Pius XII 1941 pod adresem radiowym (po prawej późniejszy papież Paweł VI.)
Od stu już ponad lat na katolickiej nauce społecznej kładzie się cieniem – niczym huba przyczepiona do drzewa i wysysająca jego soki – tzw. demokracja chrześcijańska, zwana potocznie chadecją.
Dzieje się tak pomimo, iż sam papież Leon XIII wyraźnie zakazał (w encyklice Graves de communi z 1901 roku) posługiwania się tym pojęciem w sensie politycznym i negującym potrzebę hierarchii w państwie i społeczeństwie, dopuszczając jedynie sens etyczno-społeczny, jako akcji podejmowanej przez naturalne elity na rzecz poprawy kondycji warstw ubogich.
Chadeccy fałszerze nauki społecznej Kościoła nie dają jednak za wygraną i uporczywie głoszą, jakoby demokracja była ustrojem politycznym nie tylko zalecanym przez Kościół, ale wręcz przez niego preferowanym. Szukając – dla większego uwiarygodnienia – potwierdzenia dla tej tezy w nauczaniu „przedsoborowym” zazwyczaj powołują się na orędzie papieża Piusa XII, wygłoszone przez radio watykańskie w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 roku, twierdząc jakoby papież zaakceptował tam i wprost zalecił demokrację jako najlepszy ustrój. Informacji o tym można napotkać bez liku, bo jeden powtarza od drugiego, znamienne jednak, że są one zawsze gołosłowne i nikt tego orędzia nie cytuje. Nie ma także dotąd jego polskiego przekładu. Postanowiłem zatem sięgnąć do zbioru dokumentów kościelnych na oficjalnej stronie Stolicy Apostolskiej i przetłumaczyć jego kluczowe fragmenty, dając zarazem Czytelnikowi możliwość konfrontacji z oryginałem włoskim.
Cóż zatem naprawdę powiedział Pius XII w owym orędziu „do wszystkich ludów” (al popoli del mondo interno), zatytułowanym Benignitas et humanista, w którym papież – co znamienne od pierwszych słów – rozważa „jakimi zasadami powinna się kierować [demokracja], by móc uznać się za prawdziwą i zdrową demokrację” (quali norme deve essere regolata, per potersi dire una vera e sana democrazia)?
Przede wszystkim, należy uznać – stwierdza papież – iż demokracja „rozumiana w szerokim znaczeniu, zakłada różne formy i może być urzeczywistniona tak w monarchiach, jak w republikach” (intesa in senso largo, ammette varie forme e può attuarsi così nelle monarchie come nelle repubbliche). Niezwykle ważne jest dokonane przez papieża rozróżnienie pomiędzy „ludem” (popolo) a „masą” (massa), czyli „bezkształtną wielością” (moltitudine amorfa), która „jest głównym wrogiem prawdziwej demokracji oraz jej ideału wolności i równości” (è la nemica capitale della vera democrazia e del suo ideale di libertà e di uguaglianza), albowiem „podstawowa siła masy może być tylko jakimś instrumentem w służbie państwa, zręcznie czyniącym z niego użytek” (Della forza elementare della massa, abilmente maneggiata ed usata, può pure servirsi lo Stato). Demokratyczne państwo „pozostawione samowolnym kaprysom masy” (lasciato all’arbitrio della massa) byłoby przeto godnym pożałowania „widowiskiem” (spettacolo). Wolność, która winna być pojmowana jako „obowiązek moralny osoby” (dovere morale della persona), „przeradza się w tyraniczne roszczenie dawania folgi impulsom i pożądaniom ludzkim kosztem drugiego” (si trasforma in una pretensione tirannica di dare libero sfogo agl’impulsi e agli appetiti umani a danno degli altri), równość zaś „degeneruje się w mechaniczną niwelację, w monochromatyczną jednostajność” (degenera in un livellamento meccanico, in una uniformità monocroma); „poczucie prawdziwego honoru, osobista aktywność, poszanowanie tradycji, godność – jednym słowem wszystko, co nadaje wartość życiu, krok po kroku, niszczeje i ginie” (sentimento del vero onore, attività personale, rispetto della tradizione, dignità, in una parola, tutto quanto dà alla vita il suo valore, a poco a poco, sprofonda e dispare). Oto skutki „tyranii większości lub ślepego tłumu”!
