „na szczęście”, podkreśla Jan Paweł II, „Bóg, którego ateistyczna kultura nadaremnie próbowała usunąć z widnokręgu człowieka, zawsze powraca i znów mu się objawia, otwierając sobie drogę poprzez wielkie pytania, na które nauka i technika, mimo wszystkich swoich zdobyczy, nie umieją i nie mogą znaleźć odpowiedzi”. Co jest w takim razie najwyższą polską racją stanu w sensie ekologicznym dla nas i przyszłych pokoleń Narodu Polaków?

Ocalenie Prawdy i Miłości Pana Boga objawionego naszemu Narodowi przed ponad 1000 lat w świętym chrzcie Polski – najważniejszą racją stanu Rzeczypospolitej Polskiej w aspekcie wyzwania ekologicznego

Polska nie ma krótszej i doskonalszej drogi do prawdy o domu ojczystym w sensie ochrony środowiska przyrodniczego z człowiekiem na czele, jak poprzez głębsze zakorzenienie się ducha i całej egzystencji wszystkich Polek i Polaków w Bogu chrześcijańskim, który w Jezusie Chrystusie stał się jako odwieczny Syn Boga Ojca prawdziwym Człowiekiem, aby m.in. przybyć do Polski, aby zbawić Polskę, tzn. aby dać Polsce pełnię Prawdy, pełnię Miłości, pełnię Prawa, pełnię dóbr naturalnych, czyli przypomnieć nam w akcie naszego chrztu narodowego, że one jako nasze złoża od Niego, Ojca w Niebie i Ducha Świętego pochodzą i są faktycznie dane nam, wszystkim Polakom, abyśmy z nich wszystkich – łącznie z węglem – korzystali rozsądnie. Tak, sam Pan Jezus uczynił z naszej Ojczyzny swoje nowe Betlejem, gdzie jest najświętsze miejsce dla naszego Boskiego Stwórcy Polski, dla każdego człowieka Polaka od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, dla każdego zwierzęcia, rośliny i każdego kamienia oraz ziarnka piasku. Stosownie do ich Boskiego przeznaczenia korzystajmy z tych darów Boskich naturalnych, ubogacajmy się również darami Bożym nadprzyrodzonymi, abyśmy w Państwie Polskim w sensie pozytywnym personalnie i wspólnotowo, godnie i suwerennie, solidarnie i subsydiarnie realizowali gospodarkę Bożą, a nie w pierwszym rzędzie gospodarkę amerykańską, francuską, niemiecką, rosyjską czy czyjąś inną. Nie pozwólmy, aby w sensie negatywnym jacyś rozbójnicy ideologiczni i pustoszyciele spod znaku Antychrysta, dzisiaj przybranego w łachmany „ekologisty”, naszego pięknego i drogiego nam Kraju, Ojczyzny, Państwa i Kościoła, destruowali i unicestwiali nasze życie duchowe, religijne i moralne, naszą polską gospodarkę i naszą chrześcijańską kulturę spod jedynie zbawiennego znaku Jezusa Chrystusa – Pana całej cywilizowanej Polski.

Ks. prof. Tadeusz Guz

Za: Nasz Dziennik

Dodaj komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.