Uniewinnieniem zakończyła się sądowa batalia dla działacza fundacji Pro-Prawo do życia, właściciela furgonetki antyaborcyjnej, gorzowskiego przedsiębiorcy Kazimierza Sokołowskiego, choć na początku nie wyglądało to wcale tak dobrze.
Chodzi o sprawę furgonetki antyaborcyjnej, którą Kazimierz Sokołowski w ramach kampanii społecznej, która według niego ma na celu ,,ratowanie dzieci nienarodzonych”, ustawił 11 miesięcy temu pod szpitalem wojewódzkim w Gorzowie, mającym na swoim koncie cztery przeprowadzone w latach 2015-2019 legalne aborcje. Drastyczne obrazy usuniętego w 22 tygodniu ciąży płodu eksponowane na furgonetce wywołały ostry sprzeciw społeczny, który zakończył się na sali sądowej. Trzy osoby złożyły w tej sprawie zawiadomienia na policję, w tym znany gorzowski chirurg dziecięcy.
Zaczęło się od tzw. wyroku nakazowego, w którym Sąd Rejonowy w Gorzowie nałożył na obrońcę życia karę grzywny w wysokości 1 tys. zł. Ponieważ właściciel furgonetki odwołał się od decyzji sądu, odbył się proces, który zakończył się dla niego jeszcze gorzej. Tym razem sąd pierwszej instancji wymierzył Kazimierzowi Sokołowskiemu grzywnę w wysokości … 1,5 tys. zł, nazywając prowadzoną według niego ,,społeczną akcję informacyjno-edukacyjną”, ,,nieobyczajnym wybrykiem”. Co ciekawe jak czytamy w portalu gazetalubuska.pl sąd rejonowy w uzasadnieniu wyroku powołał się na wyrok Sądu Najwyższego z 1934 roku!
Gorzowski przedsiębiorca wykorzystał możliwość odwołania się od wyroku sądu pierwszej instancji. Sąd Okręgowy w Gorzowie po przeprowadzeniu postępowania uniewinnił właściciela furgonetki antyaborcyjnej. Jak czytamy w portalu gazetalubuska.pl po ogłoszeniu wyroku sędzia Roman Makowski prowadzący rozprawę tak odniósł się do sprawy: ,,Ta sprawa nie dotyczy poglądów na temat aborcji. Ona dotyczy wolności słowa, a to prawo jest gwarantowane przez konstytucję RP(…)”.
,,Wolność wypowiedzi jest fundamentem społeczeństwa demokratycznego! Żeby przekaz był skuteczny, musi być mocny, taka jest prawidłowość”.
Wydawałoby się, że prawomocny wyrok sądu zakończy sądową batalię działacza fundacji Pro-Prawo do życia, ale niestety jak się okazuje kolejne dwie osoby złożyły w sprawie furgonetki stojącej pod gorzowskim szpitalem doniesienie na policję, co zakończyło się znowu wyrokiem nakazowym.
Opracowanie BC
Źródło: