Katarzyna Rudnicka – Bastecka

22 listopada 2011 roku prokurator Katarzyna Rudnicka-Bastecka skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm harcerzom Wojciechowi B. i Danielowi L., 19 latkom, którzy 17 września 2011 roku oblali farbą pomniki Polsko-Sowieckiego Braterstwa Broni na placu Wileńskim w Warszawie i Wdzięczności Armii Czerwonej w parku Skaryszewskim.

11 marca 2013 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Północ nakazem karnym uznał harcerzy za winnych i wymierzył im karę ograniczenia wolności na 10 miesięcy z obowiązkiem wykonywania prac na cele społeczne po 20 godzin miesięcznie, z obowiązkiem naprawienia szkody. Po odwołaniu się sprawa trafiła na zwykłą rozprawę, gdzie obrońcy wnieśli o umorzenie postępowania.

Po umorzeniu sprawy w pierwszej instancji przez sędziego Ewę Grabowską, prokurator Katarzyna Rudnicka-Bastecka napisała zażalenia na postanowienie sądu o umorzeniu, w którym wskazywała na „jednostronne światopoglądowo” dowody, poglądy moralne i brak „bezstronności” sądu.

Zdaniem prokurator, przestępstwo popełnia osoba znieważająca „każdy” pomnik, „zarówno upamiętniający zdarzenie historyczne pozytywnie oceniane w społeczeństwie”, jak i „upamiętniający zdarzenie historyczne oceniane kontrowersyjnie”. Zdaniem Rudnickiej-Basteckiej „Sąd dokonał niezwykle jednostronnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, kierował się światopoglądowymi i moralnymi rozważaniami, które nie mogą mieć miejsca w tego typu, drażliwych z punktu widzenia polskiej historii, sprawach”, natomiast „poglądy moralne i polityczne nie mogą wpływać na podejmowanie decyzji o umorzeniu przeciwko oskarżonym postępowania”.

Rudnicka-Bastecka wskazała, że skoro planowana jest renowacja i wyeksponowanie pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, to „istnieją … grupy społeczne, dla których pomniki te mają znaczenie pozytywne, i uczucia tych grup nie pozwoliły na ich trwałe usunięcie”. Jako przykład podała Stowarzyszenie Przyjaźni Polsko–Rosyjskiej, które chciało uczestniczyć nawet w postępowania, a sąd nie uwzględnił tego wniosku. Dalej prokurator Rudnicka pisała oburzona postępowaniem Sądu, który – jej zdaniem – „postanowieniem swoim podważa decyzje suwerennych organów państwa, bez zapoznania się z motywami ich działania”, poza tym sąd „nie pochylił się nad ustaleniem przyczyn, dla których dotychczas nie podjęto decyzji o ich usunięciu”, a pomniki „pozostają w przestrzeni publicznej na mocy decyzji organów samorządowych wybranych w demokratycznych wyborach”.

Na rozprawie apelacyjnej prokurator Rudnicka-Bastecka już się nie pojawiła. Zastępowała ją inna pani prokurator, która, przypomnę, w trakcie odczytania wyroku sądu apelacyjnego przez kilkanaście minut zasłaniała twarz obydwoma rękami !