Marian Bernaciak. Walczył przeciw Niemcom, potem nie klęknął przed Stalinem i walczył z komunistami zniewalającymi Polskę pod płaszczem ,,wyzwolenia”. Sformował oddziały, które walczyły przeciw znacznie liczniejszym oddziałom UB i NKWD. Dokonał szeregu udanych akcji odbicia bohaterów polskiej walki o niepodległość z ubeckich katowni. W zniewolonym kraju, w którym komuniści dogadywali się ze zdrajcami i karierowiczami, umarł jako wolny człowiek. Miał ledwie 29 lat.
Ale widocznie jego życiorys jest zbyt nudny i nie zasługuje na to, żeby nakręcić o nim film. Bo nie doczekał się dotąd żadnego.
Franciszek Niepokólczycki. Po hitlerowskiej napaści na Polskę, próbował zorganizować zamach na Hitlera. W czasie Powstania Warszawskiego to on kierował procesem produkcji materiałów wybuchowych, by Powstańcy w ogóle mieli czym bronić stolicy. Po wojnie dalej działał w konspiracji i próbował wyszarpać niepodległość Polski z brudnych łap komunistów, za co został skazany na śmierć, jednak wyroku nie wykonano.
Nic ciekawego, nie ma sensu o kimś takim filmów kręcić ani przybliżać jego sylwetki kolejnym pokoleniom. Po co.
Ksiądz Henryk Hlebowicz. W czasie wojny pomagał prześladowanym, zagrzewał Polaków do obrony ojczyzny i sam wyjątkowo aktywnie w tej obronie brał udział. W czasach, kiedy wielu pytało ,,gdzie jest teraz Bóg”, on stawiał o wiele bardziej niewygodne pytanie – ,,gdzie jest teraz wiara”. Zło nazywał po imieniu. Podczas kazań mawiał o tym co wyprawiają Rosjanie: ,,Takiego barbarzyństwa nie znają jeszcze dzieje ludzkości. Bo zrozumiałym byłoby, gdybym ja gnił w więzieniu, gdyby zabrano mężczyzn, zdolnych do noszenia broni, ale komu potrzebna jest samotna 70‑letnia staruszka? Co złego może komuś zrobić?” Mawiał też: ,,Chcę żebyście zrozumieli, że nie można bezkarnie słuchać i ulegać tym, którzy sami zakuli swoje serca i usta w kajdany wcześniej niż kajdany włożono im na ręce. Chcę, żebyście wiedzieli, że, jeśli już dziś musicie kogoś słuchać prócz własnego sumienia, to macie prawo słuchać tylko tego, kto zdolny jest nawet ostatnim wysiłkiem zamierających już ust wydać świadectwo prawdzie”. Był Popiełuszką czasów wojny. I tak jak on, za swoją odwagę w głoszeniu prawdy został zamordowany.
Nuda, o czym tu filmy kręcić, po co przypominać jego postać młodym Polakom, po co propagować jego misję odwagi i prawdy.
Widocznie Zenek Martyniuk ma większe zasługi dla polskiej niepodległości, skoro TVP właśnie kręci o nim film fabularny, na planie pojawia się sam podniecony Kurski, pojawiają się brednie o życiu Martyniuka jako o historii w hollywoodzkim stylu (choć, z całym szacunkiem, w Stanach takie Martyniuki sprzedają orzeszki na meczach NBA), a dla ,,Wiadomości” info o tym dziele jest wiadomością dnia.
,,Ajajajajaj
psotny wiatr
ajajajajaj
serce skradł”.
,,Chcę być twoją słodką
mleczną czekoladką,
żebyś mogła chrupać mnie całymi dniami.
Chcę pomadką być
do twojej buzi
Mała”.
Ten gość będzie miał film, i to za życia. Bernaciak, Niepokólczycki, Hlebowicz, setki innych, których historie aż wołają o ekranizację i propagowanie polskości – nie mają. I nie zanosi się, żeby coś się miało zmienić.
Tak według Kurskiego wygląda narodowa telewizja z misją…
Ja wiem że z taką opozycją możecie kręcić nawet 5 sezonów serialu o dupie Maryny, bo czujecie się mocni i bezkarni, ale co się podziało z papieskim przesłaniem: ,,Wymagajcie od siebie, nawet jeśli inni od was nie wymagają”…?
Cytując pewnego współczesnego poetę i barda: ,,Jak do tego doszło – nie wiem.”
źródło: facebook/Raz prozą, raz rymem – walczymy z propagandowym reżimem