Krajobraz po bitwie
Przed wyborami wydawało mi się, że jestem świadkiem najazdu osób złaknionych zajęciem źródeł bogactw /nie/naturalnych i kontrolą rozdziału tychże na terenie miasta. Dużo się nie pomyliłem. Zacząłem widywać ludzi, których normalnie na co dzień nie widuję – i tu nawet w wielkościach prawie posagowych. Wyglądało to tak jakby przybyło obywateli w mieście. Obywateli, którzy nagle wystąpili w roli dobrych wujków … Czytaj dalej