O dużym szczęściu mogą mówić władze Białegostoku wobec tego, co działo się w Parku Planty przez całe wakacje. Teraz jest już chłodniej, więc ryzyko wypadku jest znacznie mniejsze. Chodzi o to, co się dzieje z największą fontanną w Parku Planty, która choć nie działała, to służyła przez wiele miesięcy jako plac zabaw dla dzieci.
Teraz faktycznie temperatury spadły i zaczęła się nauka w szkole, więc dzieci bawiących się w Parku Planty jest zdecydowanie mniej niż jeszcze miesiąc i więcej temu. Jednak miejsce to jest chętnie odwiedzane przez mieszkańców o każdej porze roku, więc szczególnie w weekendy, nawet przy mało sprzyjające aurze, da się spotkać spacerowiczów i całe rodziny z dziećmi. W czasie wakacji przewijały się tam prawdziwe tłumy białostoczan i turystów.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden dość istotny szczegół. Z powodu epidemii koronawirusa Miasto Białystok zdecydowało się nie uruchamiać żadnych fontann miejskich, w tym także największej i najbardziej atrakcyjnej fontanny w stolicy Podlasia – tej na Plantach.
„(…) w dniu 22 czerwca br. Miasto Białystok wystąpiło ponownie do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Białymstoku o wydanie kolejnej opinii sanitarnej w sprawie uruchomienia miejskich fontann i zdrojów ulicznych zlokalizowanych na terenie miasta Białegostoku z uwagi na znoszenie kolejnych ograniczeń związanych z trwającą epidemią koronawirusa SASR-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19. W dniu 6 lipca br. Miasto Białystok otrzymało opinię sanitarną HK.4415.96.2020, w której wskazano na potencjalne zagrożenie dla zdrowia osób przebywających w sąsiedztwie lub korzystających z fontann i podobnych urządzeń wodnych. Z uwagi na treść otrzymanej opinii sanitarnej Miasto Białystok zdecydowało o nieuruchamianiu fontann oraz zdrojów ulicznych”
– odpisał jeszcze w lipcu tego roku na interpelację radnej Joanny Misiuk sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.
W innych miastach w Polsce fontanny działały bez żadnych przeszkód, ale w Białymstoku władze wciąż się powoływały na kwestie bezpieczeństwa i możliwość rozprzestrzeniania się koronawirusa drogą kropelkową wraz z mgiełką wodną lub faktycznymi kroplami tryskającymi z fontanny. Skutkiem tego fontanny pozostały nieczynne, choć nie do końca.
„(…) obiekt w Parku Planty nie jest w żaden sposób zabezpieczony. Nie dalej jak w kwietniu tego roku, Pana zastępca – Rafał Rudnicki, w wypowiedzi dla portalu internetowego „Białystok nasze Miasto” stwierdził, w kontekście niedziałających fontann, iż najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców. Niestety obiekt zlokalizowany w Parku Planty, obecnie pozbawiony wody, jest miejscem pełnym niebezpieczeństw: odsłonięte rury, wystające metalowe elementy, śruby i inne żelazne konstrukcje. Basen fontanny służy obecnie dzieciom za „plac zabaw”. Najmłodsi mieszkańcy naszego miasta wykorzystują nieczynny obiekt jako miejsce do biegania i jazdy na hulajnogach. Oczywistym jest, iż odpowiedzialność i opieka nad pociechami spoczywa na rodzicach, jednakże chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii i trwałego uszczerbku na zdrowiu”
– wskazuje w swojej interpelacji radny Henryk Dębowski.
Faktem jest, że od wiosny w pustym basenie fontanny bawiły się dzieci. Nie tylko biegały po pełnym rur i żelastwa dnie, ale widać też było młodzież jeżdżącą na deskorolkach i rowerach wyczynowych. Najmłodsi jeździli hulajnogami, co widać nawet na zdjęciu wykonanym w tym roku.
Stąd też można mówić o cudzie, że nikomu się do tej pory nic złego nie stało. Ale to nie znaczy, że się nie stanie. Dlatego radny Dębowski prosi o zabezpieczenie fontanny w taki sposób, aby nie można było wchodzić do jej środka. Bo samo powieszenie karteczek z komunikatem o nie wchodzeniu do fontanny, to jednak trochę za mało.
„Dlatego też – w związku z wielokrotnymi zgłoszeniami mieszkańców – apeluję do Pana, aby rozważyć zabezpieczenie basenu fontanny. Może do tego służyć zamontowanie eleganckiego ozdobnego ogrodzenia wokół czy też po prostu demontaż niedziałających elementów. Obecnie widok zardzewiałych rur nie nastraja optymistycznie i jest po prostu nieestetyczny” – pisze radny Dębowski do prezydenta Białegostoku.
W ubiegłym roku, w okresie wiosenno – letnim, fontanna w Parku Planty nie działała. Powodem była wówczas duża awaria, która spowodowała konieczność całkowitego wyłączenia fontanny do czasu naprawienia awarii. Czy wobec braku właściwego zabezpieczenia w tym roku, mogło dojść do uszkodzenia elementów fontanny?
Tego nie wiadomo, bo nikt jej nie uruchamiał. Dobrze byłoby, aby faktycznie jakoś zabezpieczyć to miejsce, nie tylko przed możliwymi wypadkami, ale również i po to, aby nie okazało się za kilka miesięcy, że fontanna znów nie będzie działać, bo ktoś ją uszkodził w tym roku, kiedy była wyłączona z powodu epidemii.
Mimo zwycięskiego projektu w budżecie obywatelskim kilka lat temu – fontanny multimedialnej, nie doczekała się ona realizacji. Prezydent wielokrotnie przekładał realizację tej inwestycji, aż w końcu poinformował, że fontanny nie będzie.
Przekazał, że inwestycja okazała się zbyt droga i ze środków, które były zapisane w budżecie obywatelskim na ten cel, nie da się jej wykonać, ani nawet za dwukrotnie więcej. Dlatego do tej pory fontanna w Parku Planty była największą atrakcją tego rodzaju w stolicy Podlasia.
Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska
Oprac. Es.
- Źródło: ddb24.pl
- Foto: TJ