Władysław Dajczak 15 stycznia zaczął urzędowanie na przyjętym po sobie samym fotelu wojewody lubuskiego. Zaprzysiężenie nowego starego wojewody miało miejsce 10 stycznia. Jego niespodziewany powrót z Warszawy, gdzie zasiadał na poselskiej ławie, do Gorzowa oznacza wygaśnięcie wywalczonego dużym poparciem prawie 27 tysięcy Lubuszan mandatu poselskiego w wyborach parlamentarnych. Premier poprosił posła Władysława Dajczaka o powrót na wcześniej piastowane stanowisko aby zapewnić sprawne działanie administracji pod wodzą osoby doświadczonej i kompetentnej w pracy z samorządami. Nie było lepszego kandydata. Mimo tego, że lokalna społeczność chciała aby został jej reprezentantem w sejmie, po trudnym namyśle zgodził się znowu zostać przedstawicielem rządu w terenie. Niektóre media zaraz po niespodziewanej decyzji premiera, puściły w obieg fałszywą informację, że Władysławowi Dajczakowi przysługują za rezygnację z kolejno pełnionych funkcji dwie odprawy. Polityk zdementował pogłoski, w rozmowie w Radiu Zachód nazwał te informacje celową manipulacją. Zgodnie z prawem odprawy ani za wygaśnięcie mandatu posła, ani po rezygnacji z posady wojewody nie przysługują. Gorzowskiemu politykowi udało się pogodzić rywalizujące o wpływy w regionie północ z południem. W wyborach parlamentarnych uzyskał poparcie aż 10 tysięcy mieszkańców południa.
Więcej na stronach:
https://gorzow.tvp.pl/46177422/wladyslaw-dajczak-dementuje-informacje-o-rzekomych-odprawach
Na podstawie gorzow.tvp.pl, zachod.pl
Fot. Kancelaria Sejmu