Czarne myszki agresorki

Wiadomo było, że będzie czarny poniedziałek. Nie wiadomo było tylko, czy będzie od rana czy jak to zwykle bywa pod wieczór. Na szczęście większa część dnia była tylko szara, co pozwoliło na w miarę łagodne przejście w czerń strefy wieczornej.

Plac Pokoju jest oczywiście dobrym miejscem na spotkania mieszkańców , nawet tych chcących oprotestować pewne ważne idee społeczno-moralne. Wczoraj piękny jasny trotuar placu Pokoju, został przysłonięty czarną barwą ubiorów dziewczynek, dziewczyn, nastolatek, kobiet, panienek, pań, w modnym w tym dniu, jesiennym kolorze brzydkiej jesieni. Nie zabrakło również towarzystwa płci przeciwnej, dzieci, chłopców, nastolatków, chłopów na schwał, facetów z wąsami, również ubranych na „bojowo” raczej, aniżeli na pogrzeb.

Rej wodziło kilka osób wokół których zebrał się tłum piszczących na wezwanie małych myszek, a nawet większych mysiorek agresorek. Jeśli kobieta piszczy na wezwanie to już wiadomo, że udaje, ale której z tych myszek przyjdzie to sobie uświadomić.

Jak można przecież zawieść tych, którzy włożyli tyle pracy w rozreklamowanie swoich stanów podniecenia emocjonalnego, w rozplakatowanie odpowiednich zaproszeń do strajku w mieście, a także spreparowanie haseł na przyniesionych plakacikach. Przecież długo nie wytrzymacie w tym strajkowaniu, patrząc na wasze wolnościowe hasła, to się rozumie samo przez się.

Wszystkie myszki i mysiorki zgrupowały się szczelnie wokół Kotów herbu Pociąg, czując pewnie stadny obowiązek podtrzymania zwyczajów dzikiej pierwotnej natury, mobilizowane przez bardziej doświadczone, starsze mysiorki i pochowanych za ich plecami Kocurów. Były też matki/ciotki/babcie ze swoimi pociechami, z wyraźnym przesłaniem życiowym dla nich. A co takiego było wypisane na plakacikach? Nie zapisywałem, bo wystarczyła obserwacja, aby zauważyć „trend”.

Trendem był atak na zalety własnego tzw. ciała przy użyciu archaicznego co prawda słownictwa, ale dziś bardziej zrozumiałego dla owych podskakujących do góry roczników, niż język klasyki polskiej literatury pięknej. Czy wypada sięgać tak głęboko w to własne ciało, na oczach wszystkich?

Rozumiem : wolność, ale czy nie przekroczona została granica piękna, jakie mogłoby być wam przypisane w całkiem obiektywny sposób.

Rozumiem : wolność, ale to właśnie z tej wolności, którą macie przed i po fakcie, powinna urodzić się nadzieja dla was na pełną podmiotowość kobiety w społeczeństwie.

Gdybyście traktowały poważnie ideały moralne, to nigdy nie potrzebowałybyście szukać pomocy w zdecydowaniu o śmierci czy życiu w medycynie.

Ale dla was to był występ estradowy, kolejna zabawa, pełna radości i uśmiechów.

To najprostszy dowód na wielką hucpę ludzi dalekich od brania odpowiedzialności za swoje ciało.

Moja rada : nie kręćcie bata na własną dupę.

 

Są jeszcze obok was ludzie, którzy mogą was szczerze przytulić.

 

Jacek Karcz