Moja odpowiedź na poniższe pismo Pana Burmistrza

Odnoszę wrażenie, że obecna władza wykonawcza  w mieście podąża po utartych przez wiele lat koleinach, którymi są ślady stylu dużej oględności w tekstach swoich pism,  gdzie odpowiadają obywatelom na poruszane przez tychże problemy. Po prostu nie potrafią, albo nie chcą, albo nie mają już siły,  zająć wyczerpującego do kości stanowiska. Z wytartych kolein pozostaje tylko ścieżka prowadząca do ewolucyjnych zmian, które powinny przynieść najbliższe wybory samorządowe. Niestety, ale praca samorządowa bardzo męczy i to wszyscy rozumiemy i przychodzi potrzeba zmian w reprezentacji . Bo to nie jest gra boiskowa, tylko życie i przyszłość tysięcy mieszkańców.

Nie chciałbym być posądzany wyłącznie o narzekanie na coś czy na kogoś.

Dlatego wystarcza mi solidne podejście, żeby nie powiedzieć wręcz uczuciowe, do wystawianego na ocenę poglądu w danej kwestii.

Na bazie przyjętych zwyczajów od dawien dawna,  formowano taką mentalność społeczną polegającą na niesformalizowaniu procedur działania. Wydaje się, że najbardziej zależy na jej szerzeniu osobom, które wyczuwają, że z takiego sposobu postępowania, najłatwiej spłynie na nich namaszczenie do pełnienia swoich stanowisk urzędowych do końca świata.

Ktoś, kto przeczyta odpowiedź Pana Burmistrza na mój wniosek o dostęp do informacji publicznej, może odnieść wrażenie, że ta odpowiedź jest ładna i prosta.

Ale człowiek, który pisał wniosek nie może być w pełni usatysfakcjonowany. Można zaryzykować twierdzenie, że odpowiedź jest typową, jakże znaną powszechnie w naszym kraju formą urzędowego samozadowolenia.

Proszę zwrócić uwagę, że padają w niej tylko nazwiska dwóch osób, które miały – mniemam – tylko podnieść rangę wydarzenia, czyli powstania Komitetu i ewentualnej pieczy nad takimi pomysłodawcami jak np. ja.

 Pisze się w odpowiedzi, że struktura Komitetu powstawała przez aklamację – co  jest bardzo niesmaczne, gdyż ja miałem odmienne zdanie. Pozostałym osobom było to obojętne, i tak to zostało sfinalizowane, chociaż nie przegłosowane. Ja widziałem uformowanie  Komitetu w oparciu się na pełnej niezależności od strony urzędniczej. Niezależności programowej bazy przyszłych projektów. I  przedstawienie ich na spotkaniu z samym Burmistrzem, gdzie powinny mieć rangę oczekiwanej wykonalności.

Gdzie są te  protokoły, gdy skądinąd wiadomo, że należy je odczytywać na początku każdego następnego zebrania. Ja ich nie widziałem na oczy.

To są takie proste błędy, które są już na stałe zakodowane w działalności urzędniczej w  stosowanej i pielęgnowanej przez nich formie urzędniczej polityki społecznej.

Jeśli chodzi o plany zagospodarowania skweru członkowie Komitetu powinni otrzymać te plany, aby móc ocenić ich poziom architektoniczny i artystyczny, a nie otrzymali ich do rąk wlasnych. Ewentualne uwagi mogłyby zostać poddane pod dyskusję. To wszystko w celu, aby przez wykonawczą niepewność, łatwowierność i oszczędnościowy paraliż, nie doszło do ośmieszenia w obliczu całego kraju – naszego miasta i jego mieszkańców. Decyzję o artystycznej wizji centrum skweru  przekładano z miesiąca na miesiąc, za każdym razem tłumacząc, że potrzeba na to 3 miesiące, co nieuchronnie potwierdzi się już 11 sierpnia.

No cóż każdy materiał ulega osłabieniu w czasie, a najszybciej chyba urzędnicy.

Jacek Karcz