Rzeź niewiniątek

Tak zatytuowałem artykuł, który ukazał się na forach internetowych w lutym bieżącego roku. Napisałem w nim, że: w ostatnim czasie wyrżnięto 153 stare drzewa w Lęborku. Większość w obrębie ulic Dworcowej, Warszawskiej i Armii Wojska Polskiego.

Niedawno ukazała się w „Tym temacie” skromna notatka w Echu Lęborka i nastała cisza. Nie słychać protestów Zielonych, Czerwonych czy innej „protestanckiej gawiedzi”. Moim zdaniem, każde stare drzewo rosnące pośród ulic miasta jest na wagę złota. Każde z nich jest bowiem naturalnym filtrem powietrza. Lębork to miasto położone w pradolinie rzeki Łeby. Dlatego jest słabo wentylowane, ale za to nieźle zapylone i zadymione. A wydawałoby się, że wystarczy odrobina wyobraźni!.

Po kilku dniach zorientowałem się, że mój skromny artykuł nie dotrze do rąk i oczu miejscowych decydentów, a jeżeli dotrze, to i tak nie spowoduje decyzji o zaniechaniu wycinki drzew. Dlatego w dniu 25.02.2019r. sporządziłem i wysłałem na adres dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku przy ul. Chmielnej 12 pismo następującej treści:

Uprzejmie proszę Pana o interwencję i zatrzymanie masowej rzezi drzew w powiatowym mieście Lęborku. Od pewnego czasu trwa wycinka dorodnych drzew rosnących od lat na poboczach ulic miasta. Aktualnie wyrzynane są drzewa rosnące przy ulicy Warszawskiej, Dworcowej i pobliżu tych ulic. Jak wynika z treści artykułu zawartego w dzienniku „Echo Lęborka” z dnia 22.02.2019r., do tej pory wycięto 153 stare drzewa w centrum miasta. W większości przypadków nie da się tego procederu logicznie wyjaśnić. Dla przykładu:… wycięto również grupę drzew rosnących w pobliżu dworca kolejowego i oddziału Poczty Polskiej. W tym ostatnim miejscu drzewa rosły daleko od jezdni i nikomu to przez dziesiątki lat nie przeszkadzało. Lębork jest miastem położonym w pradolinie rzeki Łeby. Od północy i południa Duża liczba samochodów oraz liczne zakłady produkcyjne używające technik spawalniczych i generujących toksyczne zanieczyszczenia sprawiają, że powietrze tutejsze z pewnością nie należy do najzdrowszych. Na zdrowy rozum każde dorodne drzewo jest na wagę zdrowia! Od wielu lat ratunkiem dla miasta była i jest spora ilość zieleni, o którą dbały od czasów powojennych miejscowe władze. W ostatnich dwóch – trzech latach coś się jednak zmieniło. Wycina się stary drzewostan, nie zadając sobie trudu wyliczenia jakie straty poniesie miejscowa społeczność, pozbawiona dobrodziejstw wynikających z pochłaniania dwutlenku węgla i produkcji tlenu przez wycinane dorodne drzewa. Na dodatek gołym okiem widać, że w mieście znikają drobne ptaki, natomiast pojawia się coraz więcej krukowatych i morskich. Gdzie mają gniazdować owe drobne ptaki skoro znikają z pejzażu miasta liczne rozłożyste drzewa. Jako wieloletni obywatel miasta Lęborka pragnę na ręce Pana Dyrektora złożyć stanowczy protest wobec prowadzonej masakry drzew i proszę Go o interwencję. W załączeniu wysyłam 5 fotografii resztek drzew, które wykonałem w obrębie ulic Warszawskiej i Dworcowej.

W połowie lutego otrzymałem pismo Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku noszące datę 12.03.2019r. W piśmie napisano m.in. że:

– Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska dziękuje [mi] za inicjatywę dotyczącą ochrony rodzimej przyrody.

– zezwolenie na usunięcie drzew wydaje wójt, burmistrz albo prezydent miasta…

W zawiązku z powyższym, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku informuje, że skierował prośbę o wyjaśnienie sprawy do Burmistrza Lęborka.

Zrozumiałem, że gdy RDOŚ otrzyma wyjaśnienie to poinformuje mnie o powyższym. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie otrzymałem jednak żadnej informacji mniemam, iż sprawa jest bardzo skomplikowana, zaś burmistrz intensywnie pracuje nad jej wyjaśnieniem. Mam nadzieję, że zdoła wyjaśnić jeszcze przed upływem obecnej kadencji.

To jeszcze nie koniec sprawy drzew.

Otóż w numerze Echa Lęborka z dnia 02.05.2019r. znalazłem na stronie trzeciej notatkę, że w Lęborku od ubiegłego roku realizuje się projekt pt. „Więcej drzew i krzewów – zielony Lębork”. W świetle tego co napisałem – tytuł projektu brzmi jak kiepski żart. Niemniej zwiedziłem Lębork, aby sprawdzić jaki jest stan rzeczy. Ustaliłem, że istotnie zasadzono około 200 – 300 młodych drzewek w kilku miejscach miasta. Kilkanaście posadzono m. in. na poboczu ulicy Gdańskiej, w odległości 5 – 7 m od siebie. Zapytałem sadzących pracowników co to za drzewa. W odpowiedzi usłyszałem, że są to zwykłe lipy. A więc drzewa, które wyrastają do znacznych rozmiarów. Co będzie gdy urosną i zasłonią widok z okien mieszkańcom przydrożnego blokowiska? Znajomy twierdzi, że mieszkańcy owego bloku odniosą same korzyści, gdyż będą mogli zrywać kwiatostan lipy bezpośrednio z okien i balkonów, a ponadto już od świtu będą budzeni śpiewem ptaków.

Prosto z ulicy Gdańskiej udałem się na ulicę Nadmorską. Nazwa nieco pretensjonalna, gdyż Lębork od morza dzieli jednak kilka kilometrów. Nie to jest jednak istotne. Otóż po jednej stronie tej ulicy znajduje się ogrodzenie terenu ogrodów działkowych, a z drugiej strony szpaler nowo zasadzonych drzew. Owe trzydzieści kilka drzewek zasadzono na gruzowisku, albowiem na całej długości nasadzeń znajduje się jego wysypisko. Właśnie tym materiałem niwelowano niegdyś ów teren.

Zapytałem ekipę sadzącą drzewka dlaczego czynią to na rumowisku. W odpowiedzi usłyszałem, że oni sadzą drzewka zgodnie z posiadaną dokumentacją i tak im sadzić kazano. Zgodzili się ze mną, że ich praca może pójść na marne. Dokonałem oględzin i wykonałem fotografie podglebia posadzonych drzewek.

Pod koniec miesiąca sierpnia zjawiłem się w tym miejscu ponownie. Stwierdziłem, że kilka drzewek już uschło, a kilka pójdzie niebawem w ich ślady. Aby nie być gołosłownym wykonałem kilka fotografii z których jedną załączam.

W związku z powyższym mam kilka refleksji. Po pierwsze uważam, że nie godzi się przypisywać projektom nazw nieadekwatnych do czynionych działań. Po drugie jako mieszkaniec i podatnik protestuję przeciwko takiemu sposobowi zadrzewiania jaki zastosowano przy ulicy Nadmorskiej i domagam się wyciągnięcia wniosków wobec osób winnych niekompetencji i marnotrawstwu.

Po trzecie dotarłem do informacji, że ekwiwalentem jednego dorodnego drzewa liściastego jest 1000 młodych drzewek – sadzonek. W ramach projektu „Więcej drzew…”wycięto 153 stare drzewa, aby zatem zrekompensować mieszkańcom miasta straty w produkcji tlenu należało zasadzić 153. 000 drzewek. Około 300 już posadzono. Droga władzo! proszę zasadzić jeszcze 152.700 drzewek i będziemy kwita.

Maurycy Frąckowiak