Stowarzyszenie RKW o. Szczecin opiekowało się podczas minionych wyborów parlamentarnych siedmioma obserwatorami międzynarodowymi. Wszyscy oni pochodzili z Litwy i zostali skierowani do nas (na naszą prośbę) przez centralę RKW. Nie dotarły do nas żadne sygnały o obecności w naszym województwie innych obserwatorów zagranicznych.
Siódemka naszych gości dotarła do nas w sobotę wieczorem (ok. 20). Po krótkiej przejażdżce po najurokliwszych miejscach naszego miasta, dojechaliśmy do hotelu, gdzie odbyliśmy naradę roboczą, uzgadniając szczegóły misji obserwatorów oraz wprowadzając ich w problematykę kłopotów wyborczych w Polsce (oraz ogólnie w sytuację polityczną w naszym kraju). Po obfitej kolacji, wszyscy udaliśmy się na spoczynek.
Sprzed hotelu wszystkie ekipy wyruszyły o 5 rano. Każdemu z obserwatorów towarzyszył jedna lub dwie osoby z RKW, którzy wcześniej dobrali komisje, przygotowali plan pracy oraz zdobyli odpowiednie uprawnienia do bycia mężami zaufania we wszystkich zaplanowanych do odwiedzenia komisjach. Przyjęliśmy zasadę, że każda ekipa z obserwatorem odwiedzi ok. 10 wytypowanych komisji (m.in. na podstawie wskazań dotyczących dziwnych wyników wyborów samorządowych w komisjach naszego województwa). W sumie skontrolowaliśmy 70 obwodowych komisjach wyborczych na terenie powiatów polickiego, gryfickiego, gryfińskiego, pyrzyckiego i goleniowskiego. Każdy z nas posiadał przygotowany wcześniej kwestionariusz kontroli (dla komisji, której prace obserwowaliśmy przed otarciem lokalu, w ciągu dnia i po jego zamknięciu). Kwestionariusz dotyczył spraw związanych z naszymi obserwacjami dotyczącymi przestrzegania procedur, staranności w pracy oraz możliwości dokonywania fałszerstw wyborczych. Na każdą z komisji poświęcaliśmy, w zależności od potrzeby 1-2 godz (nie licząc komisji, w których obserwowaliśmy liczenie głosów). Każdy z opiekunów obserwatorów posiadał samochód i władał językiem angielskim lub/i rosyjskim. Naszym podstawowym zadaniem było umożliwienie pracy obserwatorom (dowiezienie, przedstawienie, tłumaczenie oraz przy okazji wyjaśnianie zawiłości polskich przepisów wyborczych i obserwowanych sytuacji). Każdy obserwator miał przygotowany formularz, który pomagaliśmy mu wypełnić. Należy przyznać, że z nielicznymi wyjątkami, wszyscy przewodniczący komisji bardzo chętnie z nami współpracowali, odpowiadając na wszystkie pytania (czasami nieświadomie przyznając się do uchybień…). Przy okazji czyniliśmy także własne obserwacje.
Nasi obserwatorzy zauważyli cały szereg nieprawidłowości i niestaranności w pracy kontrolowanych komisji, były to przede wszystkim:
– niesprawdzenie ilości otrzymanych kart do głosowania
– nieliczenie i niestemplowanie wszystkich kart w dniu wyborów (w niektórych komisjach aż do końca głosowania nie wszystkie karty były ostemplowane)
– nienależyty nadzór nad kartami i pieczęcią komisji w trakcie wyborów (czasami do kart miały dostęp osoby postronne, czasami bez nadzoru innych pojedynczy członkowie komisji).
– dużą liczbę urzędników wydelegowanych przez gminy jako członkowie komisji (maksimum to 5/9)
– lekceważenie obowiązku sprawdzania dokumentu potwierdzającego tożsamość wyborcy
– nieinstruowanie wyborców o właściwym sposobie głosowania
– niestaranność w zabezpieczeniu urn wyborczych (brak pasków zabezpieczających lub np. urna zamykana od spodu, co uniemożliwiło kontrolę jej faktycznego zabezpieczenia), niemal w każdym przypadku ślady starych pieczątek (w takim przypadku zabezpieczenie mogło być zdjęte i przyklejone ponownie. Nie ma pewności, że pieczątki pozostały po poprzednich wyborach).
