Wczoraj mieliśmy 1234 przypadek pełnej kompromitacji „dziennikarstwa” i podaję statystyki za ostatnie 1234 dni. Zatrzymanie i przesłuchanie znanego mecenasa i polityka, wywołało spory szum, chociaż ze względu na widome okoliczności sprawa wcale nie była tematem numer jeden. Pogoń za sensacją uwypuklił marność upadającego zawodu i w zasadzie cała brać dziennikarska siedziała na Twitterze komentując na bieżąco wpisy żony i córki Giertycha. Od czasu do czasu ktoś tam wspomniał czego w ogóle dotyczy interwencja CBA, ale nikt nie powiązał najprostszych faktów, jakie są znane od lat, co warto zrobić żeby zrozumieć co tak naprawdę się dzieje.
Najczęściej pojawiające się nazwisko biznesmena łączonego z Giertychem, to Leszek Czarnecki, potem mamy kolejnego pod roboczą nazwą „austriacki biznesmen”. Pan mecenas reprezentuje obu klientów i obaj są ściśle wpisani w kontekst polityczny, wręcz zostali użyci do ataku na PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, nie bez powodu. Nie od dziś mówi się o obsesji Giertycha na punkcie Kaczyńskiego, która ma swoje źródła w latach 2005–2007, kiedy to pan Roman nie był postępowym europejczykiem, ale zapyziałym wszechpolakiem i antysemitą. Jaka była geneza upadku rządu i przyśpieszonych wyborów, to chyba wszyscy pamiętają? No chyba jednak niewielu pomięta, sokoro wczorajsza sensacja pozostała osamotniona i pozostawiona bez żadnego związku z przeszłością, która jest kluczem do zrozumienia całości. Przypomnę zatem, że PiS i nomen omen CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego, rozpracowywały aferę związaną z Andrzejem Lepperem. Według CBA Lepper miał wejść nielegalne interesy z wieloma biznesmenami, w tym z niejakim Ryszardem Krauze.
Słynna konferencja, na której pokazano Janusza Kaczmarka, byłego prokuratora krajowego za rządów PiS, odwiedzającego w Mariocie Ryszarda Krauze, miała otworzyć Polakom oczy, okazało się, że była „gwoździem do trumny” nie tylko Leppera, ale i samego PiS. Gdy koalicja rządowa się rozpadała, Jarosław Kaczyński wezwał do siebie Giertycha i poinformował go o tym, co się za chwilę stanie z Lepperem i tu się zaczyna prawdziwa historia, która swój koniec ma we wczorajszym aresztowaniu. Jaka była reakcja Giertycha? Panika i sojusz z Lepperem i Kaczmarkiem, nawet na chwilę powstała „koalicja” pod zabawną nazwą LiS, co miała odzwierciedlać połączenie Samoobrony z Ligą Polskich Rodzin. Postawmy teraz kulminacyjne pytanie. Skąd ta panika i z politycznego punktu widzenia całkowicie irracjonalne zachowanie Romana Giertycha. Wszystkie zdroworozsądkowe argumenty wskazywały, że Giertych pod odstrzeleniu Leppera w nowym rozdaniu wyborczym mógł być pierwszym po Bogu, czyli po Kaczyńskim. Zresztą domyślam się, że taką ofertę Kaczyński właśnie mu złożył.
LPR w koalicji z PiS albo wchłonięty przez PiS, dawał Giertychowi pewne miejsce w sejmie i podnosił jego pozycję na najwyższe szczeble. Tymczasem Giertych uciekł w jakąś śmieszną koalicję, która na starcie nie miała prawa przetrwać. Czy to skrajna głupota i brak talentu politycznego? Nie, Giertych się po prostu śmiertelnie przestraszył, że Kaczyński i Kamiński maja na niego to samo, co znaleźli na Leppera. Wystarczyło Giertychowi jedno nazwisko Krauze i o mało nie zemdlał, jak wczoraj. Prowadzona przez CBA sprawa dotyczy tamtego okresu, czy raczej jest powiązana z tamtym okresem. Wprawdzie zarzuty formalnie nie dotyczą lat 2005–2007, ale wiadomi kiedy Giertych był Krauzemu potrzebny i to nie było po tym, jak Giertych przestał być wicepremierem. Relacje „biznesowe” Giertych musiał nawiązać z Krauze dokładnie w tamtym okresie, w czym mógł mu pomóc właśnie Lepper. W tym kontekście należy zupełnie inaczej patrzeć na „współczesne” sprawy i klientów Giertycha, on najzwyczajniej świecie próbował znaleźć haki na Kaczyńskiego i PiS, aby Kaczyński i PiS nie odpalili sprawy z sprzed lat, która była dla Giertycha bombą z opóźnionym zapłonem.
Obecna afera wokół Giertycha nie ma nic wspólnego z Tuskiem, Czarneckim i „austriackim biznesmenem”, to były „argumenty” Giertycha i pokłosie pierwszego rządu PiS. Biorąc pod uwagę, że rzecz nie jest nowa, to w tym zakresie PiS mógł dowolnie decydować o momencie odpalenia sensacji, ale czy to jest przykrycie „pandemii”? W naturalny sposób tak, nie sądzę jednak, aby do końca było to zaplanowane. CBA czekało, aż Giertych wróci z Włoch i taka okazja się nadarzyła, poza tym nic nie przykryje „pandemii”. Bez wzglądu na te drugoplanowe okoliczności, najważniejsze jest to, na co zwróciłem uwagę wyżej, mamy niekończący się serial pod tytułem „Elity III RP”, a pierwsze odcinki są nagrywane od 1989 roku. Omdlenie i wpisy rodziny Giertycha na portalach społecznościowych to zasłona dymna dla tej jednej wielkiej patologii.
Autor artykułu: Matka Kurka (Piotr Wielgucki)
https://www.kontrowersje.net/sprawa_giertycha_czyli_kolejna_kompromitacja_dziennikarstwa
fot. Leszek Szymański / PAP