Według doniesień medialnych z różnych źródeł zagranicznych i krajowych, przy jednoczesnym ich już oficjalnym dementowaniu ze strony rządu polskiego oraz NATO, na terytorium Polski spadły rosyjskie rakiety. Stało się to według mediów w tym samym czasie gdy trwał zmasowany moskiewski ostrzał rakietowy skierowany na terytorium Ukrainy. Zginęło dwóch Polaków.
O ile rzeczywiście mielibyśmy do czynienia z atakiem rakietowym, to przede wszystkim z polskiego punktu widzenia, którego trudno doszukać się w obecnych sensacyjnych doniesieniach medialnych (są tak chaotyczne i pisane raczej by pobudzić emocje), najważniejsze jest ustalenie:
- Co się stało z obroną antyrakietową terytorium Polski, skoro rakiety te przekradły się przez granice NATO, a ostrzał rakietowy Ukrainy ze strony Moskwy nie był w tym czasie dla nikogo zaskoczeniem i co więcej powinien być na bieżąco śledzony? Odpowiedź dotyczyć powinna naszej skuteczności oraz skuteczności naszych sojuszników!
- Czy atak rakietowy na terytorium Polski jest próbowaniem ze strony Moskwy granicy do jakiej może się Moskwa posunąć w stosunku do Polski oraz/albo w stosunku do NATO? Odpowiedź powinna dotyczyć naszego nowego położenia a także naszej reakcji w drabinie eskalacyjnej, której kolejny szczebel został właśnie uruchomiony. Jak i czy w ogóle zareaguje NATO? Czego żądać będzie polski rząd, jako adekwatnej reakcji NATO, która zatrzyma to „eksperymentowanie” Moskwy?
- Czy działania rządu polskiego oraz Wojska Polskiego potwierdzą sprawność mechanizmów decyzyjnych naszego państwa, czy też staniemy się świadkami licznych chaotycznych spotkań na różnych szczeblach i chaosu wśród decydentów, bowiem jest ten chaos zaplanowany konstytucyjnie na wypadek wojny przez twórców pookrągłostołowej Polski i obcą agenturę? Odpowiedź powinna dać asumpt do znalezienia lepszych rozwiązań konstytucyjnych i poprawienia systemu podejmowania decyzji na wypadek wojny, odpowiedź powinna też umożliwić rozbrojenie agentury, która na wypadek wojny chce Polskę zepchnąć do stanu anarchii i chaosu.
- Czy atak rakietowy faktycznie jest atakiem ze strony Moskwy, czy też jest próbą rozpętania chucpy medialnej, gdyby okazało się, że dementi ze strony rządu i Pentagonu jest oparte na faktach a przyczyny wybuchów, do jakich doszło na terenie Przewodowa, są inne niż atak rakietowy. Odpowiedź powinna dotyczyć likwidacji agenturalnych sił umieszczonych w mediach, które nie cofają się przed kłamstwem dla taniej sensacji i próby skompromitowania Polski oraz NATO.
- Czy atak nie jest innego rodzaju materiałem zapalnym w tym konflikcie, niejako prowokacją przy pomocy użycia rakiet rosyjskich (operacja fałszywej flagi) mającą na celu wciągnięcie Polski i NATO do wojny poprzez wykreowanie ataku na państwo NATO i danie pretekstu do jeszcze większego zaangażowania NATO po stronie Ukrainy zaatakowanej przez Moskwę. Odpowiedź na pytanie powinna w wiarygodny sposób zapewnić Polskę i państwa NATO, że nie stajemy się zakładnikiem i pionkiem w polityce ukraińskiej, zamiast w tej polityce być podmiotem, który poprzez wspieranie Ukrainy realizuje swe własne interesy polityczne i militarne oraz interesy polityczne i militarne sojuszu NATO.
Na razie ze smutkiem możemy zapoznawać się z różnego rodzaju doniesieniami bowiem brak w nich krytycznego i trzeźwego spojrzenia na zaistniałą sytuację z szerszej perspektywy celów jakie podmiotowo powinna osiągać Polska. Brak autorefleksji, samooceny i oceny postępowania sojuszników, brak informacji, które dawałyby wrażenie, iż brany jest pod uwagę – przez media lub rządzących – przede wszystkim interes Polski i jej obywateli. Brak refleksji nad własnymi zdolnościami bojowymi oraz chęci obrony naszych granic przez NATO w obliczu przedostania się przez linię obrony NATO moskiewskich rakiet, niezależnie od tego przez kogo i w jakim celu skierowanych w Polskę.
Warszawa, 15.11.2022
Marcin Dybowski
Prezes Stowarzyszenia RKW