– prawie we wszystkich przypadkach stwierdzono pośpiech i niedbałość przy liczeniu głosów (co przy obecności obserwatora, skutkowało ponownym, często kilkukrotnym liczeniem głosów, bo prawie nic się nie zgadzało). W rzadko której komisji liczenie było kontrolowane. Jeśli jednak zachowywano wszystkie procedury, pod koniec wszyscy byli tak skrajnie zmęczeni, że popełniane były podstawowe błędy i przeoczenia. Na koniec pracy (nierzadko nad ranem), już nikt nic nie kontrolował (z czysto ludzkich względów).
– w niektórych komisjach zasłonki do głosowania stwarzały tylko iluzorycznie warunki do tajnego oddania głosu (za niskie, niewiele zasłaniały, stoliki ustawione były jeden przy drugim).
Obserwatorzy skierowani do powiatu pyrzyckiego spotkali się z nieżyczliwością i odmową współpracy ze strony przewodniczących OKW. Ponieważ sytuacja taka miała miejsce wyłącznie w jednym powiecie przypuszczamy, że miało to związek z treścią szkolenia, na którym członkowie komisji zostali wrogo nastawieni do mężów zaufania.
Ponadto należy podkreślić, że praktycznie wszystkie lokale wyborcze, które odwiedziłyśmy były bardzo dobrze przygotowane (estetyczne, czyste, odpowiednio wystrojone). Wszystkie komisje zajmowały miejsce pozwalające dobrze obserwować cały lokal wyborczy oraz stojącą na jego środku urnę.
W każdym lokalu stanowisko dla męża zaufania (choć we wspomnianym wcześniej powiecie pyrzyckim, w niektórych komisjach nawet nie poproszono obserwatorów oraz towarzyszących im męża zaufania aby usiedli).
Lokale bardzo przestronne, jasne. Urny co warto podkreślić, wysokie. Nigdzie nie stwierdzono potrzeby stawiania urny dodatkowej.
Materiały wyborcze w tym karty do głosowania były w niektórych gminach przywożone do lokali wyborczych w dniu wyborów.
Należy zauważyć, że w zależności od gminy różna była zawartość pakietów dostarczanych komisjom (w niektórych pakiety te były bardzo bogate, np. zawierały m.in. także lupy [które okazywały się nad wyraz przydatne!].
Dużo zastrzeżeń można było mieć do procesu przygotowywania osób pracujących w komisjach wyborczych. Wielu miało wieloletnie doświadczenie (co niekiedy owocowało rutyną), ale były też komisje, które nie bardzo wiedziały co mają robić. Skarżono się, że szkolenia nie pokazywały w sposób praktyczny kolejności czynności (szczególnie po zamknięciu lokali). Komisje nie są szkolone do sprawnego wykonania tej czynności. Sprawdzanie kart przez wszystkich jednocześnie, może w podziale na dwie grupy, daje tą przewagę, że patrząc jednocześnie zawsze ktoś zauważy błąd tego kto rozdziela. Druga sprawa liczenie głosów dziesiątkami. Nie mylimy się, nie musimy wracać do liczenia od nowa, kontrolujący sprawdza czy wszędzie jest dziesięć kart. Takie liczenie, zwłaszcza książeczek jest bardzo sprawne. Wiele przewidzianych procedurami czynności można byłoby uprościć i skrócić. W innych momentach pracy komisji dowolność była bardzo duża. W efekcie, przy dużej ilości luk i możliwości fałszerstw, procedury liczenia są tak skrupulatne, że prowadzą do skrajnego zmęczenia członków, a wcale nie gwarantują dokładności liczenia.
Obserwatorzy wrócili do hotelu w godz. od 2 do 6 rano, a o 8:00 zostali przez swoich opiekunów odwiezieni na dworzec PKP i wyjechali ze Szczecina do Warszawy o godz. 8:39 (w komplecie).
sporządził Piotr Briks