Demokracja przeto, aby była możliwa do zaakceptowania przez katolicką naukę społeczną, musi respektować obiektywne i wieczne – bo ustanowione przez samego Stwórcę – zasady hierarchicznego porządku świata. Przede wszystkim, „Demokratyczne państwo, czy to monarchiczne czy też republikańskie, musi – jak każda forma ustrojowa – być wyposażone w moc kierowania z prawdziwym i efektywnym autorytetem” (Lo Stato democratico, sia esso monarchico o repubblicano, deve, come qualsiasi altra forma di governo, essere investito del potere di comandare con una autorità vera ed effettiva), a wolność osobista (libertà personale) nie może prawomocnie „zanegować zależności od wyższego autorytetu, któremu zawarowane jest prawo do posłuszeństwa” (negassero ogni dipendenza da una superiore autorità munita del diritto di coazione). „Absolutny porządek bytów i celów” (ordine assoluto degli esseri e dei fini) ukazuje wprawdzie człowieka jako „autonomiczną osobę” (persona autonoma) oraz „podmiot obowiązków i niepodważalnych praw” (soggetto di doveri e di diritti inviolabili), ten sam atoli porządek „zawiera również Państwo jako stowarzyszenie konieczne, wyposażone w autorytet” (abbraccia anche lo Stato come società necessaria, rivestita dell’autorità), co więcej zaś – nie może ów porządek, tak w świetle „zdrowego rozumu” (sana raggione), jak tym bardziej „wiary chrześcijańskiej” (fede cristiana), mieć „innego pochodzenia, jak Bóg osobowy, nasz Stwórca” (altra origine che in un Dio personale, nostro Creatore). Wynika stąd, że „godność władzy politycznej jest godnością jej uczestnictwa we władzy Boga” (la dignità dell’autorità politica la dignità della sua partecipazione all’autorità di Dio), a „żadna forma państwa nie potrafiłaby się zwolnić od odniesienia do tej bliskiej i nierozerwalnej więzi” (nessuna forma di Stato può non tener conto di questa intima e indissolubile connessione) – „demokracja nie mniej niż inne” (meno di ogni altra la democrazia)! Jeżeli zatem demokracja nie przystaje do wskazanych wyżej warunków – na czele z oparciem na „nienaruszalnych zasadach prawa naturalnego i prawdy objawionej” (immutabili principi della legge naturale e delle verità rivelate) – to również i system demokratyczny stanie się „czystym i zwyczajnym systemem absolutystycznym” (puro e semplice sistema di assolutismo), czyli przyznającym państwu ustawodawczą „władzę bez hamulców i granic (un potere senza freni né limiti); będzie to zatem w istocie demokracja totalitarna.
Powinno być zatem jasne, że demokrację „prawdziwą i zdrową należy rozumieć w sensie tomistycznym, gdzie demokracja sensu proprio i a totali jest odrzucana jako ustrój zepsuty, natomiast dopuszczalny, a nawet pożądany, jest pierwiastek ludowy w ustroju zwanym „złożonym” albo „zmieszanym” (regimen commixtum) z trzech ustrojów prostych: monarchicznego, arystokratycznego i ludowego, który „uchodzi za najlepszy” i który ustanowiła starszyzna wraz z ludnością” (STh t. 13 qu. 95, art. 4); konieczność tego elementu demokratycznego jest zaś uzasadniana przez Akwinatę tym nakazem sprawiedliwości, który domaga się jakiegoś udziału we władzy dla każdej grupy społecznej, skoro każda w pewien (acz nie równy) sposób przyczynia się do dobra wspólnego.
Jacek Bartyzel
Komentarz redakcji: Od czasów starożytnych roztrząsano kwestie idealnego ustroju politycznego. Arystoteles ujął to w sposób ponadczasowy. Określił 3 podstawowe ustroje – monarchiczny, arystokratyczny oraz politeiczny, czyli spolszczając miejski-samorządowy. Określił również zepsute odpowiedniki wymienionych wyżej „dobrych” ustrojów: tyrania, oligarchia, demokracja.
Co psuje ustrój polityczny oraz życie publiczne? oczywiście ludzie. Dobry człowiek będzie dobrym monarchą, a zły stanie się tyranem itd. Zatem to nie kształt ustroju jest kluczem do zrozumienia, jaki ustrój jest najlepszy, a etyka osób sprawujących władzę.
Rozróżnieniu temu służy podział typologii ustrojów demokratycznych na część proceduralną i substancjalną. Część proceduralna zajmuje się sposobami głosowania, mechanizmami awansu społecznego itp. Część substancjalna zajmuje się wartościami i to od jakości owej substancji zależy jakość nie tylko demokracji, ale każdego ustroju politycznego.
Jeśli wartości pokrywają się Dekalogiem, kształtuje się ustrój wolności obywatelskich, odpowiedzialności, solidarności i równości. Im mniej prawo państwowe odzwierciedla katolickie zasady etyczne, tym więcej źle pojętej tolerancji (tolerancji dla zła), seksizmu (redukcja człowieka do jego potrzeb fizjologicznych), czy ogólnie antropocentryzmu i doczesności.
Obserwujemy degeneracje demokracji zachodnich oraz degenerację, czy też jej nieśmiałe jeszcze próby w Polsce. Najpierw pederaści i lesby błagali o tolerancję, teraz chcą zabierać cudze dzieci, wychowywać dzieci w szkole, zalegalizować pederastię itd. w duchu materialistycznego marksizmu.
Ostatnim pomysłem jest całowanie po nogach Murzynów i potępianie ludzi białych…. wszystkie te przykładowo wymienione procesy społeczne wynikają z wartości, na jakich opiera się nasze prawo, a więc z warstwy substancjalnej demokracji. Zatem nie ma sensu deliberować nad zmianą ustroju, bez uprzedniego przestrojenia społeczeństwa na prawdziwe wartości, czyli wartości oparte na etyce katolickiej.
EB
- Źródło foto: Universal Images Group za pośrednictwem Getty Images
- Za: Bibula.com