Czy unia chce całkowicie wyeliminować polskich przewoźników?
W regionie lubuskim, ze względu na przygraniczne położenie nastąpił w ostatnich latach rozkwit drogowego transportu przewozowego. Dla wielu firm rynek unii europejskiej jak może się za chwilę okazać, był podstawą utrzymania. Jeszcze w lutym tego roku portale internetowe donosiły o dominującej pozycji polskich przewoźników w unijnym transporcie drogowym.
Jak podaje portal forsal.pl:
,,Według danych Eurostatu w 2018 r. polskie firmy przewiozły blisko 270 mln ton ładunków, co stanowiło 23 proc. ładunków unijnego transportu drogowego (Eurostat – Road freight transport measurement).
Przyszedł jednak czas koronawirusa i okazało się, że dominacja Polski w tym zakresie jest wielu krajom unii teraz nie na rękę. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna o przejęciu unijnego rynku transportowego przez polskie firmy mówią liczby.
Czy wywołany przez spanikowane rządy krajów unii kryzys gospodarczy odbije się, po rynku spożywczym, na transporcie przewozowym? Nie ma co do tego żadnych złudzeń. Już pojawiły się tego pierwsze symptomy. Jak czytamy w portalu gazetaprawna.pl:
„Na publicznie dostępnych giełdach transportowych pojawiają się ogłoszenia o zatrudnieniu przewoźników z zastrzeżeniem, że nie mogą pochodzić z nowych krajów UE. W tym przede wszystkim z Polski. Co więcej z tych regionów nie mogą też pochodzić zatrudniani przez nich kierowcy”.
Zawsze polskie firmy przewozowe były gorzej traktowane w unii, ale dotąd przejawiało się to w niższych nawet o 30-40 proc. stawkach za przewozy. Teraz kolej na całkowitą eliminację polskich przewoźników, na którą postawiły już od kilku tygodni firmy niemieckie. Za nimi niestety idą następne.
Rodzi się też pytania: na co nam traktaty, jeśli taka sytuacja jest możliwa?
Oprac. BC