Drodzy czytelnicy. Czasem poruszając jakieś trudne tematy aż ciężko powstrzymać emocje. Nie inaczej jest tym razem. Chodzi o profanację, którą Urząd Miasta Radomia nazywa wystawą o zgrozo ku pamięci Radomskiego Czerwca 76.
Co z tą wystawa jest nie tak? Otóż towarzysz artysta Szymon Szymankiewicz nabazgrał (bo raczej nie namalował) obraz Matki Bożej bez twarzy z biało czerwoną aureolą, Polska na wieszaku w szafie, a także pałujący krzyż.
To tylko wybrane fragmenty „dzieła” tego „artysty”. Cały ten paszkwil stoi w reprezentacyjnym miejscu Radomia na placu Corazziego tuż obok Urzędu miasta. Wielu mieszkańców przechodzi obok niego. Przeszedł również pan Krzysztof Szewczyk z małym synem. Dziecko od razu zwróciło uwagę na to coś co stoi pod urzędem. Pan Krzysztof począł się przyglądać i zobaczył, że oprócz wskazanych już profanowanych wizerunków, podeptano również znak Polski Walczącej, który jest chroniony prawem. Pan Krzysztof ruszył na Policję i ta przyjęła zawiadomienie. Aby być uczciwym, poszedł również do Urzędu Miasta, aby porozmawiać z włodarzami na temat tego co się wyprawia przed urzędem.
Towarzyszyliśmy panu Krzysztofowi z kamerą, więc nie długo pojawi się materiał wideo z tego zdarzenia. Tu jednak powiemy, że urzędnicy potraktowali pana Krzysztofa z przysłowiowego „buta”. Kazali pisać stertę pism i podań, aby pan prezydent ….. i tu uwaga bo można wypaść z butów…… zapoznał się z problemem. Po wielu negocjacjach sekretarka kazała przyjść w czwartek. Przyjdziemy.
Zastanawia mnie jednak odpowiedź UM. Wynika z niej, że Urząd Miasta zezwolił na postawienie pseudo wystawy, a prezydent nic o tym nie wiedział? To kto rządzi w Radomiu? Prezydent Witkowski czy pani „Zosia” z wydziału do spraw dziwnych i niesamowitych z sekcji cudów? Kto rządzi chłop czy jego kalesony? Pan Krzysztof postanowił zgłosić sprawę do organów ścigania. Policja przyjęła zawiadomienie. Jednak nieoczekiwanie z odsieczą dla normalności przybyli kibice Radomiaka (przy okazji gratulujemy Radomiakowi awansu).
Kibole, bo tak nazywają ich ludzie z pewnych kręgów, zobaczywszy to coś dla niepoznaki nazywanego sztuką na swojej drodze, niemal rozebrali „wystawę”, a jej elementy posłali, tam, gdzie miejsce całego tego „dzieła” czyli na śmietnik. Brawo Panowie. Niestety, już następnego dnia usunięte elementy zostały uzupełnione. Trudno powiedzieć czy przez Urząd Miasta czy przez czarodzieja zwanego artystą. Mam nadzieję, że ta nieudolna podróba sztuki nie postoi długo i zostanie usunięta przez włodarzy miasta. Nie mogę się również oprzeć wrażeniu, że gdy to się nie stanie, to mieszkańcy sami się nią zajmą. Na koniec apel do władz miasta. Jak macie w ten sposób „upamiętniać” Radomski Czerwiec, to lepiej nie marnujcie naszych pieniędzy. Złóżcie dymisje i idźcie na piwo.
Piotr Kołodziejczyk
a profanacja znaku Polski Walczącej ,stylizowana na Mac Donalda powinna być ścigana z urzędu!