Skandal pedofilski w Niemczech – przez trzydzieści lat urzędnicy w Berlinie świadomie przekazywali dzieci przestępcom seksualnym. W procederze brała udział część lokalnych Urzędów ds. Dzieci i Młodzieży – Jugendamt.
To szokujące odkrycie. W Niemczech przez 30 lat celowo przekazywano dzieci pedofilom. W ramach eksperymentu bezdomne dzieci lub pochodzące z patologicznych rodzin trafiały pod opiekę samotnych rodziców zastępczych, którzy mieli za sobą wyroki za przestępstwa seksualne.
– To, co jest ciekawe to jest bierność władz tego miasta, co dzisiaj szokuje – podkreślił Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
Urzędnicy berlińskiego senatu o wszystkim wiedzieli. Do eksperymentu przekonał ich jego pomysłodawca seksuolog Helmut Kentler. Uważał, że kontakty seksualne między dziećmi a dorosłymi są nieszkodliwe.
– Jak się okazało, w ramach eksperymentu prawdopodobnie doprowadzono do wielu nieszczęść wielu dzieci. Słyszeliśmy nawet o sytuacji niepełnosprawnych dzieci, które umierały, dawane były pod władzę pedofilom – dodał Michał Wójcik.
Nie wiadomo, ile dzieci zostało przekazanych pedofilom w ciągu trzech dekad. Wszystko zaczęło się jeszcze w latach siedemdziesiątych. Nieznane są także dane wszystkich przestępców seksualnych. Wiadomo natomiast, że jeden z pedofilów dostał po opiekę aż dziesięcioro dzieci. Informacje zza naszej zachodniej granicy wcale nie są zaskakujące – mówiła prezes wrocławskiego stowarzyszenia „Rodzice chronią dzieci” Magdalena Trojanowska.
– Już wcześniej mogliśmy się w zasadzie spodziewać, że w końcu takie informacje wyciekną – zaznaczyła prezes.
Eksperymenty społeczne na obywatelach Niemiec przeprowadzane są od lat.
– Ta rewolucja seksualna, która tam przebiega już w zasadzie od czasów po wojnie czy nawet przed wojną, bo tam były takie bardzo liberalne ruchy seksualne, to musiało się jakoś w końcu odbić na społeczeństwie. Mamy cały aparat władzy, który po prostu pracuje przy tej demoralizacji – podkreśliła prezes wrocławskiego stowarzyszenia „Rodzice chronią dzieci”.
W pedofilskim eksperymencie brała udział większość lokalnych Jugendamtów – Urzędów do spraw Dzieci i Młodzieży. Współpracy odmówiły tylko nieliczne placówki.
– Jest to barbarzyństwo, myślę, że polskie społeczeństwo ma na tyle dobrze poglądy uformowane, że doskonale sobie zdaje sprawę, że tego typu działania są w ogóle nie do pomyślenia – mówiła Przewodniczący Rady Rodziny Dorota Bojemska.
Po wielu latach ofiary tych koszmarnych wydarzeń zgłosiły się na policję. Nie doczekały się jednak sprawiedliwości. Przestępstwa uległy przedawnieniu. Wcześniej Jugendamty ignorowały wszelkie zgłoszenia o nadużyciach.
- Za: TV Trwam News