„Nie wiem dlaczego jesteśmy posądzani o odmowę przyjęcia, której nie było”. Minister Obrony Narodowej dymisjonuje komendanta szpitala Marynarki Wojennej, bo stosował się do wytycznych Ministerstwa Zdrowia.
Politycy przechodzą wszelkie dopuszczalne normy czynienia z naszego życia wegetacji o charakterze poddańczym. Rozporządzenia, obostrzenia, nakazy, zakazy, które w większości logiczne nie są i niewiele mają wspólnego z tym mocno już wyświechtanym przez władzę zwrotem, że to w imię walki o każde ludzkie życie.
Doszło już do takiej sytuacji, że miotający się bez ładu i składu w ograniczeniach nie tylko dotkliwie karzą naród, w dodatku niezgodnie z prawem, za nawet najmniejsze uchybienia, ale również za niezwykle sumienne stosowanie wprowadzonych przez rząd i służby sanitarne zaleceń.
Przykładem tego, że ważniejsze są słupki poparcia i co ludzie powiedzą, a nie ludzkie zdrowie i życie jest kontrowersyjna dymisja komendanta 7. Szpitala Marynarki Wojennej Dariusza Juszczaka, który na polu bitwy zachował zimną krew i ściśle stosując się do wytycznych zadbał jak najlepiej przede wszystkim o chorych oraz równocześnie o tak podkreślaną na każdym kroku przez ministra Szumowskiego priorytetową kwestię wydolności placówek zdrowia. Za ścisłe stosowanie się do rządowych zaleceń został zdymisjonowany przez ministra obrony w trybie natychmiastowym i skazany przez przełożonych na zesłanie.
Nie chodzi bowiem o ratowanie ludzkiego życia, ale tylko o roztaczanie złudnego wrażenia, że wszystko co robi garstka rozpychających się łokciami ludzi z całym nagle otępiałym narodem jest dla jego dobra. Krytykowanie i zdeptanie człowieka dla korzyści politycznych za to, że naprawdę miał na celu dobro pacjentów i przestrzegał wszystkich procedur oraz przedstawienie sytuacji w zmanipulowany sposób sugerujący, że odmówił zarażonym pomocy i zostawił ich na pastwę losu jest szczytem absurdu i głupoty. Brakuje tylko okrzyknięcia byłego komendanta szpitala zbrodniarzem przeciwko ludzkości i skazania go obligatoryjnie przy pomocy tak popularnych teraz rozporządzeń na karę śmierci.
Decyzja Dariusza Juszczaka wydaje się być bardzo odpowiedzialną szczególnie w oparciu o alarmujące dane szacunkowe, które przytacza Polskie Towarzystwo Zakażeń Szpitalnych wskazujące, że ok. 5 – 10% hospitalizowanych pacjentów ulega zakażeniem szpitalnym. To może być liczba rzędu nawet 500 tysięcy rocznie, a koszty bezpośrednie ich leczenia to porażająca kwota ok. 800 mln zł rocznie.
Co ciekawe najwięcej przypadków śmiertelnych zakażeń szpitalnych to skutek zapalenia płuc, zakażenia krwi oraz zakażeń dróg moczowych i ran, a szpitale najczęściej w tej sprawie nabierają wody w usta. Teraz jakimś cudem zakażenia szpitalne nie mają już miejsca, a zapalenia płuc i śmierć pacjentów wywołuje tylko koronawirus.
Oprac. BC
Fot. Pixaby