Bramy do globalnej wojny z terroryzmem otworzyły się 11 września. Wojny, którą zespół Obamy później płynnie rozszerzył do tzw. Overseas Contingency Operations, czyli jawnego lub tajnego bombardowania siedmiu krajów.
11 września 2001 roku otworzył wrota do Patriot Act, którego podstawowe elementy Joe Biden miał już napisane w 1994 roku.[1]
6 stycznia 2021 otworzył bramę do wojny przeciwko wewnętrznemu terroryzmowi i do piekła Patriot Act 2.0, którego 20 000 stron było dostępnych już następnego dnia [2]. I jako nieunikniony towarzysz Patriot Act 2.0, wojna powróci z pełną siłą do innych krajów, co przepowiedział były analityk CIA Ray McGover, który odpowiednio nazwał sterujące siły – MICIMATT (Military-Industrial-Congressional-Intelligence-Media-Academia-Think Tank)[3]. A kiedy MICIMATT rozpocznie następną wojnę, każdy protest będzie nazwany wewnętrznym, krajowym terroryzmem.
Fałszywy przewrót
Cokolwiek naprawdę wydarzyło się 6 stycznia w komnacie zmilitaryzowanego supermocarstwa wydającej tryliony dolarów na zbrojenia, czy była to wyrafinowana operacja psychologiczna, czy operacja medialna ze strategicznie umieszczonym fotogenicznym aktorem ubranym w strój Wikinga, nigdy by się nie wydarzyła, gdyby na nią nie pozwolono.
Niezależnie od tego, szalona debata będzie dalej trwała, czy włamanie było inicjatywą kilkuset spośród co najmniej 10 000 pokojowych demonstrantów, którzy otoczyli Kapitol, czy raczej scenariuszem kolorowej rewolucji fałszywej flagi, zainicjowanej przez agentów prowokatorów.
Liczy się efekt końcowy: wytworzony produkt – »Trump-Przewrót ”- pogrzebał trwającą wtedy prezentację dowodów fałszerstw wyborczych i zredukował manifestację pół miliona ludzi do miana „krajowego terroryzmu”.
Na pewno nie był to „zamach stanu”. Czołowy strateg wojskowy Edward Luttwak, który obecnie doradza Pentagonowi w sprawach cyberwojny, napisał na Twitterze: „Nikt nie dokonuje zamachu stanu w ciągu dnia”. To był „pokaz ludzi, którzy wyrażają swoje uczucia”, to był fałszywy zamach stanu – bez podpalania lub powszechnych grabieży i ze stosunkowo niewielką przemocą (w porównaniu np. z puczem na Majdanie w 2014 roku).
Tydzień przed 6 stycznia dysydent, były pracownik tajnych służb, który mimo wszystko był powiązany z Deep State, powiedział: „Tel Awiw zdradził Trumpa dzięki nowej umowie z Bidenem, więc rzucili go na pożarcie. Sheldon Adelson i mafia nie mają problemu ze zmianą stron dla zwycięzcy. Pence i McConnell również zdradzili Trumpa. To było tak, jakby Trump wszedł do rzymskiego senatu jako Juliusz Cezar i został dźgnięty nożem. Każda umowa zawarta przez Trumpa z systemem lub państwem głębokim nie będzie honorowana, a oni potajemnie rozmawiają o załatwieniu go na zawsze. Trump ma atuty: stan wojenny, sądy wojskowe, Insurrection Act. Pytanie brzmi, czy je wykorzysta. Wojna domowa nadejdzie prędzej czy później, niezależnie od tego, co się stanie z Trumpem”. [4]
To, czy wybuchnie wojna domowa, zależy od stopnia obojętności nieszczęsnych mas.
Alastair Crooke [także piszący w StrategicCulture] znakomicie nakreślił trzy główne tematy, które kształtują amerykańską „Czerwoną Świętą Trójcę”:
- skradzione wybory,
- lockdown jako celowa strategia do niszczenia małych i średnich firm,
- ponura perspektywa „rozpadu” [demokracji i społeczeństwa] poprzez nadchodzący „miękki totalitaryzm” zaaranżowany przez Big Tech.
A oto wskazówka wprost od kościotrupa czytającego z telepromptera – prezydent elekt i jego złowieszcze słowa po 6 stycznia: „Nie waż się nazywać ich demonstrantami. Byli szalejącym tłumem. Powstańcy. Domowi terroryści”. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. George W. Bush, zaraz po 11 września powiedział: „Albo jesteś po naszej stronie, albo po stronie terrorystów”.
