Nakaz wpisywania na karcie zlecenia, że miało się kontakt z osobą zakażoną, brak środków ostrożności, niewłaściwy sposób pobierania próbek – o skandalicznych kulisach pobierania wymazów na obecność koronawirusa informują pracownicy szpitala psychiatrycznego w Rybniku.
O przebiegu badań w szpitalu psychiatrycznym informuje MOZ NSZZ Solidarność WSS nr 3 w Rybniku.
– Już w trakcie wypisywania kart zlecenia na badania dowiedziałyśmy się, że jest nakaz zaznaczenia opcji: materiał pobrany od osoby ze styczności. Na naszą odpowiedź, że nie miałyśmy kontaktu z chorym ani zakażonym usłyszałyśmy, że tak nakazano z góry – czytamy w relacji. – Po dalszym naszym sprzeciwie usłyszałyśmy, że mamy zaznaczyć co chcemy. Więc zaznaczyłyśmy opcję: zdrowe. W trakcie oddawania zleceń osoba odbierająca poprawiła w obecności koleżanki jej kartę na kontakt z chorym. Pan został poinformowany, że jest to fałszowanie dokumentów i grozi to prokuraturą. Jednak tym się nie przejął i z naszych informacji poprawił jeszcze kilkanaście kart.
Badanych zaniepokoił także sposób przeprowadzania testów – Wymaz został pobrany z wewnętrznej strony policzka przy zębach trzonowych. Patyczki do wymazów (zapakowanie pojedyńczo w foliowych torebkach) były wyciągane z tekturowego używanego pudełka. Ratownik nie miał ubranego kombinezonu tylko założoną maseczkę. I do momentu zwrócenia uwagi pobierał w jednych rękawiczkach nie zmieniając ich do różnych osób.
Ponadto osoba, która pobierała karty zlecenia, w ogóle nie posiadała stroju ochronnego. Zdaniem badanych, ambulans – stara wojskowa karetka, wyglądał jakby służył do przewozu różnych rzeczy, a nie do pobierania próbek.
Piotr Rajman, przewodniczący szpitalnej „Solidarności”, potwierdza wersję badanego personelu.
Do tematu będziemy wracać.
źródło: rybnik.dlawas.info