Na demonstrację przeciwko bezprawiu w sądach, popierającą reformy w sądownictwie (8 lutego 2020 r.) przyjechało bardzo dużo ludzi ze wszystkich zakątków i regionów Polski. Była też Polonia z Francji i Szwecji.
Przeprowadziłem bardzo wiele rozmów oraz wielu rozmowom się przysłuchiwałem. Okazuje się, że „zwykli ludzie” często są lepiej zorientowani w problematyce, niż zawodowi prawnicy. Dominowały trzy wątki.
Wątek czysto prawniczy, to kwestia niezależności sędziów, czyli najchętniej powtarzany przez część sędziów nonsens prawniczy, że sędzia jest niezależny od wszystkiego i orzeka, tak jak chce.
Otóż, przekazuję wam, drodzy, zbuntowani sędziowie wiadomości z pierwszej ręki w tym względzie. Sędziowie są jak najbardziej zależni. Mają OBOWIĄZEK orzekać w zgodzie z obowiązującym prawem. Opierają się na Konstytucji, a ta, gdy brak szczegółowych rozwiązań odsyła do ustaw. Przysięgaliście wierność Rzeczypospolitej, zatem obowiązuje was pełna ZALEŻNOŚĆ od prawa polskiego – od polskiej konstytucji oraz ustaw uchwalonych przez Sejm. Każdy więc PAJAC i niedouczony BĘCWAŁ w sędziowskiej todze, który tego nie rozumie PASZOŁ WON!
Drugą sprawą były pochwały dla sędziów Izby Dyscyplinarnej – doceniana jest praca sędziów Radzika oraz Schaba. Jednocześnie artykułowano obawy, czy miotła złożona tylko z dwóch witek, da radę pozamiatać całe to łamiące prawo pseudo-sędziowskie łajno. Potrzeba nam stu Radzików, wtedy robota szła by o wiele sprawniej. Gratulujemy zatem sędziom Izby Dyscyplinarnej!
I trzecia najbardziej przykra dla łodzian sprawa – z konkretnych przypadków spotwornienia sumień sędziowskich wymieniany był sędzia Krzysztof Eichstaedt, który zmniejszył mordercy i zwyrolowi, który zamordował trzyletnie dziecko wyrok z 25 na 15 lat. Uważajcie drodzy łodzianie na tego miłośnika zwyroli. Wnioskujcie o zmianę sędziego, jeśli prowadzi waszą sprawę – dla poszkodowanych zero zrozumienia i współczucia, dla bandytów serce pełne miłosierdzia.
Pogoda była piękna, atmosfera wspaniała, kto nie był, niech pomyśli żeby pojechać przy następnej okazji.
Jacek Biel