Żegnaj amerykański śnie
To jest hegemoniczna narracja wyryta w kamieniu, którą Big Tech teraz wdraża żelazną pięścią. Najpierw przychodzą po prezydenta USA. Potem przychodzą po ciebie. Ci, którzy nie zastosują się do nakazów wielkiego techno-feudalnego stylu, zostaną zniszczeni wszędzie. I dlatego dramat jest wiele, wiele większy, niż tylko przypadek zdezorientowanego prezydenta USA.
Każda instytucja kontrolowana przez klasę rządzącą – od szkół po środki masowego przekazu po miejsca pracy – będzie bezlitośnie prześladować nieszczęśników. Profesjonalny zabójca CIA i kłamca John Brennan, kluczowa postać w pełni ujawnionej Russiagate, napisał na Twitterze o potrzebie zorganizowania obozów reedukacyjnych w praktyce. Wielkie media nawoływały do „oczyszczenia ruchu”.
Politycznie, tym wszystkim nieszczęśnikom pozostał tylko Trumpizm. Lecz dlatego właśnie Trumpizm, który może być ruchem tworzącym nową partię, musi zostać zniszczony. Tak więc ta 0,0001-procentowa mniejszość boi się secesji lub zbrojnej rewolty i musi przeciwstawiać się masowemu ruchowi nacjonalistycznemu kontynuując swoje chore propozycje polityczne.
„Nieznane nieznane”, cytując niesławnego neokonserwatystę Donalda Rumsfelda, polega na tym, czy wściekły plebs w końcu chwyci za widły i sprawi, że feudalna hacjenda stanie się niemożliwa do całkowitego opanowania przez te 0,0001-procenta. A jest tam wśród plebsu jeszcze z pół miliarda sztuk broni.
Te 0,0001 procenta wie, że Trump nigdy nie był radykalnie rewolucyjnym agentem zmian. Jednak mimowolnie skierował nadzieje i obawy czerwonej (republikańskiej) Ameryki[5]. Ale zamiast obiecanego błyszczącego pałacu ozdobionego złotem, dostarczył chatę na pustyni.
Tymczasem czerwona, republikańska Ameryka intuicyjnie zrozumiała, że Trump jest przynajmniej jakimś użytecznym przewodnikiem zmian. Wyjawił po części, jak zachowuje się skorumpowane bagno – że te „instytucje” są tylko marionetkami korporacji i całkowicie ignorują zwykłego człowieka; że sądownictwo jest całkowicie skorumpowane; że nawet prezydent nie dostaje prawa do procesu [6]; że Pharma i BigTech faktycznie przemieniły MICIMATT na MICIMAPTT.[7] A co najważniejsze, pokazał że ten dwupartyjny paradygmat to potworne kłamstwo.
Gdzie więc pójdzie te 75 milionów pozbawionych praw wyborców Trumpa, lub 88 milionów obserwujących go na Twitterze?
Wygląda na to, że jesteśmy pogrążeni w ostrej wojnie klasowej. Najtajniejsza część gangu ma pełną kontrolę. Pozostałości „demokracji” przerodziły się w mediokrację. Nie ma przed nami nic oprócz bezwzględnych czystek, przedłużających się represji, cenzury, powszechnej inwigilacji, niszczenia swobód obywatelskich, jednej narracji i wszechogarniającego zniszczenia. To wszystko otaczane jest “kulturą unieważniania” [“cancel culture”]. Co gorsza, ta paranoiczna machina łączy się z olbrzymią machiną rządu Stanów Zjednoczonych.
Witamy w Wielkiej Dominacji. Niemcy 1933 (dojście Hitlera do władzy); 1984 (znana powieść Georga Orwella) ponownie są aktualne i nic dziwnego, że hashtag #1984 został zablokowany na Twitterze. Komu to służy? To techno-feudalizm i zazębiające się macki transhumanistycznego Wielkiego Resetu. Oprzyj się temu, a zostaniesz unieważniony. I to jest właśnie dziedzictwo 6 stycznia 2021 roku.
Pepe Escobar
Tłumaczył [z niemieckiego]: Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.
Wpis ten został opublikowany [po angielsku] 13 stycznia pod tytułem „9/11 Was the Prelude. 1/6 Is the Holy Grail” on Strategic Culture, przetłumaczone i skrócone dla DW przez Ullricha Miesa.
