Strażacy wrócili do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Było to konieczne, bo w rejonie Lasu Wroceńskiego są jeszcze miejsca, gdzie widać dym. To się tli. To jest obszar kilkunastu hektarów. Powstają zarzewia takiego dymku. Tam jest woda obok, czyli są takie torfianki. Bo kiedyś ludzie pozyskiwali stamtąd torf, więc one jeszcze do końca nie zarosły i tam jest woda, ale obok widziałem palące się konary drzew przewróconych czy kępy turzyc.
– mówi dyrektor Parku Andrzej Grygoruk.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł w niedzielę (19.04) tydzień temu. Strażacy walczyli z ogniem przez blisko tydzień.
- Źródło: radio.bialystok.pl
- Foto: Paweł Wądołowski