Koronawirus w lubuskiem spowodował kolejne zejście… urzędnicze

Po szefowej słubickiego sanepidu, tym razem szefowa PUP w Świebodzinie została odwołana ze stanowiska.       

Koronawirus, który w lubuskiem nie zachowuje się tak  pandemicznie jak na niego przystało wywołał już parę zejść, ale … urzędniczych.              

Najpierw głośne odwołanie szefowej słubickiego sanepidu Jadwigi Caban-Korbas, która z zacięciem satyrycznym na posiedzeniu sztabu kryzysowego w starostwie powiatowym w Słubicach przedstawiła stan zdrowia pacjenta zero, rzekomo pierwszego przypadku zarażonego koronawirusem w Polsce oraz w bardzo przystępny dla każdego, choć dla niektórych niedopuszczalny sposób przeprowadziła przy okazji szkolenie antywirusowe mieszkańcom Słubic, które obiegło w sieci całą Polskę. Lubuski Inspektorat Sanitarny zarządał natychmiastowego odwołania Jadwigi Caban-Korbas mimo akcji protestacyjnej lokalnej społeczności.     

      
Teraz kolejna głowa poszła pod topór, choć nie w tak barwnych okolicznościach jak pierwsza. Starosta świebodziński odwołał ze stanowiska dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Świebodzinie i raczej nie należy tym razem spodziewać się, że ludność tubylcza weźmie ją w obronę. Trochę zmieniły się „okoliczności przyrody” i nikomu już nie jest do śmiechu. Starosta zarzucił dyrektor Małgorzacie Grali opieszałość w realizacji wniosków przedsiębiorców o rządowe wsparcie finansowe w ramach tarczy antykryzysowej, bowiem Powiatowemu Urzędowi Pracy w Świebodzinie udało się do połowy maja uruchomić tylko 2 miliony złotych z przyznanych 9 milionów.             

Za kolejną ofiarą koronawirusa wstawił się na sesji rady powiatu tylko jeden z radnych, Mieczysław Czepukowicz, który dopatrzył się okoliczności łagodzących twierdząc, że: „decyzja o odwołaniu pani dyrektor była zbyt pochopna, powinniśmy jej wysłuchać”. Ale jak pokazuje pierwszy przypadek po wysłuchaniu może być jeszcze gorzej, szczególnie jeśli ktoś ważniejszy walczy o własną głowę. Według raportu lubuskiego urzędu wojewódzkiego o rezultatach wykonania zadań tarczy, powiat świebodziński uplasował się na mało zaszczytnym ostatnim miejscu z wynikiem nieco ponad 6 procent, przy średnim wyniku całego województwa 28 procent.               

Tak więc próby wytłumaczenia takiej a nie innej pracy świebodzińskiego PUP tym, że system informatyczny się zawiesza, że wnioski wprowadzane są ręcznie, że jest za mało etatów oraz kilkutygodniową awarią klimatyzacji, która uniemożliwiała pracę serwerowi były bardzo nie na miejscu. 

Jak powiedział starosta sprawą wielkiej wagi jest to, że: – Niezadowolenie przedsiębiorców jest bardzo duże, te pieniądze są wypłacane z opóźnieniem, a miały zadziałać szybko i być wsparciem w tym przełomowym momencie dla naszej gospodarki, natomiast w powiecie świebodzińskim takim wsparciem nie są.       

Co racja to racja, ale pomijając sprawę doraźnego i często iluzorycznego wspracia związanego z ogłoszoną epidemią, może tak urzędnicy, w tym rządowi, na stałe zmieniliby nastawienie do przedsiębiorców i zamiast nieustannie ich drenować, rozliczać i karać, jako pierwszy punkt zakresu obowiązków realizowaliby zwykłą ludzką życzliwość i wsparcie.

Czy coś takiego jest możliwe w kraju tak przyjaznym dla przedsiębiorców jak nasz?

   
Na podstawie 

3 komentarze do wpisu „Koronawirus w lubuskiem spowodował kolejne zejście… urzędnicze”

Dodaj komentarz