Oryginał ukazał się w numerze nr 34 tygodnika Demokratischer Widerstand z dnia 23 stycznia 2021 roku.
Strona internetowa: www.demokratischerwiderstand.de
[Lekkie poprawienie tekstu oraz Przypisy – Red. BIBUŁY:]
- Z pewnością skrót myślowy Autora. Chodzi o to, że ówczesny prezydent George W. Bush podpisał Patriot Act, drakońską ustawę, która w swych głównych ramach była opracowywana już wiele lat przed wydarzeniami 9-11. Joe Biden, dzisiejszy lokator Białego Domu, może więc kontynuować walkę ze społeczeństwem rozszerzając Patriot Act o jakąś wersję 2.0. Warto jednak dodać, że sam Joe Biden przyznawał się, że w 1994 roku uczestniczył w pisaniu “1994 crime act“, który stał się prekursorem Patriot Act. W 2001 roku Główny Prokurator John Ashcroft zadzwonił do Joe Bidena mówiąc mu, że wprowadzają Patriot Act w niemal tej samej postaci co napisał go Biden (Ashcroft do Bidena: “Joe, wprowadzam tę ustawę właściwie w formie jaką ty napisałeś ją w 1994 roku.”).
Natomiast co do “20 tysięcy stron” to nie wiemy dokładnie o co chodzi… Być może Autor miał na myśli fakt, że z chwilą podpisania ustawy stworzone zostają bardzo liczne szczegółowe akty prawne niższego rzędu. - Historia powtarza się: te same siły wprowadzały i wprowadzają przepisy obezwładniające amerykańskie społeczeństwo. W 2001 roku Patriot Act został zainicjowany przez senatora Orrin Hatch (w życiu prywatnym… biskup sekty mormonów) oraz żydowską szowinistkę senator Diane Feinstein. W 2021 roku nowe przepisy “antyterrorystyczne” zostały zainicjowne przez syjonistę Dicka Durbina (w biografiach opisywany jako jako katolik, aczkolwiek za swe antykatolickie poglądy i działania oficjalnie pozbawiony został przez miejscowego biskupa możliwości przyjmowania Komunii św.) oraz przez żydowskiego politruka Brada Schneidera. Widać też podobny pośpiech w procedowaniu ustaw, np. w 2001 roku kongresmeni mieli przed głosowaniem zaledwie kilka godzin na zapoznanie się z treścią Patriot Act. W przypadku “Domestic Terrorism Prevention Act of 2021“, określanego jako Patriot Act 2.0. trwają naciski na szybkie procedowanie.
- Autor określa skrótem MICIMATT (Military-Industrial-Congressional-Intelligence-Media-Academia-Think Tank) strategiczną grupę analityczną złożoną z konglomeratu wybranch lobbystycznych sił wywodzących się z sfer militarno-przemysłowo-polityczno-wywiadowczo-medialno-akademickich.
- Jak wiemy po fakcie, prezydent Donald Trump nie wykorzystał tych atutów i właściwie nie uczynił nic co mogłoby go uratować, uratować Amerykę, pokazać jak bardzo wybory były sfałszowane i jednocześnie pokazać jak bardzo Stany Zjednoczone są prowadzone przez tajemne siły zwane Głęboko Ukrytą Tajną Władzą.
- Kolorem czerwonym od 1976 roku oznacza się Partię Republikańską (Red jak republican), a konwencję tą narzucił początkowo żydowski dziennik The New York Times, po czym przyjęło się powszechnie oznaczanie przeciwników politycznych kolorami, przypisując kolor niebieski Partii Demokratycznej. Jest to zupełnie odmienna kolorystyka, niż np. w Wielkiej Brytanii, gdzie “czerwoni” to prawdziwie czerwoni, czyli komuniści i inni lewacy. W sumie jednak, wydarzenie wokół “wyborów” 2020 pokazały, że Partia Republikańska to również czerwoni komuniści…
- Chodzi o to, że sądy wielu instancji, włącznie z Sądem Najwyższym odmówiły wszczynania procesów w sprawie jawnych nadużyć podczas wyborów 2020. Sąd Najwyższy skompromitował się szczególnie po prostu umywając ręce mówiąc, że “nie jest władny” rozpatrywać te sprawy.
- W myśl Autora, MICIMAPTT to MICIMATT poszerzony o BigPharma i BigTech. Zob. też punkt 3.
Za: Bibula.com
Może te dwie wypowiedzi dadzą jakiś pogląd na te wydarzenia parapolityczne w USA?